Nauki Umysłu Chrystusa

Biblioteka Nauk Umysłu Chrystusa
Droga Mistrzostwa

Poczekaj chwilkę…

Lekcja 1

znaczek

Teraz zaczynamy.

Umiłowani i święci przyjaciele, przychodzimy, by przebywać z wami, gdy inicjujemy trzecią i finalną część tego formalnego przekazu, jakim staraliśmy się z wami dzielić. Przekaz ten w swoim czasie dotrze do milionów. Postanowiliśmy nazwać cykl tegorocznych lekcji Drogą Poznania.

Co zatem wymaga Prawdziwego Poznania? Co jest więc potrzebne, aby mogło zaistnieć Prawdziwe Poznanie? Jak się żyje – w dowolnym wymiarze Stworzenia – kiedy się już trwa w Prawdziwym Poznaniu? Umiłowani przyjaciele, oto co potrzeba sobie uświadomić, aby Prawdziwe Poznanie przeniknęło całą twą świadomość: ani przez jedną chwilę nigdy nie żyłeś życiem. Raczej, naprawdę i w Rzeczywistości, Życie, które jest jedynie Miłością wypływającą ze Źródła wszelkiego Stworzenia, starało się żyć jako ty. Nigdy, w żadnym czasie nie istniało w Rzeczywistości fałszywe ja. Nigdy nie było takiego momentu, w którym istniałoby to coś zwane ego.

Słyszeliście wielokrotnie jak mówimy, że to, co jest o was prawdą, jest zawsze prawdą i że pozostajecie tacy, jakimi zostaliście stworzeni – jesteście Myślą Doskonałej Miłości wyrażoną w formie. Emanujecie z Umysłu Stwórcy, tak jak fala emanuje z oceanu. Wielki sekret waszej ludzkiej egzystencji, zaprawdę, wielki sekret wielu podróży, jakie odbyliście, jest taki, że one nie istniały nigdzie indziej, jak tylko w przestrzeni kinowego ekranu waszego własnego umysłu.

Czy to oznacza, że wasze sny nie miały żadnego skutku? W samym śnie, dopóki twym wyborem jest utożsamianie się z nim, będziesz doświadczał skutków wyborów, jakich dokonałeś. A jednak teraz, gdy serce dotknęło oczyszczenia, a ty prawdziwie chcesz i jesteś gotowy, by pozwolić, aby dokonała się przemiana, wszystko, co ma znaczenie i co należy pamiętać to to, że ty, takim jakim siebie wymyśliłeś, nigdy nie istniałeś. To była tylko zasłona dymna. To była chimera. To było złudzenie.

Poznanie więc składa się z czystej jak kryształ świadomości, że podczas gdy Stworzenie wypływa z Umysłu Boga, nie jesteś w stanie znaleźć miejsca, w którym początek wzięło oddzielne ja. I nie masz absolutnie żadnej wiedzy, gdzie będzie twój koniec. W Rzeczywistości nie wiesz, co się wydarzy w następnym momencie tego, co przeżywasz. A skoro z pewnością będzie następny moment, to może tylko oznaczać, że coś innego żyje tobą.

Na początku podróży musi być pragnienie, albowiem nikt nie może przyjść do Ojca, jeśli nie pragnie. Albowiem tak, jak używałeś energii pragnienia, by śnić sen oddzielenia, który zamknął twe serce, który pchnął cię w tysiące bezużytecznych podróży napędzanych i wymuszanych lękiem, osądem i wątpliwościami, tak koniecznym było pragnienie, abyś chciał zmierzyć się z własnymi złudzeniami. Abyś chciał spojrzeć głębiej na swe osądy i byś zobaczył, że nie mają one żadnej wartości poza tą, jaką sam im nadałeś. W istocie, wymagało to od ciebie pragnienia, abyś zechciał się przebudzić.

Tak jak używałeś mocy intencji, by nieustannie wytrawiać w umyśle przekonania i postrzeżenia, które są samym fundamentem snu oddzielenia, tak samo nauczyłeś się używać intencji w czasie, który jest twym stworzeniem po to, by obudzić się z czasu i z lęku.

