Nauki Umysłu Chrystusa

Biblioteka Nauk Umysłu Chrystusa
Droga Mistrzostwa

Poczekaj chwilkę…

Lekcja 6

znaczek

Teraz zaczynamy.

I ponownie witamy was, umiłowani i święci przyjaciele. Ponownie przychodzimy do was, by przebywać z wami w miejscu, którego nigdy w istocie nie opuściliśmy. Ponownie przychodzimy, by z wami przebywać, nie jako oddzielone od was istoty, lecz jako ci, którzy was kochają i kroczą z wami drogą, którą wybraliście. Przychodzimy jako ci, którzy wysłali wezwanie do przebudzenia się, do uzdrowienia, do powstania i do zaproszenia Miłości w każdy ciemny zakamarek – tam, gdzie kiedyś ego szukało władzy.

Przychodzimy, bo was kochamy. I przychodzimy, ponieważ jesteśmy Miłością. Nade wszystko zawsze pamiętajcie, że przychodzimy, ponieważ Miłość jest na wieczność przyciągana do tego, co należy do niej. Przyciągacie nas do siebie, ponieważ jesteście tą Miłością, wysłaną jako promień Światła ze Świętego Umysłu Boga. Nie po to, by cierpieć z powodu świata, nie po to, by się utożsamić ze złudzeniami, ale po to, by przemienić każde złudzenie poprzez stałą praktykę pamiętania:

Ja i mój Ojciec Jedno jesteśmy. Jedynie Miłość jest rzeczywista i jedynie Miłość uzdrawia. Oddaję się cały Rzeczywistości Miłości. I dlatego też, Ojcze, przynoś mi każdą chwilę, abym mógł się na nowo uczyć kochać i pozwalać Miłości przemieniać tymczasowe złudzenia w coś, co będzie szerzyło dobro, świętość i piękno.

W tym zawiera się twój cel. W tym zawiera się twa funkcja. I w tym, i tylko w tym, jest Życie.

Dlatego też, zaprawdę, z wielką radością przychodzimy, by przebywać z wami, którzy zostaliście posłani – tak samo, jak my – ze Świętego Umysłu Boga! Albowiem na wieczność jesteśmy połączeni. I oddzielenie nie może istnieć. Ta Miłość, która wszystko zrodziła, jest teraz w was. I w was powstają wszystkie wszechświaty.

Całe Stworzenie czeka na wasze zaproszenie.

I tutaj kontynuujemy temat, który zaczęliśmy z wami omawiać. Całe Stworzenie czeka na twoje zaproszenie. Stworzenie nie czeka, by cię połknąć. Stworzenie nie czeka, by udowodnić ci, że żyjesz w niekochającym wszechświecie. Stworzenie nie oczekuje od ciebie, że będziesz niczym ceglany mur, o który można rozbić sobie głowę. Stworzenie nie czeka, aż zniweczą się twoje marzenia i plany. Stworzenie jest niewinne. Stworzenie – posłuchajcie bardzo uważnie – jest zupełnie bezsilne. Nabiera onomocy zgodnie z tym, co ty mu dajesz: wartość, znaczenie, cel i funkcję. Te rzeczy nie pochodzą z samego Stworzenia, lecz są Mu dane, przypływają do Niego. Przenikają Stworzenie poprzez umysły – współdzielące Jeden Umysł – każdego z was.

Dlatego też jest absolutnie niemożliwe, by spoglądać na cokolwiek, co byłoby na zewnątrz ciebie. I w tym jest właśnie wielka chwała danego wam czasu – czasu, którego doświadczacie jako ciało-umysł na tej planecie, którą zdajecie się postrzegać, w tym wszechświecie, który zdajecie się widzieć. Wielka chwała i dar czasu polega na tym, że pozostajesz nieskończenie wolny, by podejmować decyzję, jak ty postanowisz postrzegać Stworzenie, a przez to: jak będziesz nasycał Je mocą, która albo będzie odzwierciedlać złudzenia i stworzenia lęku, albo będzie szerzyć dobro, świętość i piękno.

Za każdym razem, gdy myślisz miłującą myśl, dosłownie błogosławisz wszelkie nieskończone krainy Stworzenia. Za każdym razem, gdy bezwiednie utożsamiasz się z myślą lęku, oddzielasz się od doskonałej Miłości Boga i odmawiasz sobie swej funkcji. Używamy tutaj terminu „oddzielenie” trochę inaczej – w tym sensie, że tworzy ono w twym umyśle złudzenie, że jest coś, od czego musisz się oddzielić, aby odnaleźć swe bezpieczeństwo, swą nietykalność.

