Nauki Umysłu Chrystusa

Biblioteka Nauk Umysłu Chrystusa
Droga Mistrzostwa

Poczekaj chwilkę…

Lekcja 2

znaczek

Teraz zaczynamy.

I zaprawdę ponownie was witamy, umiłowani i święci przyjaciele. Jak zawsze z wielką radością przychodzimy, by przebywać z wami w tej godzinie i w ten sposób. Albowiem formy komunikacji są praktycznie nieograniczone. Komunikacja wymaga tylko chęci dowolnych dwóch umysłów, by połączyły się w komunii. Komunia wymaga chęci, by zaniechać inwestowania w słuszność. Zaniechanie inwestowania w słuszność wymaga rozpoznania, że żaden z tych dwóch umysłów nie wie, czym jest, ani czemu służy każda dowolna rzecz.

Albowiem w podróży, która rozpoczęła się na Drodze Serca, trwała przez Drogę Przemiany i dochodzi do swej kulminacji na Drodze Poznania, z pewnością słyszeliście, jak mówię niezliczoną ilość razy i na niezliczoną ilość sposobów, że aby obudzić się w pamięci, absolutnie niezbędnym jest, żeby waszym wyborem było – nade wszystko inne – chcieć myśleć Umysłem Boga. A myśleć Umysłem Boga wymaga, byście byli od nowa nauczani. Bycie nauczanym implikuje chęć uczenia się. A chęć uczenia się implikuje, że się chce utworzyć wewnątrz przestrzeń pustki, która może być wypełniona nową substancją, nowym eliksirem, nową alchemiczną esencją.

Dlatego też ścieżka, która doprowadza duszę do doskonałej pamięci tego, czym jest, wymaga pielęgnowania Kluczy do Królestwa: Pragnienia, Intencji, Przyzwalania, Poddania się. Najbardziej istotnym z tych Kluczy jest znów Przyzwalanie. Albowiem o każdym, kto słucha tych słów, już nie można powiedzieć, że nie wypielęgnował przynajmniej wystarczającego poziomu Pragnienia. Może nie jest ono doskonałe w stu procentach, jednak Pragnienie jest obecne. Albowiem nikt nie przychodzi do mnie, nikt nie wchodzi w komunikację z tą grupą mistrzów, nauczycieli, przyjaciół… A nawiasem mówiąc, wyborem naszej grupy jest być znanym po prostu jako „Ród”, dla którego jestem głównym rzecznikiem poprzez tego mego umiłowanego brata, lecz wiele jest form naszej komunikacji z ludzkością… Nikt nie wchodzi w tę obecność, kto już nie zapragnął uzdrowienia, przebudzenia, pamięci.

Intencja jest jedynym miejscem, gdzie możesz zacząć poprawnie używać woli, która pierwotnie była Darem twojego Stwórcy dla ciebie. Albowiem poprawne użycie woli, czy też czystej intencji to przynoszenie dobra, świętości i piękna. A każdy umysł, który zastanawia się nad tym, czego doświadcza i który pojął, że lęk częściej siedzi na miejscu kierowcy niż Miłość, poprawnie użyje Intencji, by poprosić o pomoc w skorygowaniu umysłu po to, by ten sam umysł, ta dusza mogła dostosować się do Woli Boga.

Dostosowanie się do Woli Boga nie jest aktem poddańczości, choć tak to czuje niepoczytalne ego. Lecz dla tych o czystym sercu, dla cichych, którzy posiądą Ziemię, dla tych, którzy rozpoznają swoją niepoczytalność i chcą przemiany w doskonałą poczytalność, dostosowywanie się do Woli Boga poprzez jasną Intencję jest szukaniem tego, co jest dla nich najwyższym dobrem. Nie jest to w ogóle stratą. Jest to doskonałą pamięcią. Owo dostosowanie jest więc podobne do rezygnacji z jednej ze złotych monet na rzecz przyjęcia dziesięciu milionów tychże złotych monet. To tak, jakby zrezygnować ze szmacianej lalki po to, by wejść w prawdziwy związek miłości z krwi i kości, z emocji i namiętności. To tak, jakby zrezygnować z nadziei lub pragnienia napicia się wody i podejść do kranu, i napełnić kubek eliksirem życia.

Zrozumcie zatem, że Intencja, gdy jest w pełni skoncentrowana na chceniu tylko Boga, nigdy nie może wam odebrać niczego, czego prawdziwie chcecie. A raczej odwrotnie, przyniesie wam to, czego zawsze chcieliście, znaliście w odwiecznej przeszłości, a teraz znów przywołujecie do siebie.

