Nauki Umysłu Chrystusa

Biblioteka Nauk Umysłu Chrystusa
Droga Mistrzostwa

Poczekaj chwilkę…

Lekcja 11

znaczek

Teraz zaczynamy.

I ponownie witam was, umiłowani i święci przyjaciele. Ponownie przychodzę, by przebywać z wami, ponieważ was kocham. A zatem zawsze i na zawsze jesteśmy złączeni w miejscu Miłości. Zawsze i na zawsze jesteśmy złączeni w miejscu Rzeczywistości. Zawsze i na zawsze jestem jedynie waszym bratem i przyjacielem. Macie wielu braci i wiele sióstr w tym, jak go nazywacie, stanie pozacielesnym. Oni znają was i kochają i nie podchodzą do was bliżej, niż sami chcecie na to pozwolić. A to pozwolenie jest zawsze wynikiem waszej decyzji, by utrzymywać, że jesteście godni komunikacji, jaka może was doprowadzić do oświecenia.

Zaprawdę jesteście cały czas suwerenni. Wy i jedynie wy tworzycie myśli, przekonania, postrzegania, jakich chcecie doświadczać. One krystalizują się następnie w formy waszego doświadczenia, nawet w wymiarze fizycznym. Pamiętajcie więc, gdy kończymy Drogę Poznania, że nigdy nie ma takiego momentu, że widzicie coś, co istniałoby na zewnątrz was. Wszystko, co widzicie, ma swoje źródło w was, jako że jedyną rzeczą, jaką możecie widzieć, jest sposób, w jaki sami postanawiacie przyoblec i przyozdobić tajemniczą energię Stworzenia.

Każde neutralne wydarzenie, każda pojawiająca się chwila, jest zwyczajną energią podaną ci na srebrnej tacy, że tak powiem, daną ci za darmo, abyś ty, jako świadomość, mógł wybrać tę sposobność, by stworzyć doświadczenie, spowijając tę energię, która została ci podarowana, spostrzeżeniami i przekonaniami, jakie wybrałeś dla siebie. Słyszeliście wielokrotnie, jak mówię wam, że jedynie Miłość jest Rzeczywista. Słyszeliście wielokrotnie, jak mówię wam, że nie jest konieczne szukanie Miłości. Natomiast jest konieczne odszukanie tego, co jest fałszem.

W trzech minionych latach zostało ci dane wiele, wiele narzędzi i dużo głębokiego i wnikliwego zrozumienia, by pomóc ci w prostej decyzji wyboru pełnej odpowiedzialności za każdą chwilę twego doświadczenia. Albowiem ostatecznie tylko to mogę ci dać. Nie mogę cię uwolnić od tego, co ciagle być może postrzegasz jako brzemię - od faktu, że cały czas tworzysz, że zaprawdę jesteś Twórcą.

Podobnie również, nie chciałbym odciążać cię od niesamowitej, jaśniejącej świadomości i odpowiedzialności – wolności, radości poznania – że jako suwerenny mistrz własnego królestwa, jesteś wolny, by tworzyć wszystko, czego twe serce naprawdę pragnie.

Sekretem więc, jak już wielokrotnie się z wami dzieliłem, jest praktyka szukania najpierw Królestwa. Nigdy nie pozwól, by dzień minął bez rozważania wielkiej tajemnicy Bożej Obecności. Nigdy nie pozwól, by poranek minął, bez rozpoczęcia dnia w następujący sposób: poddaj wszelką myśl o tym, co wiesz i w co wierzysz. Spocznij we wdzięczności dla Tego, Który cię zrodził. Proś jedynie, by została ci objawiona większa Prawda, większa mądrość, większa zdolność poznania i szerzenia doskonałej Miłości, doskonałej Ufności i doskonałego Pokoju.

Na Drodze Poznania dochodzimy do wielkiego punktu kulminacyjnego, że zaprawdę jesteś taki, jaki Jam Jest. Że w każdym momencie podróży twej duszy, dosłownie tworzyłeś światy swego doświadczenia, tak jak i ja to czyniłem, gdy kroczyłem w waszym wymiarze, tak jak nadal to teraz czynię. Jak to się stało, że mogła zaistnieć taka forma komunikacji? Nie chodzi o to, że sprytnie ustanowiłem labirynt przejść, by przyciągnąć tego mego umiłowanego brata do miejsca, w którym mogłem się z nim połączyć. Lecz raczej spoczywałem w swym pragnieniu, by szerzyć Pojednanie.

Tworząc to pragnienie, zacząłem tworzyć pole wibracji, emanujące z mego umysłu na zewnątrz poprzez stworzenie. Ta wibracja jest sama w sobie niewystarczająca. Dopiero gdy zarezonowała z największym pragnieniem (a w owym czasie całkiem dobrze ukrytym) mego brata, by poznać Umysł Chrystusa, by znaleźć drogę służenia, by zaprawdę przejść uzdrowienie i obudzić się z ostatnich śladów złudzenia, dopiero wtedy uformowało się połączenie. To jest jak taniec dwóch przewodów – taniec spowodowany ruchem w nich energii prądu, aż w końcu ich energia się zderza, łącząc dwie końcówki przewodów w jedno. Oto kiedy zaczął się przepływ. Oto kiedy mogłem mu się objawić w jego domu.