Funkcja Świętego Dziecka Boga pozostaje na wieczność taka sama: błogosławić Stworzenie i w ten sposób przywracać je doskonałemu odzwierciedleniu Bożej obecności. A Bóg jest jedynie Miłością. Miłość wszystko obejmuje, wszystkiemu ufa. Miłość – Miłość – jest naturą twego jestestwa. Kiedy ostatecznie postanowisz się w pełni przebudzić poprzez ponowne zaproszenie Miłości do swego umysłu i zobowiązanie się, by spoczywać tylko w miłujących myślach, wówczas odkryjesz, że złudzenia są tylko złudzeniami – nie mają w sobie żadnego istnienia. A ty wiecznie przebywałeś i przebywasz w Świętym Umyśle Boga.

Stworzenie czeka więc, aż je powitasz. Stworzenie czeka, abyś ty je objął. Stworzenie czeka na ciebie, święte, namaszczone Dziecię Boga, posłane jako ten Jeden, który jest zbawcą wszystkiego. Jesteś więc mesjaszem. Jesteś więc Wcielonym Chrystusem… w takim stopniu, w jakim stajesz się wystarczająco szalony w oczach twego świata, by po prostu przyjąć Prawdę i w pełni oddać się słuchaniu Jej, nie zważając na żaden inny głos. Albowiem dany jest wam jeden Nauczyciel, którego nazwałem Pocieszycielem, Duchem Świętym, Głosem Boga, złożonym w waszym umyśle dokładnie w tym momencie, gdy po raz pierwszy odważyliście się pomyśleć myśl oddzielenia, myśl winy. A wina jest matką lęku.

Umiłowani przyjaciele, dajcie sobie chwilę czasu i tylko dla zwykłej zabawy ćwiczcie podejmowanie prostej decyzji. Nie wymaga to wysiłku, jako że tak czy inaczej robicie to cały czas. Już jesteście w tym mistrzami. W tej prostej decyzji obserwujcie miejsce, w którym teraz jesteście. Jeśli jesteś sam, albo wydajesz się być sam, patrząc fizycznymi oczami, spójrz na tak zwane przedmioty wokół ciebie. Poczuj temperaturę powietrza. Słuchaj dźwięków, które dochodzą do ciebie zmysłem słuchu. Jeśli jesteś z innymi, włącz ich do swoich obserwacji. Zdecyduj się spoglądać na wszystkie te rzeczy z doskonałą niewinnością. I powiedz w swym umyśle – czyli użyj mocy umysłu, którą dosłownie stwarzasz postrzeganie – po prostu powiedz, gdy patrzysz na każdy przedmiot czy osobę:

Nie wiem, czemu to służy. Nie wiem, czego potrzebuje mój brat i moja siostra.

I uświadom sobie, że nie jest konieczne, byś wiedział, interpretował i analizował. Twą funkcją jest błogosławić Stworzenie rzeczywistością Miłości Chrystusa. Jednakże to błogosławieństwo nie będzie miało mocy, dopóki nie wrócisz do początku. Początek jest zwyczajnie stanem niewiedzy, niewiedzenia, uświadomienia sobie swej kompletnej niewiedzy. Albowiem Chrystus nie gromadzi spostrzeżeń i wiedzy. Chrystus, wiecznie miłujący wszystko to, czym jest Bóg, zwyczajnie otwiera się, przyjmuje i daje, wiedząc, że to, co jest dane, nie pochodzi od niego czy od niej, ale przychodzi przez niego czy przez nią, z Nieskończonej Tajemnicy, którą nazwałem Abba, Ojciec.

Kiedy zdecydujesz się w pełni zaakceptować jedyny dany ci w rzeczywistości cel, nie będzie niczego, co zablokuje ci drogę. Każdy krok, który zrobisz, dosłownie przeprowadzi cię przez przeszkody, które rozpłyną się, gdy się do nich zbliżysz. Albowiem ponieważ mieszkasz w Umyśle Boga, nie znasz ograniczeń. A ta sfera, która jawi się jako złudzenie, jako stała materia, jako ludzie o różnych opiniach – nie ma żadnej mocy, by powstrzymać cię od przynoszenia błogosławieństwa, które uzdrawia wszelkie złudzenia.

Stworzenie czeka więc, aż je powitasz. To wymaga, abyś postanowił spoglądać na wszystko w świecie i to, co jest z tego świata (za chwilę powiemy sobie trochę więcej na temat tego, czym jest świat), i byś temu przebaczał. A dlaczego? Dopóki przebaczenie nie jest szczere, nie można niczego autentycznie objąć. Próba objęcia Stworzenia, podczas gdy w umyśle ciągle trzymany jest osąd, przynosi zwyczajnie to, co w waszym świecie zwiecie ogromną frustracją. Jest to niczym sięganie po marchewkę na końcu kija, której nigdy nie jesteś w stanie dosięgnąć. Oto dlaczego tak dużo mówiliśmy o tym, jak ważne jest przebaczenie. Rozpuszcza ono bariery lęku pomiędzy tobą i tym, co uznałeś jako inne i pozostające na zewnątrz ciebie. Przebaczenie jest mostem, który łączy Stworzenie z tobą, a ciebie ze Stworzeniem. I kiedy łączysz się z Nim dzięki przebaczeniu, teraz obejmowanie staje się łatwe, ponieważ Stworzenie spoczywa na twej dłoni.