Pragnienie, Intencja, Przyzwalanie … Przyzwalanie. Och, zaprawdę, umiłowani przyjaciele, wielu z was zakosztowało Prawdy tego, o czym powiem. Przyzwalanie jest największym z Kluczy do Królestwa. Albowiem Przyzwalanie wymaga unieważnienia – powoli, czasami cierpliwie, czasami w bólu – unieważnienia wszelkich twoich postrzeżeń wszystkiego i wszystkich. Jest to zstąpienie w pełne rozpoznanie swej niewiedzy, pełne rozpoznanie swej radością przepełnionej zależności od korygującej mocy Ducha Świętego.

Przyzwalanie jest największym z Kluczy do Królestwa. Wymaga pielęgnacji w czasie. Akiedy pojawiło się Pragnienie uzdrowienia i przebudzenia, bądźcie pewni, że wasz Ojciec już działa przez Ducha Świętego, by przemienić każdą chwilę waszego doświadczenia – każdą jedną chwilę – w taki sposób, by odpowiedni nauczyciele, odpowiednie lekcje, odpowiednie książki [śmieje się], a nawet odpowiednia pogoda mogła was zmusić do spojrzenia na rubież waszego nieszczęścia, rubież osądów, niepewności, rubież opartej na lęku definicji tego, czym jest Miłość, jak powinna wyglądać, jakie powinna mieć skutki. Innymi słowy, cały świat, jaki wytworzyłeś w błędzie, musi zostać wyciągnięty na powierzchnię umysłu, by można go skorygować.

Przyzwalanie jest słodsze od miodu. Albowiem przyzwalanie jest tą sferą, w której cuda mogą ostatecznie zacząć się dziać. A czym jest cud? W rzeczywistości w ogóle nie jest zmianą. Po prostu jest rozpoznaniem tego, co było od zawsze – rozpoznaniem, że jest Miłość, jest Moc, która chce żyć poprzez ciebie, która chce cię prowadzić we wszystkim tak, iż nie musisz być kapitanem statku, wystarczy tylko, byś chciał zabrać się w rejs.

Te trzy Klucze, które są w pewnym sensie aktywne – to znaczy, są doświadczane w czasie, wywołują wątpliwości, wymagają pewnych decyzji, oddania i wiary – mają swą kulminację w Poddaniu się. Jednak to nie ty sam doprowadzasz do ich kulminacji. Ziarno zostało zasiane, kiedy ziemia została zaorana i spulchniona, kiedy mądry gospodarz upewnił się, że warunki pogodowe, nawodnienie i wszystko inne jest odpowiednie, tak by ziarno mogło wzrastać. Poddanie się jest bardzo podobne do kwitnienia kwiatu, które pojawia się w swoim czasie – jednak w obu przypadkach nic nie można zrobić, jak tylko czekać na zstąpienie Łaski.

Być może gospodarz nie widzi, że płatki pojawiają się na skutek wszystkiego tego, co wydarzyło się uprzednio: wybór ziarna, czekanie na odpowiedni czas siewu, codzienne pielenie ogrodu. Innymi słowy, wybór czasu na modlitwę, wybór przyjrzenia się, gdzie lęk się zadomowił w umyśle i poddanie go Duchowi Świętemu, pielęgnowanie oddawania każdej decyzji z dnia na dzień, z chwili na chwilę. Można nie widzieć związku przyczynowego, a tylko zobaczyć i być świadkiem rozkwitania kwiatów. To rozkwitanie zostało nazwane w niektórych kulturach „nadzwyczajnymi darami”, takimi jak: jasnowidzenie, słyszenie głosów, zdolność opuszczania ciała, doświadczenie komunikacji z bezcielesnymi istotami, takimi jak ja, czy też zdolność widzenia i odczytywania duszy drugiego człowieka.

Jednak ważniejszym od tego wszystkiego jest Pokój. Pokój jest kulminacją duchowej podróży. Staje się polem, w którym wchodzi się do Królestwa i podróżuje w nim w doskonałej wolności – wolności, która nie może być rozumiana przez umysły ludzi, którzy ciągle żyją w lęku, zwątpieniu, oddzieleniu, czy przejawiają choćby najbardziej subtelne formy egoizmu. Pokój jest celem. Lecz pokój nie jest biernością. W rzeczywistości jest siedliskiem twórczej mocy. Albowiem zostałeś stworzony, by tworzyć dobro, świętość i piękno.

Przez chwilę nauczyłeś się tworzyć coś innego. Jednak to stwarzanie nigdzie się nie pojawiło, za wyjątkiem umysłu. Jest zwykłą chimerą lub złudzeniem. Jednak, jako że pielęgnowałeś moc tworzenia złudzeń, droga do Boga wymaga oczyszczenia, procesu, poprzez który poddajesz swą wolę i egotyczny umysł Duchowi Świętemu, by mógł dokonać korekty.