Ten sam proces zaistniał pomiędzy moim i twoim umysłem, bo inaczej nie czytałbyś tej książki lub nie słuchałbyś tego nagrania. Nigdy nie usłyszałbyś o Shanti Christo. I nie słyszałbyś o mnie. Rozpoznaj więc swą własną moc. Albowiem przyciągnąłeś mnie do siebie, tak jak ja przyciągnąłem ciebie do siebie. W każdym momencie wszystkich twych relacji, niezależnie czy z ludźmi, miejscami, czy rzeczami, naucz się przystawać na chwilę – wystarczy tylko kilka sekund – na tyle, by powiedzieć sobie:

Doświadczam w tej chwili tej relacji, ponieważ przywołałem ją do siebie. Jest więc coś we mnie, co wibruje, współbrzmi w doskonały sposób z „tym drugim”.

Powtórzmy, jest to prawda, niezależnie czy mówimy o miejscu, osobie czy rzeczy.

Prawdziwa zmiana więc może zajść, nie wtedy, gdy rozpoznajesz, że nie podoba ci się relacja, w jakiej jesteś z osobą, miejscem lub rzeczą i dlatego też podejmujesz kroki, by z niej wyjść, lecz raczej wówczas, kiedy rozpoznajesz, że ta relacja i to, co się w niej dzieje, musi być skutkiem czegoś w twej własnej świadomości. Dlatego też to, co ci się nie podoba w danej chwili twego związku, jest zwyczajnym rozkwitaniem ziarna potencjału czy wibracji, które przechowywałeś w głębi swego istnienia. Wówczas należy zrobić prostą rzecz – szukać najpierw Królestwa, spocząć w tym prostym poznaniu i łagodnie poprosić Ducha Świętego, by cię nauczył, by ci objawił, jakiego przekonania się trzymasz, uznając je za prawdziwe, gdy tymczasem jest w istocie fałszywe. I gdy wtedy zobaczysz, dlaczego trzymałeś się tego przekonania i w jaki sposób objawiało się ono przez świat twych doświadczeń, wówczas jesteś całkiem wolny, by wybrać na nowo.

Właśnie w tym punkcie tak często umysł staje się zalękniony i mówi:

Ale przynajmniej znam to. Nie znam tego, co jest nieznane.

Lecz powiadam ci, nie ma nic nieznanego. Nie ma nic nieznanego tobie. Albowiem nie ma niczego, dopóki nie zdecydujesz się tego wybrać. Oto dlaczego pragnienie jest pierwszym kluczem do Królestwa. Wolność może przyjść do umysłu, który prawdziwie przyjmuje pełną odpowiedzialność za tworzenie swego doświadczenia. Tak, że w każdym momencie rozpoznaje, iż emocje krążące w emocjonalnym ciele pojawiają się w suwerennym królestwie istnienia duszy. Są one bezprzyczynowe, za wyjątkiem ziaren myśli czy spostrzeżeń, które ten umysł, ta dusza wybrała, by obdarzać je wartością.

Życie więc ofiarowuje ci drogę wyjścia. Kiedy rzeczy wydają ci się nie układać i brak ci „pokoju”, jest to w rzeczywistości znak dla ciebie, że musi być jakieś przekonanie czy spostrzeżenie, do którego przywarłeś, a które się nie sprawdza. Jesteś wówczas wolny, by je odszukać, zbadać, a następnie zmienić.

Często wam wyjaśniałem, że nie możecie przekroczyć tego, czego najpierw nie obejmiecie. Dlatego też spójrz dobrze na swe stworzenia i błogosław je. Jeśli faktycznie zepsuł ci się właśnie samochód na autostradzie i koła odpadły, i silnik przestał pracować, i drzwi rozpadły się w pył, błogosław to. Albowiem ten kontekst doświadczenia przeniesie cię w twoje jutro.

Nie ma więc ani jednej chwili, i to jest sedno, do którego dochodzimy, nie ma ani jednej chwili, w której by ci się coś nie udało. Jako suwerenny mistrz, zaprawdę, dosłowne wcielenie Umysłu Boga, użyłeś swej wolności, by tworzyć doświadczenie. Obejmij je. Bądź za nie wdzięczny. Weź za nie w pełni odpowiedzialność. A następnie po prostu zapytaj:

Czy chcę nadal je kontynuować, czy chcę zacząć nową przygodę?

Będziesz tworzył nowe przygody wiecznie. Albowiem nie ma takiej chwili, w której stworzenie się kończy. Umysł czy dusza jest wirem, nośnikiem, poprzez który Stworzenie szerzy Samo Siebie z pola nieskończonych możliwości w urzeczywistnienie wielorakich konkretów.

Umiłowani przyjaciele, zaprawdę, jesteście tacy jaki Jam Jest. Raduję się swym królestwem. Nie ogranicza mnie ani przestrzeń ani czas i już dłużej nie mam jakiejkolwiek potrzeby niepowtarzalnych form doświadczenia, które może przyjść przez skrystalizowanie tego, co nazywacie ciałem, a co niektórzy z was ciągle błędnie biorą za siebie samych.

Tak więc zdecydowanie bawisz się w Królestwie niczym dziecko w piaskownicy. I nie ma potrzeby osądzania żadnego pojawiającego się w twym życiu zdarzenia. Dzieliłem się już z wami wielokrotnie, że egotyczny umysł porównuje i przeciwstawia. Dlatego też nigdy nie przeciwstawiaj ani nie porównuj swego doświadczenia z doświadczeniem innej osoby. Twoje jest niepowtarzalne. I choć świat może powiedziałby, że nie jest ono tak cenne – ponieważ jesteś tylko wart dwadzieścia tysięcy dolarów, a ktoś inny jest wart czterysta milionów i dlatego przejawił się z większą mocą – jest to po prostu nieprawda. Albowiem przejawienie się jest po prostu ekspresją, która ujawnia, na czym koncentrował i koncentruje się umysł.