Stworzenie czeka na ciebie, ponieważ jest bezsilne. Będąc rozszerzeniem czy odbiciem myśli, jesteś dosłownie stwórcą świata. Tego świata, który nie istnieje nigdzie indziej, jak tylko w twym umyśle. Jaki zatem świat masz objąć? Czy musisz wybrać się kilkukrotnie w podróż do jakiegoś starożytnego klasztoru, przemierzając pięćdziesiąt tysięcy mil dookoła planety, po to, by odnaleźć Stworzenie, które czeka na twe powitanie? Nie. Czy musisz udać się gdzieś, by odkryć zdolność błogosławienia i uzdrawiania Stworzenia? Nie. Świat, który czeka na twoje powitanie, całkiem dosłownie jest postrzeganiem i myślami, których przepływ odkrywasz w polu twej niepowtarzalnej świadomości, i to wszystko.

Umiłowani przyjaciele, nie ma niczego na zewnątrz was. I jeśli chcesz poznać Wolę twego Ojca względem ciebie, zwyczajnie spoglądaj na to, co pojawia się w twym własnym umyśle w formie postrzegania i jedynie zadaj następujące pytanie:

Czy teraz jestem gotów użyć czasu konstruktywnie, by objąć to przechodzące przez pole mej świadomości stworzenie i pobłogosławić je doskonałą Miłością Chrystusa?

Wpierw objąć je przez wybaczenie, które przywraca mu jego neutralność i niemoc, a następnie, poprzez to objęcie, błogosławić je i w ten sposób rozpuszczać iluzoryczną moc, jaką wydawało się mieć.

Gdy postanowisz naprawdę ćwiczyć bycie obecnością Chrystusa, gdy będziesz pielęgnował praktykę błogosławienia świata, odkryjesz bardzo ciekawą rzecz. Będziesz przysięgał, że wiele myśli lub to, co wydaje się przeżyciami czy emocjami, jakie przepływają przez ekran świadomości, wydaje się nie mieć żadnego przyczynowego połączenia z niczym, czego do tej pory doświadczyłeś w twym obecnym życiu. Dla tych z was, którzy wykonaliście wewnętrzną pracę niezbędną, by stworzyć przejrzystość zasłony pomiędzy wcieleniami: nawet niekoniecznie znajdziecie przyczynowe połączenie pomiędzy światem – czyli stworzeniem, które przepływa przez pole waszej świadomości – a czymś, czego kiedykolwiek doświadczyliście jako niepowtarzalny promień Światła.

Dlaczego jest to ważne? Po prostu dlatego, że ludzki umysł ma tendencję, by brać cały proces przebudzenia się aż nazbyt osobiście. W Rzeczywistości nie ma niczego, co byłoby osobiste. Jest tylko Chrystus jako prawdziwe i jedyne Stworzenie Boże oraz pole złudzenia, które zostało zrodzone z wolności tego Umysłu, który kiedyś pomyślał:

Jestem ciekawy, czy mogę stworzyć coś inaczej niż Bóg?

I są tylko dwie opcje – Miłość lub lęk, Rzeczywistość lub złudzenia.

Dlatego też wszystko, co widzicie, a co jest odmienne od Miłości, to po prostu przemijające zjawiska, pojawiające się w Świętym Umyśle Chrystusa jako tymczasowe próby uczynienia czegoś innego niż to, do czego został stworzony Chrystus. Dlatego też kiedy cokolwiek pojawia się w umyśle, naprawdę nie jest konieczne analizowanie tego. Z pewnością nie szukaj na rzecz tego argumentów. Ale raczej wróć do punktu niewiedzy

Nie wiem czemu służy ta myśl lub ten obraz, lub ta emocja, lub to wspomnienie. Ale z pewnością wiem jedną rzecz: podjąłem zobowiązanie, by się przebudzić jako Chrystus. Dlatego też użyję tej jednej chwili, tej jednej myśli, tego jednego przemijającego zjawiska, aby praktykować to, do czego zostałem stworzony: aby błogosławić stworzenie i w ten sposób przemieniać je w to, co szerzy dobro, świętość i piękno… nieskończenie, wiecznie, z radością, z niewinnością, z łaskawością, z pokojem.

…i z zadziwieniem nad Wielką Tajemnicą, jaką Jest Miłość, którą Jest twój Ojciec!

Gdy prawdziwie zrozumiesz, jak proste jest twe zadanie, twe brzemię stanie się lżejsze, albowiem odkryjesz, że nie możesz nie być w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Ci, którzy oddali się przebudzeniu w Bogu, rozpoznają wielki dar, jakim jest każda chwila:

Oto jest Wola mego Ojca, dokładnie przede mną.

Oto chwila, która woła o Miłość.

I jest to chwila, która będzie powtarzana do znudzenia, aż w końcu ktoś zdecyduje się ją pobłogosławić. Równie dobrze możesz to być ty!