Ta podróż zabierze cię w sedno tego, co ten mój umiłowany brat nazywa „istotą tego, czego nie wiesz, że nie wiesz”. To jest powodem, że nie jesteś tego świadomy. Albowiem użyłeś mocy umysłu, żeby zepchnąć swe lęki w dół, poza siebie – tam, gdzie w istocie zyskują na mocy, lecz ty nie musisz im stawiać czoła bezpośrednio. Wyparcie lub stłumienie, jak ujmuje to wasza psychologia, jest samym korzeniem stworzenia ego. A to, co zostało ukryte, musi być ujawnione. A w byciu ujawnionym, może dokonać się oczyszczenie.

Miejcie zatem pewność co do jednego – tak jak dzieliłem się z wami wiele razy – składajcie dzięki zbawcom, którzy są do was posłani. Mogą przyjść pod wieloma postaciami i w wielu formach. Niektórzy z was chcą patrzeć na mnie jak na zbawiciela. I jestem nim w takim sensie, że jestem posłany do was jako nauczyciel. Lecz to tylko nauczanie zbawia, nie ja. Wasi zbawiciele częściej będą się pojawiali jako ci, którzy wywołują w was najgłębsze reakcje, gwałtowne osądy i pewność, że słuszność jest po waszej stronie! Kiedy tak się będzie działo i zostanie zakłócony wasz spokój, uaktywnią się najgłębsze gwałtowne reakcje, uaktywnią się najgłębsze emocje, tam jest wówczas rubież, która domaga się uwagi! Albowiem pamiętajcie zawsze, że nic nie może przyjść do was, o ile nie poprosicie o to wewnątrz siebie po to, by rozwijać się jeszcze głębiej w wybaczaniu, w mądrości, w miłości i w Mocy Chrystusa.

Gdy oczyszczanie zaczyna dotykać najbardziej fundamentalnych czy najbardziej radykalnych poziomów, zaczyna wracać pamięć słodyczy Pokoju – z początku niewyraźnie, później coraz głębiej i głębiej, i jeszcze głębiej – doznajemy uświadomienia sobie prawdy. Pamiętajcie, że cała podróż jest po prostu drogą bez żadnej odległości do celu, który się nigdy nie zmienił. Jest to po prostu przemiana umysłu; przypomnienie. Uświadomienie sobie prawdy może być rozpoznaniem:

No tak, kiedyś myślałem w ten sposób, lecz teraz widzę pustkę tych głupich rzeczy.

I dzieje się to błyskawicznie, [pstryka palcami] bardzo szybko – nagle się kończy, odchodzi. Gdzie odeszły złudzenia? Zostały wymazane kosmiczną gumką na końcu ołówka w ręku Ducha Świętego, za przyczyną twego Pragnienia, twej Intencji, twego Przyzwalania i pielęgnowania wszystkich tych narzędzi, które wspierają cię w ponownym wyborze, by chcieć tylko Miłości.

Łaska oczyszcza umysł. A Łaska jest bezpośrednim darem Ojca. Jest tą energią czy Mocą Miłości, która zstępuje w umysł i serce, które przygotowuje dla niej miejsce. Można by powiedzieć, że największym przygotowaniem się jest przyznanie, że nie wiesz, czemu to wszystko służy. Jeśli czujesz emocje, jeśli czujesz, że chcesz uciec, jeśli czujesz, że chcesz uniknąć odpowiedzialności za coś, co zostało ci wrzucone, bądź pewien, właśnie w tym miejscu jest twoja rubież. Tutaj jest miejsce, w stronę którego musisz się zwrócić i które musisz objąć.

A ostatecznie, kiedy podróż już się zaczęła, jej koniec jest absolutnie pewny. Pokój jest doskonałym celem. Lecz ciągle jest niewielu, którzy rozumieją, czym jest Pokój. Nie jest unikaniem bólu. Nie jest unikaniem odpowiedzialności. Pokój jest bramą do największej z wszystkich odpowiedzialności, w której umysł, serce, dusza i nawet ciało, dopóki trwa, zostały tak oczyszczone z dysonansu i tak się zharmonizowały z Wolą Boga, że na wszystko patrzy się ze Współczuciem Chrystusa. Ktoś taki kroczy w waszym świecie nieznany przez tych, którzy go otaczają. Ktoś taki służy tylko Głosowi Ducha Świętego. Nie przejmuje się w najmniejszym stopniu emocjonalnymi reakcjami innych. Albowiem jedynym celem Przebudzonego Chrystusa – a Pokój i Chrystusowa Świadomość są jednym i tym samym to być pośrednikiem, w którym działa Moc Łaski po to, by przemieniać złudzenia. Taki Umysł służy Pojednaniu. Taki Umysł może nie być rozumiany przez innych, jednak jak niepoczytalni mogą rozumieć poczytalnych?