Prawdziwa moc jest samą tajemnicą, że cokolwiek w ogóle można przejawić. A ty jesteś wolny, by ciągle wybierać na nowo. Pielęgnuj więc w sobie dziecięcą postawę w stosunku do swych doświadczeń. Naucz się je rozważać, zachwycać nimi, spoglądać na nie jak ojciec na dziecko, jak twój Ojciec to czyni z tobą:

Oto stworzyłem wszystko i jest to dobre!

W Biblii, w historii stworzenia, zapisane jest, iż Bóg powiedział coś podobnego. Albowiem Bóg spojrzał na wszystko, co stworzył i powiedział:

Oto wszystko jest bardzo dobre.

Ty jesteś ojcem swoich stworzeń. Ty jesteś ojcem swoich myśli, postaw i wyborów. Spójrz na wszystkie te rzeczy i powiedz:

Oto wszystko jest bardzo dobre.

Albowiem dobro rodzi dobro. Osąd rodzi osąd. Albowiem nic nie może wytworzyć niczego innego niż ono samo. Żołądź nie może dać początku rybie. Mężczyzna i kobieta nie mogą dać początku żołędziowi. Myśli, jakie myślisz na swój temat, będą się powielały. Kiedy spoglądasz na wszystko jako dobre, to dobro zrodzi się z tej decyzji.

Za każdym więc razem, kiedy postanawiasz powziąć negatywną myśl na swój lub czyjkolwiek temat, zasiewasz jedynie pewien rodzaj niekonsekwencji w swym umyśle, która coraz bardziej będzie przeszkadzała mocy twej zdolności tworzenia, jako żyjącemu wcielonemu mistrzowi. Tak może być jedynie dlatego, że powziąłeś głęboko w umyśle jakieś przekonanie, które głosi:

Niezależnie od tego, co będę robił, i tak się to nie uda.

Istnieje jakieś sprzeczne przekonanie. Wiara w dobro i wiara w zło tworzą konflikt, który musi usidlać duszę.

Dlatego też zaprawdę, umiłowani przyjaciele, jeśli macie ukończyć ten rok Drogi Poznania, wiedzcie więc, że tak jak myślisz, takim będziesz. Ato, jak myślisz, jak decydujesz się postrzegać i wierzyć, będzie determinowało, co będziesz widział w świecie. A to, co wierzysz, że widzisz, będzie determinowało sposób, w jaki będziesz działał. Będzie determinowało przyjaciół, jakich będziesz miał, rodzaj kariery, jaką podążysz, gdzie będziesz mieszkał i jak będziesz odczuwał.

Innymi słowy, jeśli będziesz trzymał się myśli, że nie można ufać wszechświatowi, by cię wspierał, będziesz spoglądał i widział świat, który wydaje się ewidentnie ujawniać ci, że taka myśl jest prawdziwa. Będziesz więc zachowywał się tak, by się odizolowywać i nigdy nie ujawniać światu, czego chcesz. A następnie, oczywiście będziesz się dziwił, dlaczego życie wydaje się toczyć tak jak zwykle.

Naucz się zawsze pytać, nie świata, lecz siebie samego:

Jeśli przechodzę przez to doświadczenie, w co musiałem wierzyć, że jest prawdą o mnie lub o świecie?

Prawda przyjdzie przez modlitwę i przez uczciwość. I kiedy to odkryjesz, będziesz wiedział. Następnie użyj suwerennej mocy wolnego wyboru danego tobie, mocy, która jest Prawdą Królestwa, by wybrać inaczej.

Mistrz nie może obwiniać. I mistrz nigdy nie może postrzegać siebie jako ofiary. A jednak takie mistrzostwo nie przychodzi poprzez specjalną duchową moc. Przychodzi tylko przez prosty i wolny wybór. Pamiętajcie, powiedziałem wcześniej, że ustawicznie tworzycie swe doświadczenie. Jesteście wolni w tej chwili i w każdej innej, by po prostu powiedzieć:

Myślę, że przyjmę perspektywę mistrza – nie ma żadnego sensu w obwinianiu, nie ma żadnego sensu w czuciu się ofiarą. To, czego doświadczam, jest w pełni moje. Dlatego też, musiałem tego chcieć.

Zawsze bądź ostrożny, by nie osądzać tego, co się wydarza. Albowiem jest to błąd, jaki ludzie popełniają mówiąc:

Dlaczego to sprowadziłem na siebie? To jest okropne doświadczenie.

Dlaczego, och dlaczego tego chciałem?

To wszystko jest osądem, a nie wdzięcznością. Nauczyłem się w procesie ukrzyżowania, że mogę doświadczać i czuć wdzięczność dla moich prześladowców. Mogę odczuwać wdzięczność za cały kontekst doświadczenia, który był moim wyborem, którego dokonałempo to, by odkryć, że nie ma żadnych wystarczająco potężnych okoliczności, by powstrzymać mnie od wyboru Miłości.

Ostatecznie, czy może być potężniejsze doświadczenie, jakie można do siebie przywołać? (śmieje się) Nie chodzi o samo ukrzyżowanie, o gwoździe przeszywające ci nadgarstki, ale raczej o tę moc widzenia, że w każdym momencie narodzin i śmierci, przychodzenia i odchodzenia, nic nie powstrzymuje cię, byś doświadczał głębokiego pokoju i radości wyboru Miłości. Albowiem Miłość nie jest zdeterminowana warunkami świata. Jak mogłaby być, skoro świat nie istnieje? Tylko ty istniejesz jako pole świadomości, które postanawia stworzyć postrzeganie i przekonania.