Stworzenie czeka na twe powitanie w formie takiej oto zwyczajnej myśli:

W porządku, tak czy inaczej wszystko pojawia się we mnie. Na milion sposobów próbowałem tego unikać, uciekać od tego, a jednak wydaje się, że podąża to za mną, dokądkolwiek idę. Równie dobrze mogę usiąść na ławce w parku, delektować się smakiem zimnej wody, słuchać śpiewu ptaków i po prostu błogosławić Stworzenie.

Wielu z was nie jest jeszcze gotowych, by prawdziwie przekroczyć, czy stworzyć przejrzystość tego, co zidentyfikowaliście jako wasze „sprawy osobiste”, które składają się na wasze „ja” w tym świecie zmysłowo postrzeganych zjawisk. I to jest w porządku. W miarę gdy po prostu ćwiczysz błogosławienie świata pojawiającego się w twym umyśle, właśnie to poczucie „ja” staje się coraz bardziej przejrzyste, aż w końcu rozpuszcza się ono w Świetle i znika, tak jakby go nigdy nie było. Wróćmy w międzyczasie do tego, czym dzieliliśmy się wcześniej. Czas jest ci dany, abyś mógł go używać konstruktywnie. Dlatego też nie staraj się zadeptać tego, co zwiecie „ego”, czy poczuciem osobistej tożsamości. Ono po prostu jest. Ono jest tym, co się pojawia. Czy jesteś gotów, by je błogosławić?

Gdy ty jako dusza – już śniąca sen oddzielenia – zacząłeś tworzyć zjawiska, które postrzegasz jako oddzielne życia, wpadając w zagęszczenie czy gęstość fizyczności, te wzorce, tak jak już wam mówiliśmy, zaczęły się osadzać w systemie nerwowym ciała i umysłu. Systemy przekonań, nie twoich, lecz raczej pochodzących z pola rodziców, kultury i kontekstu czasu, w jaki się wcieliłeś, dosłownie odcisnęły się w umyśle i systemie nerwowym ciała. Odcisnęły swój ślad w komórkach. Twoje stworzenie czeka, aż je powitasz. Dlatego też czy możesz zwrócić się w stronę ciało-umysłu? Czy możesz zwrócić się do twych wspomnień, które wydają się być kojarzone z indywidualną tożsamością, z osobistą historią i zamiast próbować udawać, że jej nie ma, zwyczajnie rozpoznać, że jeśli w ten sposób siebie postrzegasz, to możesz przynieść do tego Miłość? Przestań próbować strzepywać z siebie ego, tak jak nie możesz oderwać własnej dłoni ze swojej ręki!

Ci, którzy postanawiają zwrócić się ku swym przeżyciom i im przyjrzeć w tym pojedynczym polu ciało-umysłu, od momentu poczęcia do obecnej chwili, w miejscu, w którym teraz są, niezależnie od tego, w jakim są wieku, już zaangażowali się w najwyższe dzieło Chrystusa. Albowiem ich wyborem jest odwrócenie się i objęcie Stworzenia poprzez spojrzenie na pradawne wspomnienia, nie bojąc się ich już dłużej, lecz pozwalając, aby zostały one przyniesione do świadomości z użyciem dowolnych środków, tak aby wspomnienia te mogły być pobłogosławione, przemienione, uzdrowione i uwolnione.

Umiłowani przyjaciele, spoglądanie wstecz w czasie na wasze pozornie osobiste przeżycia może wydawać się przerażające. A jednak powiadam wam, odczucie przerażenia, jakie wielu z was odczuwa, nie łączy się z samymi wspomnieniami. Ono łączy się jedynie z tym, w co zdecydowałeś się wierzyć w związku z danym wspomnieniem, i z niczym innym. Zacznij więc od przebaczenia sobie swojej przeszłości. Spójrz na wszystko tak, jak zrobiliśmy to w początkowej medytacji czy ćwiczeniu. Spójrz na przedmioty, które są wspomnieniami twej przeszłości i powiedz sobie w umyśle:

Przebaczam wam. Jesteście absolutnie neutralne. Moim wyborem jest przypomnienie sobie was, pamiętanie, ponowne objęcie, tak abym mógł was pobłogosławić.

I wraz z tym błogosławieństwem, uwolnij się od przerażenia, krzywdy, osądu, lęku i niewiarygodnych dramatów, jakie rzekomo wyśniłeś. I uwolnione od tego brzemienia złudzenia, dane wspomnienie staje się niczym kryształ, niczym klejnot dany ci jako część nieskończonej podróży, która wydaje się twoja, lecz tak naprawdę należy do każdego… przemieniona i oczyszczona, ponieważ przyprowadziłeś Chrystusa do złudzenia po to, by Stworzenie mogło zostać przemienione.