Zaprawdę, umiłowani przyjaciele, Poddanie się jest niczym płatki kwiatu. Pojawiają się w swoim czasie i niekoniecznie musi się widzieć przyczynowo-skutkowy związek wszystkiego, co uprzednio zaszło, ze słodkim nektarem doskonałej pamięci, rozkwitem duszy, która już dłużej się nie lęka i trwa w tym świecie – przebudzona, w pokoju, otwarta – poprzez którą Łaska zstępuje, by dotknąć świat. Poddanie się rozkwita jako skutek tylko trzech rzeczy, które możesz czynić: Pragnienia, Intencji, Przyzwalania. Pozwól, by dokonało się oczyszczenie. Bądź gotów nawiedzić każdy ciemny zakamarek umysłu. Albowiem naprawdę nie jest koniecznym, by szukać Miłości, gdyż Miłość już cię obejmuje. Jednakże jest koniecznym, by szukać tego, co jest fałszem:

Gdzie siebie oszukuję?

Gdzie trzymam się kurczowo swego obrazu w tym świecie?

Gdzie trzymam się kurczowo swoich ścieżek myślenia, ponieważ w głębi nie ufam naprawdę, że Bóg mnie kocha?

Gdzie okłamuję siebie i innych?

Gdzie tkwię w wypieraniu się?

Gdzie skrywam projekcje, które muszę zrozumieć?

Gdzie muszę zrozumieć jeszcze głębiej, jak działa nikczemność i zjadliwość ego w mym własnym umyśle?

Gdzie wskazuję palcem na innych?

Gdzie wypieram się swego lęku?

Gdzie żądam od świata, by jawił się taki, jakim chcę, żeby był, zamiast poddać się kształtowaniu świata przez Ducha Świętego, co służy całkowicie memu uzdrowieniu, rozwojowi, dojrzewaniu do prawdziwej odpowiedzialności?

Zaprawdę umiłowani przyjaciele, na Drodze Poznania absolutnie koniecznym jest, byś często przystawał, rozglądał się wokół i mówił:

Trwam w doskonałości miłującego wszechświata. Nic nie dzieje się przypadkiem. A tu, gdzie jestem w tej chwili, musi być dokładnie to miejsce, w którym mam być. Jak mogę znaleźć bramę do wyciszenia się w sobie, teraz?

Gdzie wewnątrz mnie mogę spoczywać w pokoju i prosić Ducha Świętego o przewodnictwo?

Gdzie w tym momencie trzymam się kurczowo kogoś lub jakiejś rzeczy?

W jakich sytuacjach spoglądam na inną osobę czy jakąś rzecz w tym wszechświecie, twierdząc, że jest moją własnością?

Albowiem gdy nie dzielisz się tym, co, jak mówisz, kochasz, bądź pewny, umiłowany przyjacielu, w takim momencie ogarnięty jesteś zjadliwością wyjątkowości. Egotyczny umysł wierzy, że jeśli dzieli się tym, co ma, to traci. Dlatego też, w waszym świecie, gdy postrzegasz, że coś lub ktoś daje ci poczucie komfortu i miłości, a nawet bezpieczeństwa, to gdy widzisz, że ta miłość i bezpieczeństwo dzielone jest z innymi, wówczas uaktywnia się w ego lęk. Bardzo podobnie, jak wielu z was może pamięta, gdy byliście nastolatkami i zaczęliście „chodzić” z pewną dziewczyną, czy pewnym chłopcem w siódmej klasie i następnie dwa tygodnie później, ten chłopak czy ta dziewczyna zdecydowała się „chodzić” z kimś innym. Och, jakie było to druzgocące, zostałeś ograbiony ze źródła miłości! Już nigdy nie będzie cię cieszył zapach kwiatów. Już nigdy smak jedzenia nie będzie taki sam. Z pewnością nie ma nikogo innego we wszechświecie, kto mógłby być dla ciebie tak wielkim źródłem miłości i uwagi! Taka jest niedojrzałość dziecka. Taka jest niedojrzałość wielu „dzieci”, które żyją w pięćdziesięcioletnich ciałach!