Umiłowani przyjaciele, świat jest nierzeczywisty. Ostatecznie ciało jest nierzeczywiste, przynajmniej tak, jak je postrzegasz. Albowiem ciało nie może cię ograniczać w żaden sposób. Rozciągasz się tak daleko poza nie, że wydaje się to niewyobrażalne i całkowicie niewiarygodne. Zaprawdę, jesteście Myślą Miłości wyrażoną w formie. Jednak tą formą nie jest ciało. Formą jest zwyczajna Myśl lub też Rzeczywistość, którą jest Chrystus. Chrystus jest istotą twej wyższej Tożsamości. Chrystus jest Prawdą tego, Kim Jesteś. A rolą ciała więc może jedynie być błogosławienie, pocieszanie i szerzenie Miłości.

Dwoje kochanków znajduje spełnienie swej miłości w fizycznym wymiarze, gdy każdy z nich zachwyca się błogosławieniem, pocieszaniem i szerzeniem Miłości. Każdy uczy się przyjmować pragnienie drugiego, jako akt Miłości skierowany do niego.

Pozwól, że pomasuję ci ramiona.

Dobrze!

Albowiem związek jest środkiem twego zbawienia. A święty związek jest zawsze prostym, radosnym tańcem dwóch istot, które rozpoznają prawdziwie, że tylko Miłość jest Rzeczywista i nie chcą niczego więcej.

Zaprawdę jesteś suwerennym mistrzem swego królestwa. Nigdy nie możesz doznać niepowodzenia. Każda forma doświadczenia, jakie się odsłania, jest zwyczajnym owocem ziaren myśli, jakie zasiałeś w swym umyśle. Spójrz na rezultat po to, by odkryć tę myśl. Najpierw powiedz:

Ależ jestem dobrą dziewczyną, ależ ze mnie dobry chłopak. To było bogate doświadczenie. Hm, zastanawiam się, czego mógłbym chcieć doświadczyć teraz?

I bądź pewien, że tego doświadczysz.

Możesz albo przyjąć panowanie nad swoim życiem i stać się świadomym reżyserem swego doświadczania życia, albo możesz abdykować i przekazać władzę komuś innemu, na przykład rządowi, pracodawcy, czy komukolwiek innemu. Jesteś w pełni wolny, by tak uczynić, jeśli będziesz pamiętał, by przyjąć to, jako suwerenny akt, na przykład:

Dojeżdżam dwie godziny autostradą do pracy, której nie lubię i codziennie wracam dwie godziny do domu. Jest to mój wybór, jako wyraz mego całkowicie suwerennego mistrzostwa.

Albowiem to jest jedyny powód, dla którego możesz się znaleźć w dowolnym miejscu, w dowolnym czasie.

Jako suwerenny mistrz jesteś wolny, by podążać za mną. Jesteś wolny, by wybierać tylko swe miłujące myśli. Jesteś wolny, by pamiętać tylko swe miłujące myśli. Jesteś wolny, by obejmować wszystko, co się pojawia i co może być niepodobne Miłości i po prostu akceptować, że to musi być pozostałość starych ziaren myśli i że jesteś wolny, by objąć to z Miłością. Oto dlaczego nie ma takich uczuć, które należy osądzać, czy których należy unikać. Uczucia rozpaczy czy uczucia smutku są zwyczajnie pozostałością przeszłej myśli. I w akcie obejmowania ich, już dokonałeś wyboru z Miłością. A jedynie Miłość wszystko uzdrawia.

Po prostu pomyśl o następującej rzeczy. Jako suwerenny mistrz postanowiłeś, bez kiwnięcia palcem, przywołać w przestrzeń swego doświadczenia pewną formę komunikacji z pradawnym przyjacielem, z Jeszuą synem Józefa. Z pola swej suwerennej przestrzeni żyjącego mistrza dokonałeś wyboru wniesienia w swą przestrzeń tego, co zwie się Shanti Christo. Musi być jakiś tego powód. Musi być jakieś pragnienie tego. I czyż nie chodzi tu o pragnienie, by jeszcze głębiej odkryć, czy coś jeszcze być może przeszkadza ci w doświadczaniu większej radości, większego pokoju, większej mądrości i większej Świadomości Chrystusa?

Albowiem, zaprawdę, umiłowani przyjaciele, mistrz nigdy nie zaprzestaje pracy nad swym rozwojem. Mistrz nigdy nie skończył. Nie myśl, że możesz dojść do końca jakiejś formy doświadczenia, może nawet śmierci ciało-umysłu i nagle znaleźć się na mecie. Albowiem nie ma takiej rzeczy jak meta. Są tylko królestwa, do których możesz wzrastać i w których Stworzenie jest o wiele bardziej szczęśliwe niż w fizycznym wymiarze. Jednak Stworzenie trwa dalej. Twoja odpowiedzialność i twoja suwerenność, i twoje panowanie trwają dalej.

Albowiem im głębiej wejdziesz w Boga, tym większa jest odpowiedzialność, masz do czynienia bowiem z większą mocą. Tak wiec potrzeba czujności i dyscypliny się nie kończą, powiększają się, ale mistrz z chęcią je wita. Albowiem poprzez to jeszcze wspanialsze stworzenia mogą przepływać przez jego święty umysł. Czy wiedziałeś, że możliwym jest zrodzenie całego układu słonecznego z jednej tylko myśli?