Chcę ofiarować proste ćwiczenie tym z was, którzy będą chcieli je wykonać. Jeśli będziecie je stosowali codziennie, zajmie wam ono trzydzieści dni. Nie potrzeba przeznaczać na nie więcej niż dziesięć czy piętnaście minut. Usiądź zwyczajnie w fotelu, w miejscu, gdzie zwykle medytujesz czy modlisz się i zacznij od ćwiczenia trwania jako Chrystus przez pięć minut. Po tych pięciu minutach po prostu nadal kontynuuj, rozpoznając, że nie wiesz, czym jest jakakolwiek rzecz i czemu ona służy, i że nie wiesz, czego tak naprawdę potrzebowali czy potrzebują każdy brat czy siostra obecni w twym życiu teraz lub z którymi kiedyś skrzyżowały się twe ścieżki. Przyznaj się do swej niewiedzy. Następnie po prostu powiedz z rozmysłem w umyśle:

Postanawiam przebaczyć stworzeniu, które wejdzie teraz w mą świadomość. Duchu Święty, co potrzebuje mego błogosławieństwa?

Gdy siedzisz, obserwuj, co wchodzi w pole umysłu, w pole świadomości. Tak naprawdę to może być nagłe napięcie jakiegoś mięśnia. Nie przeocz tego, ponieważ nawet to pojawia się w polu umysłu. Bądź z tym stworzeniem niezależnie od tego, czym wydaje się ono być – obrazem, wspomnieniem, uczuciem, myślą, doznaniem w ciele. Bądź z nim. Wyodrębnij je i pozostań z nim. Spoglądaj na nie i po raz kolejny ćwicz przebaczenie w następujący prosty sposób:

Przedmiocie stworzenia, wybaczam ci osąd, jaki wydałem o tobie. I w ten sposób uwalniam cię. Teraz cię obejmuję.

I dosłownie to poczuj, a ci którzy chcieliby to zwizualizować, mogliby zobaczyć siebie, jak wyciągają dłoń, obejmują tę myśl, ten przedmiot, to wspomnienie lub to doznanie w ciele z miłością, łagodnie, jakby trzymali najbardziej delikatny z kwiatów, najpiękniejszy kwiat, jaki został kiedykolwiek stworzony, dar wprost od Boga. Spójrz na ten przedmiot i po prostu powiedz:

Jestem Chrystusem i w tym momencie używam czasu dla jego największej chwały. Umiłowany przedmiocie, błogosławię cię. Akceptuję cię. Uzdrawiam cię.

Następnie, jeśli jest to obraz w umyśle, jakaś myśl, po prostu pozwól, by ona zniknęła. Zauważ, że w miarę gdy obraz się rozmazuje i znika, odkryjesz, że istnieje pole przestronnego spokoju, którego być może wcześniej nie zauważyłeś. Przedmiot stworzenia stał się po prostu przezroczysty dla Rzeczywistości tego, kim naprawdę jesteś, bowiem pokój jest naturą Chrystusa.

Czyń to tak długo, jak czujesz się z tym dobrze, a umysł nie wydaje się wahać lub zbytnio irytować. Jeśli poczujesz niewygodę czy poddenerwowanie, po prostu zauważ je, wyraź uznanie i podziękuj sobie za swą chęć uzdrowienia Stworzenia. Zostaw to ćwiczenie i zajmij się tym, co masz do zrobienia w tym dniu. Wracaj do tej praktyki tak często, jak chcesz, ale przynajmniej raz dziennie przez następne trzydzieści dni.

Wielu z was zacznie widzieć pewien wyłaniający się wzorzec. To znaczy, że wiele z przedmiotów pojawiających się w celu uzdrowienia może wydawać się prawie chronologicznie połączonych z doświadczeniem tego życia. Inni z was mogą zauważyć, że sięgają świadomością do wielu poprzednich wcieleń. A niektórzy z was doświadczą i uświadomią sobie przez te trzydzieści dni, że nie pojawiło się nic, za co moglibyście być osobiście odpowiedzialni, że raczej wydaje się, że jest wam to prezentowane przez coś innego i że pochodzi to z nieznanego wymiaru wszechświata.

Nigdy nie osądzaj tego, co widzisz, co czujesz ani żadnej myśli, która się pojawia. Jest wiele wymiarów Stworzenia, wiele form życia i wiele sposobów, w jakie tworzone jest doświadczenie. Nie osądzaj tego, co widzisz, co myślisz lub co czujesz, lecz utrzymuj to przed sobą jako przedmiot, jaki został ci przyniesiony przez Ducha Świętego, który prosi ciebie, jako Chrystusa, abyś uzdrowił to swym błogosławieństwem.