Albowiem, umiłowani przyjaciele, nie ma nikogo ani żadnej stworzonej rzeczy – a ciało-umysł jest stworzoną rzeczą – która może być twym źródłem Miłości. Związek nigdy nie miał być metodą na znajdowanie źródła Miłości. Związki w zamierzeniu miały być święte. A w świętym związku, dwoje schodzi się razem – nie po to, by brać, lecz by tworzyć z miłującego oddania się Łasce, która przebudziła i oczyściła ich umysł i serca, by byli świadomi, że tylko Miłość jest Rzeczywista. Nie ma czegoś takiego jak strata i tylko Miłość godna jest, by ją czcić. W Doskonałej Miłości nie ma zaborczości. W Doskonałej Miłości jest doskonałe przyzwalanie. W Doskonałej Miłości – zgadnij co jest jeszcze? Nie ma nawet ciebie! Jest tylko Bóg, który kocha poprzez ciebie!

Dlatego też zaprawdę, umiłowani przyjaciele, rozglądnijcie się w waszym domu. Czy jest jakiś obiekt, z którego nie wyobrażasz sobie, byś mógł zrezygnować? Jeśli prawdziwie chcesz przyspieszyć przebudzenie, idź i go oddaj. Albowiem ostatecznie wszystko, co wierzysz, że posiadasz, będziesz musiał oddać. A tym, co wierzysz, że posiadasz, jest prawo do własności, prawo do słuszności. Kiedy wszystkie rzeczy stworzone, jako substytut Rzeczywistości Boga, zostaną zaniechane czy poddane, wówczas zaprawdę rozkwitnie kwiat, a jego słodki zapach będzie błogosławił każdego.

Przebudzony Umysł, Umysł, który spoczywa w Doskonałym Poznaniu, spogląda na wszystkie rzeczy, które wcześniej kochał i widzi, że ich forma nie jest tym, co jest istotne. Tylko istota czy treść, jaką wyrażają ma znaczenie. Piękny obraz sam z siebie nic nie znaczy. Uderz go młotkiem, podpal go, obrzuć błotem i już nie będzie tym samym. To nie struktura ma znaczenie. To tylko w tej bezczasowej chwili spojrzałeś na niego, wszedłeś z nim w związek i doświadczyłeś istoty piękna przez niego płynącej. Ta istota, ta treść jest ponadczasowa. Ta istota, ta treść jest wszędzie wokół ciebie! Podtrzymuje cię! Oddycha tobą! Jest Sercem twego serca, Duszą twej duszy, Umysłem twego umysłu!

Gdy kiedykolwiek widzisz jakiś obiekt, niech to będzie ciało, osoba, umysł, rzecz, kwiat, ołówek – to nie ma znaczenia – i gdy odczuwasz wówczas to, co nazywasz „bycie Miłością”, jest tak dlatego, że w tym momencie prześliznąłeś się przez szczelinę świata egotycznego umysłu i doświadczasz istotnej treści Rzeczywistości Miłości. Doświadczasz swej własnej żywej prawdziwej Rzeczywistości, albowiem tylko Miłość jest Rzeczywista. Kiedy dochodzisz do zrozumienia, że tej Miłości można doświadczać w dowolnej chwili, w dowolnej sytuacji, z każdym człowiekiem, z każdym kwiatem…

Cóż, lubię róże, lecz nie lubię gardenii.

Co za nonsens! Miłość jest tym, co powinieneś miłować! Miłość jest tym, za co powinieneś wziąć odpowiedzialność, wyczuwając jak płynie przez każdą żyjącą istotę. I skała, w tym sensie, jest żyjącą istotą. Jeśli istnieje, znajdziesz w niej dobro, świętość i piękno. Albowiem tylko to, w czym zawierają się te rzeczy, a co jest obecnością Boga, może w ogóle przyjąć formę. Nic nie może istnieć bez istoty tego, czego szukasz!

Kiedy rozumiesz, że to treść ma znacznie a nie forma, cierpienie zaczyna ostatecznie ustępować. Możesz zacząć obejmować przyjścia i odejścia tego przejściowego świata snu, jako snu. Ludzie wkraczają w twe życie, obejmujesz ich i widzisz dobro, świętość i piękno. Przechodzą przez bezustannie zmiany, a następnie umierają.

Natomiast śmierć może się pojawić nie tylko jako śmierć ciała. Śmierć pojawia się w dowolnym momencie danej relacji, gdy druga osoba w związku się rozmyśli i może zdecyduje, by cię opuścić. Być może podejmie decyzję, by się przebudzić, co oznacza, że osoba, z którą byłeś w związku jest martwa. Nastąpiła jej śmierć, niezależnie od tego, czy fizycznie cię opuściła, czy nie. To tak naprawdę nie ma znaczenia. Jednak gdy dostrajasz się do istotnego wątku Miłości, która płynie przez wszystko, trwasz w głębszym poczuciu Poznania. I niezależnie od tego, czy jakiś obiekt, osoba, miejsce czy rzecz, wchodzą w twe życie i zostają, czy też pojawiają się tylko na chwilę, czy też pojawiają się w przeciągu całego życia, zaczyna to mieć dla ciebie coraz mniejsze znaczenie – coraz mniej kurczowo się ich trzymasz.