Jeśli kiedykolwiek upiekłeś dobre czekoladowe ciasto, coś wiesz na temat tego, co oznacza tworzyć. Jeśli napisałeś kiedykolwiek wiersz, jeśli urodziłaś kiedyś dziecko, jeśli zasadziłeś kiedyś roślinę i patrzyłeś jak rośnie, wówczas znasz i rozumiesz wielką satysfakcję tworzenia. Wyobraź sobie zwyczajne powzięcie w umyśle jednej myśli, a następnie doświadczanie rzeczywistego narodzenia całego układu słonecznego. To jest zaprawdę wielka radość!

Wyobraź sobie, na przykład, zrodzenie czegoś takiego jak Shanti Christo przez zwyczajną emanację wibracji, która współbrzmi z pragnieniem tego umysłu mego umiłowanego brata i jego „bliźniaka” duszy. Wyobraź sobie zrodzenie tego, co zwie się Kursem Cudów zwyczajnie poprzez powzięcie myśli o nim w kompletnie pełnej formie, a następnie pozwolenie, by fala emanowała i połączyła się z innym umysłem, który akurat jest w fizycznym wymiarze i który wykonuje całą pracę.

Oto jest moc, która jest ci dostępna. I gdy postanawiasz objąć siebie samego jako mistrza, gdy postanawiasz spojrzeć na każdy moment tego, czego doświadczasz, rozumiejąc, że jest w pełni przez ciebie samego stworzone i czekające na twe błogosławieństwo, gdy dojdziesz do zrozumienia, że jest moc i wolność w wyborze błogosławienia z wdzięcznością wszystkich twych stworzeń, możesz wówczas powiedzieć:

To było tak fantastyczne. Może byłoby świetnie, by nawet coś większego się teraz wydarzyło! Wspaniałym było życie z mym ukochanym, który zmarł niedawno. Ale co tam! Myślę, że otworzę się na coś jeszcze większego.

To właśnie taka postawa szerzy Królestwo i obszar twej świadomości, aż przychodzi taki dzień, kiedy fizyczny wszechświat już dłużej nie może cię zawierać. I po prostu światłem swym przyćmiewasz ciało.

Nawiasem mówiąc, to się już wydarzyło. Niektóre umysły przyćmiły światłem ciało zanim było gotowe, by umrzeć. Rozpłynęli się zwyczajnie w Świetle i taki był tego koniec. Nie jest to jednakże konieczne. Albowiem doświadczenie tego, co zwie się „śmiercią”, w waszym świecie jest tylko kolejnym doświadczeniem. Jeśli wniesiesz w to świadomość, odkryjesz w dniu śmierci, że jest to raczej zachwycające doświadczenie. Gdy wycofujesz swą uwagę z ciała, stajesz się świadkiem łapania z trudem oddechu przez płuca, gromadzenia się płynu, a wszystko to obserwujesz z bezstronnością. Albowiem już tętnisz energią błogości, która jest istotą twej duszy. Śmierć jest więc, całkiem po prostu, niczym.

Umiłowani przyjaciele, jako ukoronowanie więc tego roku Drogi Poznania, proszę was, jako wam równy i jako wasz brat i przyjaciel na wieczność, przyjmijcie w tej godzinie pełne suwerenne mistrzostwo nad waszym królestwem. Odkryjcie, czego jeszcze nie objęliście, za co nie wzięliście odpowiedzialności. Albowiem to są rzeczy, które poddaliście dysocjacji, by użyć waszego języka psychologii, a to, co nie zostało przez ciebie objęte, więzi cię. Tam jest właśnie brama do doskonałej wolności. To jest brama do tego, co wygląda jak nieznane tylko, że nie ma czegoś takiego, jak nieznane. Albowiem nic nie istnieje, dopóki sam tego do siebie nie przywołasz.

Tak więc w tym roku Drogi Poznania, niech jej zwieńczeniem będzie to, że kiedy to nagranie się skończy i wyłączysz je, niech to będzie ostatnie działanie, jakie podejmiesz kiedykolwiek z postawą umysłu, który mówi:

Ciągle próbuję temu sprostać. Ciągle jestem ofiarą świata, jaki widzę.

Kiedy wyłączysz to nagranie, definitywnie wyłącz takie postawy. Trzeba tylko chęci, by powiedzieć w każdym momencie:

To musi być tym, co przywołałem do siebie. Czy chcę trwać w tym nadal, czy też chcę wybrać coś innego?

Świat, jaki wytworzyłeś, jest tylko złudzeniem. Nic, co zostało wytworzone, nie musi pozostać, o ile tego nie pragniesz. Jeśli będziesz nadal trwał w strukturach swego życia – karierze, związku, czy czymkolwiek innym – rozpoznaj, że czynisz tak z czystej radości pragnienia tego doświadczenia. A jeśli wolisz, możesz pozwolić, by to się rozpadło i zacząć na nowo. Jesteś wolny, by wyczyścić swe konta bankowe, rozdać cały swój materialny dobytek, przepisać swój dom na kogoś innego, dać komuś kluczyki od samochodu i po prostu ruszyć przed siebie, nie mając nic prócz własnego odzienia. Jesteś totalnie wolny, by tak zrobić. I z mocy twego pragnienia przyciągniesz sytuacje, które dostarczą ci miejsca do spania, pokarmu, nowych doświadczeń, nowych przyjaciół.