Wielu z was będzie miało przez tych trzydzieści dni głębokie wglądy i objawienia. Niektórzy z was dotrą do wspomnień, do których nigdy wcześniej nie mieli dostępu. Dlaczego? Po prostu z powodu istniejącej bariery lęku, to wszystko. Lęk tworzy i utrzymuje złudzenie oddzielenia, tak więc kiedy ktokolwiek mówi:

Sięgam pamięcią nie dalej niż do wieku pięciu lat,

to jest to kompletny nonsens. Każde wydarzenie, jakie przeżyłeś, jest dla ciebie dostępne w całej swej pełni teraz. Zwyczajnie użyłeś wybiórczości, jako rezultatu osądu i lęku, by odcisnąć w umyśle pewne zdarzenia.

Gdy podejdziesz do tego w taki sposób, jaki ci zaproponowaliśmy, odkryjesz, że lęk przed Stworzeniem wydaje się być coraz mniej i mniej obecny. Dlatego też bariera pomiędzy tobą a Stworzeniem staje się coraz bardziej przezroczysta. Niektórzy z was będą nawet mieli bardzo jasne przeżycie przekraczania wszelkiego poczucia osobistej świadomości i nagłe uświadomienie sobie, że ogrom waszego jestestwa jest większy od całego kosmosu.

Niektórzy z was doświadczą poprawy relacji z jakimś współpracownikiem lub ze starym przyjacielem, lub nagle ktoś zadzwoni albo otrzymacie list od kogoś, z kim nie utrzymywaliście do tej pory kontaktu. Dlaczego? Ponieważ coś w tym procesie wyszło na powierzchnię i zostało ci dane do uzdrowienia, a to dosłownie wysłało innym informację, że jesteś z nimi i że mogą wyzdrowieć i uwolnić się od swoich własnych wzorców. Pamiętaj, że wszystkie umysły są połączone, tak więc gdy angażujesz się w uzdrawianie, dostarczasz iskrę Światła, która ma potencjał podniesienia każdego umysłu w twym wymiarze i we wszystkich wymiarach.

My trwamy w wymiarze świadomości, w którym nie ma żadnych barier. Wszystko jest doskonale przezroczyste. Jesteśmy więc bardzo świadomi nad uzdrowieniem czego w danym momencie pracujecie, wystarczy, że zwrócimy naszą uwagę na tego, na kogo chcemy. I bądźcie pewni, że za każdym razem, gdy wybieracie miłującą myśl, za każdym razem, gdy dokonujecie wyboru przyłączenia się do nas jako zmartwychwstały Chrystus, każdorazowo wzniecacie w nas iskrę radości. Albowiem wraz z tobą w zachwycie akceptujemy twój wybór uzdrowienia.

Oddzielenie nie może istnieć. Twe uzdrowienie przynosi nam radość. Tak więc teraz „szydło” musi wyjść z worka. Tak naprawdę przychodzimy do was i pomagamy wam wyzdrowieć z bardzo samolubnych pobudek. Wiemy, że gdy zdrowiejecie, nasza radość podnosi się i rozszerza. I wiemy, że gdy zdrowiejecie, jest wam coraz bliżej i bliżej do przypomnienia sobie, że już jesteście tym wszystkim, czym my jesteśmy. Podczas gdy my bawimy się w wymiarze, który wydaje się nie zawierać w sobie fizyczności, wy wydajecie się bawić w wymiarze, który zawiera fizyczność i gdy stajecie się przezroczyści dla Stworzenia, poczucie oddzielenia rozpuszcza się i coraz bardziej, coraz bardziej i bardziej tańczymy razem w wiecznej radości Pojednania, przyprowadzając Stworzenie z powrotem do Miłości Boga, w ten sposób je przemieniając, w ten sposób je oświecając, w ten sposób stwarzając w samym Stworzeniu środki, z pomocą których dobro, świętość i piękno są szerzone na zawsze!

Cierpienia być nie musi. Cierpienia, z którym być może jeszcze się utożsamiasz, być nie musi. Cierpienie utrzymywane jest w umyśle tylko mocą wyboru. I tylko mocą wyboru może ono zostać uzdrowione i uwolnione.

Umiłowani przyjaciele, a naprawdę jesteście przyjaciółmi, albowiem używamy tego słowa z ogromną szczerością. Naprawdę zawsze jesteśmy z wami. Zauważcie proszę, że podczas tej godziny zdecydowaliśmy się komunikować myśli, mówiąc raczej „my” niż „ja”. Bowiem pomimo tego, iż ten, kogo rozpoznajecie jako Jeszua, jest bardzo mocno obecny w tej duchowej łączności, w tym procesie komunikacji, to zrozumcie proszę, że nikt nie uzdrawia sam. Szerzenie dobra, świętości i piękna nigdy nie jest realizowane samotnie. Stworzenie jest współpracą. Dlatego też związek jest środkiem waszego zbawienia. Wszelkie uzdrawianie dotyczy całego Stworzenia.