Zaprawdę Umysł, który prawdziwie się przebudził i spoczywa w wieczności Miłości, która jest wszystkim, taki Umysł potrafi złożyć głowę ukochanej osoby i patrzeć, jak bierze ostatni oddech, potrafi odczuć przepływającą falę emocji – co jest po prostu oddzieleniem się pól aury na poziomie fizycznym, to jest wszystko, czym to jest. A ty pozwalasz łzom, by płynęły przez chwilę, uśmiechasz się i mówisz:

Och, jakaż to była słodycz. Jakaż to jest słodycz, albowiem Miłość jest wieczna. I kiedykolwiek dwa umysły połączyły się w Miłości, oddzielenie jest absolutnie niemożliwe! O co więc tyle zachodu?

I pozwalasz, by to coś, co świat nazywa „śmiercią”, zaistniało. A jednak śmierć nie jest rzeczywista dla Umysłu, który spoczywa w Doskonałym Pokoju Poznania.

Umiłowani przyjaciele – wy, którzy podróżujecie ze mną już dłużej niż chcielibyście pamiętać, ponieważ to zawsze jest podróż przypominania i zapominania, to właśnie tworzy waszą podróż – przelotnie dostrzegacie Boga, odrobinę Go zakosztujecie, mówicie światu, że to jest tym, czego chcecie, a następnie w jednej chwili, podejmujecie decyzję, by znów zapomnieć, tak abyście mogli doświadczać słodyczy szukania. Uzależniliście się od szukania. Aby szukać, musicie wpierw w sprytny sposób odepchnąć to – co i tak jest zawsze – by wybrać się w kolejną podróż poszukiwania.

Odnalezienie jest tym samym, co spoczywanie w Poznaniu, tym samym, co Świadomość Chrystusowa i tym samym, czym jest Doskonały Pokój. Odnalezienie wymaga zrezygnowania z gry poszukiwania. Ktoś taki nie może być znany umysłom tego świata. Ktoś taki kroczy przez ten świat, jednak wewnętrznie jest pusty. Ktoś taki, jest po prostu przekaźnikiem, w którym nie ma już dłużej żadnych przeszkód dla darów Bożej Łaski.

Zaprawdę, umiłowani przyjaciele, wielu z was podróżuje ze mną już tak długo, że nauczyliście siebie, że jedyny sposób na relację ze mną, to być ode mnie zależnym. Podróżujecie ze mną tak długo, że nie potraficie sobie wyobrazić, nie pozwalacie sobie wyobrazić, że jesteście mi równi. Nie pozwalacie sobie na wyobrażenie, że możecie przestać się mnie trzymać. A jednakże powiadam wam, wkraczanie w pełnię Miłości wymaga uwolnienia się od wszystkiego, co posiadaliście, nawet jeśli tą własnością jestem ja. Albowiem Miłość wymaga ostatecznie, żebyście przeszli przez bramę Królestwa i oświadczyli:

Jestem Tym posłanym przez Ojca, stworzonym przed wszystkimi rzeczami. Jestem jedynie Miłością. Nie jestem mym umysłem. Nie jestem mym ciałem. Nie jestem mą osobowością. Nie jestem swoją historią. Nie należę do świata. Jestem wibracją, nutą Miłości. Jestem Chrystusem i jako taki trwam. Kocham wszystko tak samo. Kocham bez ograniczeń. Kocham bez zaborczości. Kocham tylko po to, by szerzyć obecność Boga tak, by inni mogli dotknąć tego miejsca w sobie i zostać uwolnieni.

Miłość nie może posiadać. Jeśli gdzieś jest choćby ślad warunkowości, bądźcie pewni, że nikczemność i zjadliwość lęku już się pnie w górę. Dlatego też jeśli nie potrafisz oddać swego psa lub kota, jeśli nie potrafisz oddać tego przedmiotu, który leży w kuchni na szafce, jeśli nie potrafisz oddać ukochanej osoby w ramiona śmierci, jeśli nie potrafisz oddać ukochanej osoby i świętować jej wyjazdu na Antarktydę, bo tak zadecydowała, bądźcie pewni, że jest jeszcze w was miejsce, które wymaga korekty. Korekta wymaga chęci, Intencji. A Intencja wymaga twego Pragnienia, by jeszcze głębiej wtopić się w Miłość, którą jest Bóg.

Słuchajcie bardzo uważnie. Zaprawdę, słuchajcie bardzo, bardzo uważnie.