Nigdy nikt nie jest ofiarą. A jednak cały czas świadomość jest wolna, by móc postrzegać się jako represjonowaną. To jest zwyczajny wybór, by stworzyć pewną formę doświadczenia. Możemy się z wami podzielić, że bycie represjonowanym jest jedną z „nagród pocieszenia” powszechnie wybieraną przez ludzkość w grze zwanej „bycie ofiarą”. Wielu angażuje się mocno w sprawdzanie, jak dobrze są w stanie odegrać tę rolę. Można powiedzieć, że gra w bycie represjonowanym dotknęła praktycznie każdego umysłu w ludzkim świecie.

Nie jesteś ofiarą. Jeśli jutro twój lekarz faktycznie powie ci:

Masz raka i zostało ci piętnaście dni życia. Szkoda, że nie przyszedłeś wcześniej, być może dałbym ci czterdzieści pięć dni.

Wówczas po prostu powiedz sobie:

Och, jak bogate może być to doświadczenie. Mam piętnaście dni, by wejść w śmierć ciała z pełną świadomością, pełnym wybaczeniem i w doskonałym pokoju. Co za niesamowitą szansę przywołałem do siebie!

Albowiem rak nie jest porażką. Zaprawdę, widzimy, że w wielu miejscach tak zwanego ruchu New Age, jest wiele osądów, wiele osądów, wiele odrazy w stosunku do wszystkiego, co nie przejawia bogactwa, nie ma doskonale krągłych bioder i całej masy kochających przyjaciół. To jest naiwna postawa.

Lecz suwerenność duszy jest niezmierzonym bogactwem. Gdziekolwiek byś nie był, gdy słuchasz tych słów, żyjesz w tej chwili jako suwerenny mistrz. I jesteś wolny, by tworzyć od nowa, za każdym razem, kiedy zapragniesz. Lecz zrozum, że doświadczenie, przez jakie przechodzisz, gdy je obejmiesz, ukochasz, w pełni zaakceptujesz jako niepowodowane niczym innym, jak tylko twą własną świadomością, i kiedy możesz się tym zachwycać, wówczas jesteś wolny. Jesteś wolny! I w tym momencie wzniosłeś się ponad i przekroczyłeś dalece wszystkie istoty odnoszące największe sukcesy, tak jak ludzkość rozumie sukces.

Nie ulegaj więc błyskotkom tego świata, świecidełkom na choince. Albowiem wszystko, co ma znaczenie to:

Czy trwam w pokoju? Czy wnoszę Miłość w każdą chwilę czasu? Czy akceptuję z wielkim humorem, że wszystko, czego doświadczyłem, było moim zamysłem, interesującą grą, a może żartem z samego siebie?

Spójrz na świat i powiedz:

Nie ma tutaj nic, czego potrzebuję. Lecz mym wyborem jest być tutaj, by zrozumieć, kogo mogę kochać, jak mogę kochać i jaką radość mógłbym tworzyć.

Pokój jest więc zawsze celem duchowej podróży – pokój, który przekracza wszelkie zrozumienie. Albowiem jeśli słuchałeś dobrze tego, czym dzieliłem się z tobą w tej godzinie, dziewięćdziesiąt pięć procent z tego wydaje się być zwyczajnym bełkotem dla świata, który powiedziałby:

To tak nie może być!

To wywraca świat do góry nogami, przenicowuje go i czyni bezwartościowym. Ale to czyni ciebie wartościowym. Umiejscawia cię po prawicy Boga. Właśnie po to się urodziłeś. Oto gdzie pozostajesz. Miłość czeka na twoje zaproszenie.

A zatem witam was, zaprawdę umiłowani przyjaciele, jako równych mnie. Witam was jako suwerennych mistrzów, współtwórców, jako doskonałe Boskie przejawy kreatywności, nieustannie tworzące wszystko, co wybieracie jako swe doświadczenie. Nigdy nie opłakuję bólu, jakiego doświadczacie. Nigdy nie użalam się nad waszym cierpieniem. Zwyczajnie czekam w Miłości na Prawdę waszego istnienia i ofiarowuję wam pomoc, gdy chcecie wzrastać, uzdrawiać, wybaczać, szerzyć i oświecać wasze istnienie.

Wielka wolność może przyjść, kiedy pośród czegoś, co odczuwasz jako wielkie cierpienie, postanawiasz się roześmiać i mówisz:

Spójrzcie na to! Jaki niesamowity scenariusz tutaj napisałem. Powinienem dostać za to Oskara – tak to się nazywa w waszym świecie? Kto by to lepiej zrobił ode mnie?

A nie miej wątpliwości, że rozmawiasz z kimś, kto ma pewne doświadczenie w pisaniu dość interesujących scenariuszy cierpienia.

Umiłowani przyjaciele, spójrzcie z miłością na świat, jaki stworzyliście. Spójrz teraz z doskonałym przebaczeniem na prostotę twego fizycznego świata. Albowiem życie ciało-umysłu pojawia się i przemija w parę kosmicznych sekund. Możesz się zachwycać doświadczeniem zmysłów, zaprawdę „w okrutnym pięknie czasu”, nigdy nie myśląc, że coś powinno być inaczej niż jest. To jest zwyczajny cień. To jest zwyczajne przebranie, jakie nakładasz na tajemniczą energię. Albowiem zaprawdę zrodziliście ten fizyczny świat. Równie dobrze możecie się odprężyć i cieszyć się nim.

W każdym z twych dni żyj i zachowuj się tak, jak żyje i zachowuje się mistrz. Kiedy rano jesteś już świadomy, że obudziłeś się w fizycznym wymiarze, wybierz Miłość. Wybierz odprężenie ciało-umysłu i wprowadź je w stan głębokiej modlitwy i oddaj dzięki swemu Stwórcy. Postaw sobie przed oczyma umysłu wszystkie twe dobra – twe związki, karierę zawodową, fizyczne przedmioty –
i powiedz:

Zobaczcie, to dopiero było!