Przychodzimy do was, ponieważ was kochamy. Jeśli chcecie, możecie spoglądać na nas i używać pojęcia ród. Albowiem we współbrzmieniach istot wewnątrz dramatów stworzenia, w snach oddzielenia i w nieskończonej liczbie światów, które powstały i nadal powstają, za pośrednictwem nieskończonej liczby dusz, które wydają się oddzielne i odrębne, został stworzony rezonans. I dlatego też my po prostu jesteśmy tymi, którzy trochę was wyprzedzili w czasie i wydaje się, że przebudziliśmy się bardziej gruntownie niż wy, wedle tego, co wy uznajecie w sobie w tym momencie. Tak naprawdę jednak przebudzenie już nastąpiło, ono już się dokonało. Całkiem zwyczajnie przypominacie sobie proces budzenia się.

Przychodzimy więc do was tak, jak chcecie nas postrzegać. Niektórzy widzą nas wysoko ponad sobą. Niektórzy widzą nas tuż obok siebie. Niektórzy wierzą, że nigdy nie moglibyście być nam równi, tak wielcy, tak wspaniali.

Niektórzy spoglądają na nas, uśmiechają się i mówią:

Moglibyście się, proszę, odsunąć i pozwolić mi, żebym ja się tym zajął?

Wszelkie postrzeganie wciąż dotyczy świata złudzeń.

Prawda przychodzi przez objawienie.

Ja i mój Ojciec jedno jesteśmy.

– to jedynie wypowiedź nieadekwatnych słów, wskazujących na objawienie lub odzwierciedlających pewne objawienie Prawdy.

Kochamy was, ponieważ jesteście tym, kim my jesteśmy! Ostatecznie istnieje jedynie Chrystus miłością prowadzący Chrystusa z powrotem do pełni, która w istocie nigdy nie została prawdziwie utracona. I w takim momencie, kiedy Stworzenie wraca, masz niezły ubaw:

A niech to! W rzeczywistości nigdy nigdzie nie odszedłem. A moi bracia i siostry są ze mną tutaj i są tym, kim i ja jestem.

Pamiętajcie więc, że każda miłująca myśl przywraca was do waszego prawowitego miejsca. Każda przepełniona lękiem myśl zwyczajnie opóźnia moment waszego uwolnienia i przywrócenia wam doskonałego pokoju. Pamiętajcie, że jedynie Miłość potrafi uzdrawiać. Żadna technika nigdy nie doprowadziła do uzdrowienia, choć może ona dostarczyć tymczasowego pola, w którym umysł może dokonać wyboru, by kochać.

Pamiętajcie, że jest to całkowicie proste. Nie jest możliwe, abyś był w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie.

Wyobraź sobie pracodawcę, który zdecydował się płacić ci za godzinę jeden milion waszych złotych monet. Twym jedynym zadaniem jest umieścić kwiat tam, gdzie chce pracodawca. Ponieważ pracodawca lubi zabawę, pracuje z tobą w taki sposób, że gdy stawiasz się do pracy, codziennie daje ci kopertę. Otwierasz kopertę, a w środku jest instrukcja, która mówi ci, co masz zrobić:

Na zewnątrz czeka taksówka, pojedź nią do centrum i tam zatrudnij się jako zamiatacz ulicy. A we wtorek rano, poślę do ciebie osiemdziesięcioczteroletniego mężczyznę, który nienawidzi siebie i uważa, że jest bezużyteczny. Postaw mu piwo, usiądź z nim na krawężniku i opowiedz mu, jak ty kiedyś siebie nienawidziłeś. Nie ma sprawy, jeśli nigdy tak nie było, po prostu zrób to dla mnie. I gdy będziecie rozmawiali, wypełnię twój umysł dokładnie takimi słowami, jakie będą potrzebne. I poznasz ten moment, kiedy masz się odwrócić, spojrzeć mężczyźnie w oczy i po prostu powiedzieć mu: „Bracie, Bóg cię kocha”. I nastąpi uzdrowienie.

W międzyczasie inny pracownik być może został wysłany do luksusowego apartamentu w Paryżu, by spożywać najwykwintniejszy z posiłków, cieszyć się błogosławieństwem miliona złotych monet, haremem pięknych kobiet lub mężczyzn i najlepszymi winami. Ale to wszystko będzie zasłoną dymną, tak więc kiedy służący wejdzie z kolejną butelką wina, ja wyszepczę do ucha pracownika:

Pobłogosław tego służącego.

Zatem w świecie formy wydaje się, jakby była ogromna różnica pomiędzy tym, który jest błogosławiony nieskończonym bogactwem i spędza czas w luksusowych apartamentach w Paryżu, a tym, który siedzi na zimnym, opustoszałym krawężniku gdzieś głęboko w ciemnych zakamarkach miasta ze starym, nienawidzącym siebie człowiekiem. Ale powiadam wam, nie ma żadnej różnicy.

Nie ma żadnej różnicy, ponieważ Stworzenie ma tylko jeden cel istnienia, jeden cel, jedną wartość: uzdrawianie – uzdrawianie, które pomaga Świętemu Dziecku Boga, Chrystusowi, powstać z bezużytecznego snu i być przywróconym do swego prawowitego miejsca po prawicy Boga. To określenie nie odnosi się do przestrzeni. Chodzi po prostu o prawidłowe myślenie, o przywrócenie stanu zdrowego umysłu, tak by Stworzenie mogło płynąć swobodnie w jeszcze bardziej doskonały sposób, z jeszcze większą radością, dodając do Królestwa przez szerzenie coraz więcej dobra, coraz więcej świętości, coraz więcej piękna.