Jeśli chcecie poznać Miłość Boga, musicie BYĆ tą Miłością. Nie możecie mieć wiedzy na jej temat. Musicie dosłownie być obecnością tej Miłości. Tylko wówczas będziecie znali Boga.

To jest więc istota Drogi Poznania: poznanie przez BYCIE tym, co chcecie poznać – bezpośrednie doświadczenie, bezpośrednie zrozumienie jako wybór, aby być jedynie tym. Dlatego też Poznanie jest doświadczeniem mistycznym. Oto dlaczego Prawdziwe Poznanie jest bezpośrednie. Nie jest ono dokonywane poprzez teologię, religię, filozofię czy jakiekolwiek słowa. Słowa są tylko symbolami symboli. Są symbolami idei, a idee są oddalone o jeden poziom od Rzeczywistości. Ci, którzy znają Miłość, znają ją, ponieważ każda komórka ich ciała jest obecnością Miłości. Droga Poznania osiąga swą kulminację w waszej decyzji, by BYĆ obecnością Miłości, którą Jest Bóg.

A zatem jeśli prawdziwie chcecie poznać Miłość, spójrzcie na rzeczy, których się lękacie. Odkryjcie je. Wyciągnijcie je z wewnątrz was na światło dzienne. Bądźcie pewni, że za każdym razem, gdy patrzycie na innych i bezwiednie osądzacie ich, jest coś, czego się lękacie. Jeśli coś lub ktoś uderza w wasze czułe struny, jest to znak, że coś nadal potrzebuje waszej Miłości.

Droga Poznania, umiłowani przyjaciele, może osiągnąć swą kulminację tylko w przemianie waszego umysłu do takiego poziomu pełni, że siadacie w bujanym fotelu i mówicie:

Jest tylko Bóg. Nigdy nie istniałem jako oddzielne ja. Tak nigdy się nie mogło zdarzyć. Jest tylko ta chwila, w której Miłość tańczy, jest świętowana i szerzona. Ojcze, co możemy dziś stworzyć, co ofiaruje światu Łaskę dobra, świętości i piękna?

Kiedyś opisałem najwyższy stan świadomości, najwyższy stan oczyszczenia jako ten, w którym Syn budzi się, rozgląda się wokół i widzi wieczność. Nie widzi, gdzie On się zaczyna, a gdzie kończy się Ojciec. Albowiem taka jest Ich jedność, tak są Sobie poślubieni, taki jest Ich taniec – Źródła i stworzenia, Stwórcy i stworzenia, Tego, co trwa poza formą, z Tym, co osadzone w formie – takie jest ich alchemiczne małżeństwo, że można patrzeć i nie widzieć, gdzie kończy się dusza, a gdzie zaczyna Stwórca. A jednak Przebudzony Umysł wie, że cały czas jest Stworzeniem i poddaje się w doskonałej radości każdej chwili:

Ojcze, co chcesz, abym uczynił? Co jest Twoją Wolą dla mnie?

Nie pyta w akcie poddańczości, lecz dlatego, że wróciła poczytalność. Rozpoznaje, że nigdy nie był małym robakiem, skomlącym i skarżącym się i próbującym spowodować, by życie toczyło się w sposób, w jaki on sądzi, że powinno się toczyć. Poddaje każdą chwilę. Roztapia się z każdą chwilą. Trwa w każdej chwili. Wie, że tylko Miłość Boga jest Rzeczywista i mówi:

Ojcze, co chcesz, abym uczynił?

I otwiera Się i przyjmuje kamyki wrzucane w toń Swej świadomości, nie Swoją ręką, lecz Ręką Łaski, doskonałą Ręką Tajemnicy, którą nazwałem Abba – tej Miłości, tego stwórczego Źródła, tej Mocy, tej Radości, tej wzniosłej, słodkiej, słodkiej Tajemnicy, która bezustannie stwarza, albowiem Miłość musi szerzyć Samą Siebie!

Nie ma już dłużej trosk i zmartwień związanych z ciałem. Nie ma już dłużej trosk i zmartwień związanych z kondycją tego świata. Nie ma już dłużej trosk i zmartwień związanych z czymkolwiek. Jest tylko wieczny taniec Stworzenia. Przebudzony Umysł wie, że uczestniczy w Doskonałym Misterium i nie ma już dłużej żadnych przeszkód czy lęków jakiegokolwiek rodzaju. I gdziekolwiek byś nie był, jeśli zostaniesz poproszony, byś został ukrzyżowany, zabity i pogrzebany po to, by zszokowany świat uświadomił sobie, że jest coś więcej poza „przetrwaniem”, zgadzasz się! A jeśli stanie się tak, że jest ci dane pisać książki, piszesz je. No, i co z tego? Nie jesteś przywiązany. Przepływa przez ciebie fala twórczości. Jeśli jesteś proszony, by wziąć prosty obrazek, który umieściłem w umyśle pewnego artysty i rozdać go piętnastu milionom ludzi, po prostu to wykonujesz, ponieważ nie jesteś już dłużej przywiązany do swego ego. Jeśli poproszę cię – jeśli Miłość poprosi cię poprzez mnie lub poprzez kogoś innego, żebyś przeniósł się na odległy kraniec Ziemi, by tam zbudować chatę i śpiewać w niej dla Boga, idziesz i to robisz. Co za problem? Nie ma żadnego!