Następnie po prostu spytaj:

Zastanawiam się, czy jest coś, co mógłbym chcieć zmienić, by doświadczyć większej radości, głębszego pokoju, pewniejszej mądrości i bardziej kochającego związku?

Jeśli coś przychodzi ci na myśl, nie obwiniaj tego, nie osądzaj, lecz po prostu zacznij zastanawiać się, jak mógłbyś chcieć to zmienić. Utrzymuj to jako pragnienie w głębi swej świadomości. Jeśli jego energia zacznie wzrastać w ciągu dnia, zacznij o tym mówić, zacznij pisać, wyobrażaj to sobie, utrzymuj to pragnienie w swym sercu. I zaprawdę, doprowadzisz do jego realizacji. Albowiem zrozum, uzewnętrznienie idei wydarza się natychmiast w polu umysłu, w którym już dłużej nie ma konfliktu myśli.

Tak więc jeśli coś wydaje się uzewnętrzniać powoli, po pierwsze może tak być, że jest to częścią twego scenariusza. W taką właśnie podróż wyruszyłeś. Spacer z wioski do wioski pozwala na dużo głębsze doświadczenie, niż pokonanie tego dystansu taksówką. Może tak być również dlatego, że masz w umyśle sprzeczne przekonania, odciśnięte w komórkach twego ciała i które nie są zestrojone z tym, co chciałbyś pragnąć. Na przykład, często ludzki umysł będzie mówił:

Pragnę doskonałego, miłującego związku.

Ale głęboko w zaciszu umysłu tkwi myśl:

Jednak nie zasługuję na to. Nie można mnie kochać.

Kiedy takie przekonanie zostaje wyparte, czy też poddane dysocjacji, będzie tobą kierowało i będzie stało w konflikcie, czy wręcz odbierze ci moc tworzenia, czy też przyciągania tego właśnie pragnienia. Dlatego też, kiedy pragniesz, dobrze obserwuj, patrz z subtelną czujnością, jakie sprzeczne myśli wydają się pojawiać w umyśle. Następnie zgłębiaj te sprzeczne myśli, tak by stały się krystalicznie jasne. Możesz nawet odkryć, gdzie miały swój początek. Poczuj, jakie mogą z nimi być skojarzone emocje, a następnie powróć do tego, czego pragniesz, aż poczujesz, że cała twa istota jest z tym w doskonałej harmonii. Albowiem wówczas zaczniesz przetwarzać siebie w rezonującą stację, do której wzywane będą te rzeczy, które pomogą dostroić twój zewnętrzny świat w fizycznym obszarze, by wyrażać to pragnienie, które stworzyłeś.

Ktoś kto, na przykład, stworzył styl życia finansowej niezależności po dwudziestu lub trzydziestu latach, z jednej perspektywy osiągnął dużo, ale z innej perspektywy był to długi i powolny proces.

Każdy jest wolny, by tworzyć to czego pragnie. Każdy jest wolny to czynić, ponieważ już teraz to czyni. Dobrze się przyglądaj więc emocjom i myślom, jakie przez ciebie przepływają. Przyglądaj się dobrze fizycznemu środowisku, w jakim się znajdujesz. Przyglądaj się dobrze przedmiotom, którymi się otoczyłeś i po prostu powiedz:

Wszystkie te rzeczy pokazują mi, co wybrałem, jako swe pragnienie.

I jest to bardzo dobre!

To stwierdzenie Miłości i akceptacji jest bramą do szerzenia twego mistrzostwa. Albowiem naprawdę, gdy mistrz budzi się do tego, co robił cały czas, najbardziej naturalną rzeczą w świecie jest tworzenie jeszcze większej radości.

A najwyższym poziomem radości jest przejawianie służby Pojednaniu. Oto dlaczego być może ktoś rezygnuje z pracy w korporacji, by zająć się nagrywaniem filmów, które mogą pomóc w szerzeniu dobrej nowiny światu. Oto dlaczego ktoś przestaje pracować w gabinecie lekarskim i staje się kanałem dla przekazów Jeszuy. Oto dlaczego ktoś inny porzuca to, co robił w swej korporacyjnej karierze i staje się duszpasterzem – ponieważ dusza w nim powiedziała:

W porządku, dosyć tego doświadczenia. Chcę większej radości. A ścieżką do większej radości jest przyłączenie się do podobnych umysłów, które tworzą i szerzą konteksty, w których inne umysły mogą się przebudzić.

Oto dlaczego wielu z was zostało przyciągniętych do Shanti Christo, by się połączyć, by użyczyć waszych złotych monet, by użyczyć waszego głosu, waszych ust, rąk, stóp, by pomóc uczestniczyć w stwarzaniu kontekstów, w których może wydarzyć się Pojednanie.

Służba więc jest naturalnym przelewaniem się obfitości serca napełnionego wdzięcznością Łaski. Mistrzów nigdy nie znajdziesz zmagających się po to, by przetrwać w czymś, czego nie lubią. Całkiem szczerze woleliby raczej wystawać na rogach ulic, prosząc przechodniów o grosz lub dwa na filiżankę kawy. W tym czasie uśmiechając się, pozdrawiając i błogosławiąc każdego przechodnia, ponieważ wolą kochać niż dobrze wyglądać w tym świecie. Mistrz nie ma żadnego innego wyboru, jak tylko służyć – lecz służyć nie z obowiązku, lecz z radości. Albowiem największą radością może być szerzenie dobra, świętości i piękna.