Nigdy więc nie osądzaj siebie, porównując się z innymi. Porównywanie i kontrastowanie to czynności, w jakie angażuje się ego, by w ich wyniku osądzać siebie i osądzać innych – tak, aby sen oddzielenia mógł nadal trwać. Skoro ego zawarte jest we śnie, potrzebuje ono podtrzymywać swe własne przetrwanie, by sen trwał. Po prostu z niego zrezygnuj. Każdy z was jest na równi bogaty jak każdy inny, bowiem macie Doskonałą Miłość Boga. Jesteście tacy, jakimi wasz Stwórca was stworzył – niezmienni, niezmieniający się, niepodlegający zmianie na zawsze. I żadne wydarzenie nigdy nie miało na ciebie żadnego wpływu. Jest jedynie Miłość i ty Nią jesteś. Dlatego też po prostu bądź tym, kim jesteś, a jesteś Światłem, które rozświetla świat i przywraca go do Piękna Nieba.

Zamkniemy tę zwykłą godzinę pytaniem, na które masz sam sobie odpowiedzieć – nie dyskutować na jego temat, nie analizować go, nie przeżuwać na wszelkie sposoby, lecz zwyczajnie usiąść w twym prywatnym, jak się zdaje, świecie, zastanowić się i udzielić odpowiedzi. Albowiem, jeśli nie odpowiesz na nie, nie dojdzie do żadnego poruszenia. To zaś, w jaki sposób na nie odpowiesz, zdeterminuje twe przyszłe dni. A nawiasem mówiąc, będzie ich nieskończona liczba.

Pytanie jest proste: Czy rozpoznajesz, że byłeś już w każdym miejscu i w każdym czasie w iluzji oddzielenia? Czy zechcesz teraz wyrazić gotowość, w ciszy i prywatności swego serca i umysłu, by użyć danej ci Mocy Świadomości i podjąć decyzję, aby być Miłością?

Niektórzy z was doświadczą tylko poczucia wzbierającego lęku. Niektórzy doświadczą nagłej myśli przemykającej przez świadomość:

Och, to jest stek bzdur.

Jeśli nadacie lękowi moc rzeczywistości, skutecznie opóźnicie odpowiedź na pytanie. Jeśli posłuchacie myśli, która nazywa to „nonsensem”, zrobicie to samo. Lecz jedyna rzecz, jaką w istocie zrobicie, jest następująca – proszę posłuchajcie uważnie – opóźnicie jedynie chwilę, która nie zostanie porzucona i zapomniana. Opóźnicie tylko to, co nieuchronne, bowiem wasza podróż do domu zaczęła się już dawno temu. A kiedy ta podróż raz się zacznie, bądźcie pewni, że jej koniec jest pewny. Stawiaj jej opór, jaki tylko chcesz, niczym komar krzyczący na wszechświat:

Niech się dzieje wola moja, nie Boga!

– a Miłość zwyczajnie czeka, aż ją powitasz.

Postanówcie więc, umiłowani przyjaciele, że obejmiecie jedyne odpowiedzi, jakie mogą mieć te pytania. Bowiem odpowiedzi te są prawdą, w oparciu o to, co jest Rzeczywiste. A gdy obejmiesz to, co jest Rzeczywiste, bliski jest moment twego uwolnienia. I Chrystus zstępuje łagodnie, by rozpocząć zamieszkiwanie tam, gdzie kiedyś wydawało się rządzić złudzenie oddzielonego „ja”.

Koniec jest zawsze oddalony o tylko jedną myśl. Uwolnienie to zawsze prosty wybór. Droga jest łatwa i nie wymaga wysiłku. Opiera się ona na mocy decyzji.

Kochamy was i zawsze jesteśmy z wami. Nigdy, przenigdy, nie będziemy uciekali od dowolnego doświadczenia czy myśli, jakie wybierzecie. Albowiem ogromną radością jest dla nas szerzenie dobra, świętości i piękna. I czyż może być to czymś innym niż dawaniem Miłości Bożemu Stworzeniu, czyli tobie – tobie! – Świętemu Synowi Boga? Jakże jesteś piękny! Jesteś promienny! Jesteś niewinny! Jesteś pełen mocy! Jesteś wieczny! Jesteś wolny! Jesteś miłowany! I miłujemy cię teraz i na zawsze.

Dobrze ćwiczcie i cieszcie się tymi trzydziestoma dniami.

Zostańcie więc w pokoju, umiłowani przyjaciele.

Amen.



Wybierz odbiorców z listy rozwijalnej i/lub wprowadź adresy email w poniższym polu.