Jesteś wolny jak wiatr. Tylko zrodzeni z Ducha znają Ducha. Duch przychodzi i odchodzi tam, gdzie chce. Nie wiesz, skąd przyszedł. Nie wiesz, dokąd zmierza. Wprawiasz świat w totalne zakłopotanie. Jesteś wolny! Albowiem nie słuchasz żadnego innego głosu poza Głosem Miłości! Czego miałbyś się trzymać w świecie złudzeń?

Naucz się odkrywać treść, która przenika wszelką formę, a zakosztujesz doskonałej wolności, uśmierzenia bólu, który towarzyszy przywiązaniu do formy – nawet swej własnej. Nawet twoich myśli, które jeszcze wczoraj uważałeś za prawdziwe, a dzisiaj zostałeś pochwycony jeszcze głębiej w Miłość i temu, co jest przeszłością, pozwalasz przeminąć:

Wczoraj myślałem, że znam Boga. Ha! Dzisiaj znam Boga jeszcze głębiej, ponieważ zrezygnowałem z potrzeby słuszności tego, co kiedyś uważałem za prawdziwe. Ojcze, daj mi jeszcze więcej Siebie! Ojcze, daj mi jeszcze więcej Siebie! Chcę więcej! Pragnę więcej! Jesteś nieskończony! Jesteś mym Ukochanym! Chcę tylko w Tobie umierać, coraz więcej, coraz głębiej! Daj mi Siebie więcej, bym Cię kosztował, Ciebie pochłaniał, w Tobie umierał. Więcej, więcej!

I to „więcej, więcej” staje się wieczną podróżą bez końca do celu, który nigdy się nie zmienił – podróż bez odległości – jedynie wzniosłe doświadczenie kosztowania Boga, a następnie poddawania tego smaku, by zakosztować jeszcze więcej. Miłość przychodzi, by zająć miejsce lęku. A uczenie się skoku z wiarą, że otrzyma się spadochron, staje się zachwycającą grą.

Kiedy podjąłem decyzję, by zaakceptować ukrzyżowanie, skoczyłem.

Czy mogę doświadczyć mego Ojca jeszcze głębiej w tym miejscu?

Dla mnie to była kulminacja życia, w którym rozwinąłem ufność, że mój Ojciec zawsze mnie pochwyci. Tak nawiasem mówiąc, ta podróż nigdy się nie skończyła. I ci z was, którzy chcą przyjść tutaj, gdzie ja jestem, miejcie pewność, że nie warto tracić ani jednej chwili. Albowiem ciągle umieram więcej i jeszcze więcej w Bogu.

Dlatego też, zaprawdę, umiłowani przyjaciele, zakończymy tę krótką godzinę następującą sugestią do rozważenia:

Gdzie lęk ciągle jeszcze mieszka w mym umyśle? Czy jest jeszcze coś, czego się lękam? Czy jest to śmierć męża lub żony? Czy jest to dorastanie dziecka? Czy jest to utrata pracy? Czy lęk przed stratą dachu nad głową?

Gdzie jest rubież twego lęku?

Czy mogę sobie wyobrazić brak mężczyzny w mym życiu? Czy mogę żyć bez kobiety?

To jest niczym więcej niż nieuzdrowionym, jak to nazywacie, syndromem rodziców. To jest problem autorytetu.

Przebudzeni trwają tylko z Bogiem. Nie potrafią już dłużej zrozumieć posiadania, czy bycia posiadanym. Wszystko dopuszczają. Wszystkiemu ufają. Kochają bez ograniczeń tego, kto stoi przed nimi, jako ucieleśnienie ich Umiłowanego, Umiłowanej – treści lub istoty, która jest obecnością Boga. Albowiem kiedy spoglądasz na brata czy siostrę i widzisz jedynie Chrystusa, zobaczyłeś Oczami Chrystusa. A Chrystus po prostu kocha.

Dlatego też zaprawdę, umiłowani przyjaciele, zostańcie w pokoju.

Amen.



Wybierz odbiorców z listy rozwijalnej i/lub wprowadź adresy email w poniższym polu.