Dlatego też kiedy wybierzesz aktywny udział w służbie Pojednania, odkryjesz, że zaprawdę będziesz miał duże wsparcie. A wszystkie pojawiające się wydarzenia są zwykłymi szansami, by pogłębić twą zdolność mądrości, pokoju, Miłości, a wszystko po to, by stworzyć w sobie kanał szerzenia większej Miłości w stronę świata, nie dlatego że musisz, ale dlatego że wybrałeś służenie, ponieważ jest to największe źródło radości. Jeśli zatem opierasz się służbie, musi to oznaczać, że jest w tobie jakieś ziarno myśli, które stoi w konflikcie z pragnieniem, by służyć, i to jest wszystko.

A zatem, zaprawdę umiłowani przyjaciele, dochodzimy bardzo łagodnie, w formie podsumowania, do punktu kulminacyjnego tego roku Drogi Poznania. Prawda jest taka, że cały czas byłeś mistrzem. Nie możesz nim nie być, albowiem cały czas tworzysz swe doświadczenie. Teraz jesteś wolny, by tworzyć inaczej. Jak to zrobić? Nie zrywaj się z krzesła i nie rzucaj się w wir działań. Jednak dlaczego nie mógłbyś podjąć decyzji, właśnie teraz, by doświadczać szczęścia, by doświadczać pokoju i by doświadczać poznania, że jesteś mistrzem?

Jak to zrobić? Dokonując wyboru. Właśnie teraz po prostu podejmij decyzję, żeby być szczęśliwym przez następne trzydzieści sekund. A następnie wybierz kolejne trzydzieści sekund, żeby trwać w pokoju, a następnie kolejne trzydzieści sekund, by zwyczajnie i spokojnie rozejrzeć się wokół i powiedzieć:

Oto, zaprawdę, jestem mistrzem mojego świata. A wszystko w nim było i jest bardzo dobre.

Podziękuj temu krzesłu, na którym siedzisz za to, że jest w twoim posiadaniu. Podziękuj temu wazonowi kwiatów na stole. Podziękuj rachunkowi za światło, który właśnie przyszedł pocztą. Podziękuj wszystkim rzeczom jako błogosławieństwom, które przychodzą do ciebie.

Albowiem jeśli tego nie robisz, kurczysz swą moc dalszego szerzenia i tworzenia tego, co cię cieszy. Wierzyć, że kiedykolwiek czegoś ci brak, to tworzyć brak dla swego jutra. Dlatego też, dokonaj teraz wyboru, by poczuć doskonałą obfitość i radość. A następnie zachowuj się, jak ten, kto wie, że żyje w obfitości.

Ja kocham ciebie. Ty kochasz mnie. Ta komunikacja nigdy nie ustanie. A dlaczego? Ponieważ nie jest moim zamysłem wycofanie się z szerzenia Umysłu Chrystusa do wszystkich, którzy chcą to przyjąć.

Zaprawdę jesteśmy złączeni w miejscu Doskonałej Miłości. Stworzenie jest zwykłą, nieszkodliwą grą, podejmowaną dla prostej radości tworzenia. Stań się więc znów jak małe dziecko, albowiem każdy mistrz jest małym dzieckiem, zachwycającym się wielką tajemnicą i pozornymi niespodziankami odkrywania mocy, która może przez niego przepływać.

Zawsze podążaj w stronę tego, co cię raduje. Zawsze podążaj za głosem serca.

Nie podążaj za reaktywnym ego, które mówi:

Och, nie. Nie chcę tam iść, ponieważ czuję dyskomfort.

Nic nie jest dyskomfortem. Jest tylko kolejna szansa, by doświadczyć poszerzania swej zdolności kochania. Czy ja mam prawo to mówić? Spróbuj ukrzyżowania. Gdy już je objąłem, nie było w nim żadnego dyskomfortu. Nawiasem mówiąc, dlatego właśnie ludzie potrafią chodzić po ogniu, nie parząc stóp, niektórzy z was tego doświadczyli. Dlaczego? Ponieważ jest to ich wybór dobrego doświadczenia. I nie ma w nich żadnych sprzeczności przez minutę lub tyle ile potrzeba, by przejść po ogniu. To im daje smak tego, co jest zawsze możliwe.

Wykorzystuj więc swój czas, by pielęgnować ogród Uzdrowionego Umysłu. Nigdy nie wierz w to, że nie masz mocy, by zmienić energię, jaką czujesz w swym emocjonalnym ciele, by zmienić myśli, jakie utrzymujesz w umyśle. Jesteś wolny, by rodzić to, czego tylko zapragniesz. I nic nie może być twym ograniczeniem.

Pokój zatem niech będzie dzisiaj z wami! Pokój zatem niech będzie zawsze z wami.

Zaprawdę wyczekujemy już kolejnego nadchodzącego roku, w którym przyjdą inni i będą się z wami komunikować. Jednocześnie będziemy się starali przyciągać, kierować, proponować tym innym umysłom – w ciałach lub bez – by przychodzili i przynosili wam przesłania Prawdy i mądrości, i umiejętności, które pozwolą wam doskonalić wasze mistrzostwo w świecie.

Jesteś wolny. Jesteś w domu. Jesteś taki jak ja.

Pokój więc niech będzie zawsze z wami, drodzy, drodzy przyjaciele.

Amen.



Wybierz odbiorców z listy rozwijalnej i/lub wprowadź adresy email w poniższym polu.