Tak jak kiedyś używałeś mocy przyzwalania, by dać pozwolenie stworzeniom utrzymywanym w twym umyśle, aby pozornie przyjęły formę przed twymi oczami i pozwoliłeś ich „rzeczywistości” umocnić się tak głęboko, że dosłownie zrodziły się z tego światy, w taki sam sposób potrzebowałeś użyć przyzwalania w procesie przemiany, pozwalając sobie odczuwać to, czego nie chciałeś czuć wcześniej. I pozwalałeś sobie widzieć inaczej to, co kiedyś upierałeś się, że można widzieć tylko w pewien sposób. Przyzwalanie jest dokładnie tym polem, z którego wyrosło wszelkie wybaczanie, jakiego się nauczyłeś. Przyzwalanie było i jest najważniejszym z kluczy w procesie uzdrawiania i budzenia się. Albowiem kiedy prawdziwie zaczynasz dotykać mocy prawdziwego przyzwalania, zaczynasz kosztować pierwszych poziomów prawdziwej wolności. Nauczyłeś się, że tak jak pozwalałeś, by nowe rzeczy się zaczynały, również odkryłeś, że masz moc pozwalania, by te rzeczy miały swój koniec w polu tego zjawiska, jakie zwiesz „światem”.

A jednak powiadam wam, poddanie się jest zwieńczeniem Kluczy do Królestwa. Tak jak kiedyś miałeś potrzebę poddawania się swym złudzeniom, w celu utożsamienia podstawowej energii swej istoty ze swymi złudzeniami; tak jak musiałeś żyć w poddaniu się, by wręcz pozwolić na przyzwalanie; tak jak nauczyłeś się spoczywać w poddaniu się, by wręcz przyzwalać na intencję; tak jak nauczyłeś się oddawać poddaniu się, by wręcz pozwolić, aby pragnienie zostało w tobie odnowione; tak teraz, gdy wchodzisz na Drogę Poznania, wchodzisz w ostateczne poddanie się – to poddanie, które jest poza możliwością zrozumienia go. Nie są w stanie tego zrozumieć ani żadne języki, ani żadne teologie waszego świata. Jest to poza wszystkim, o czym można mówić, czy co można wypowiedzieć, jednak nie poza tym, co można poznać, poczuć, uświadomić sobie i czym można żyć!

Albowiem poddawszy się, spoglądasz na doskonale nieszkodliwy świat, niezależnie, czy wydaje się być na zewnątrz ciała, czy w samym ciało-umyśle. Spoglądasz na przyjścia i odejścia świata, i odkrywasz, że wszystkie rzeczy są same z siebie doskonale puste. Spoglądasz do wewnątrz i odkrywasz, że już dłużej nie musisz blokować przed świadomym umysłem, przed swą świadomością tego, czego doświadcza ciało-umysł od momentu swego poczęcia. Już dłużej nie ma żadnej przeszkody dla przepływu doświadczeń. Nie ma już dłużej ja szukającego Boga. Tam i wtedy, gdy to ja zostało poddane, umysł budzi się do prostej rzeczywistości, że jest tylko Bóg. I ty jesteś Tym Jednym.

Tak, gdy będziesz starał się znaleźć słowa, by wyrazić sobie, a może drugiemu, wielki cud, wielką tajemnicę, wielką Prawdę, wielką prostotę przebudzenia się ku Prawdziwemu Poznaniu, będziesz się zmagał ze znalezieniem sposobu komunikowania się, tak jak ja starałem i staram się znaleźć sposoby komunikowania się z wami. Będziesz starał się przekazywać swym braciom i siostrom, że jest tylko Bóg, a jednak… a jednak… Umysł ma moc, by postrzegać siebie jako Stworzenie, którym jest naprawdę. Albowiem Bóg jest przyczyną Boga, który spogląda na Samego Siebie. Tajemnica czystej treści jest przyczyną tymczasowej formy, aby można było pojąć tę Czystą Tajemnicę.

Jesteś więc samym procesem, poprzez który Ten Jeden, który jako jedyny nie ma sobie drugiego, tworzy tymczasową formę, poprzez którą Ten Jeden pojmuje i poznaje Siebie. Jesteś Tym Jednym, który jest doskonałym skutkiem Tajemnicy, która chce się wylewać Sama z Siebie i czynić widzialnym to, co jest niewidzialne, aby rodzić w czasie i formie to, co nie może się w nich pomieścić. Albowiem Miłość jest niezgłębiona. Nie jesteś w stanie jej kontrolować. Miłość jest bezkresna poza wszelką miarą. Nie jesteś w stanie jej pomieścić. Miłość nie może być posiadana. Można na nią tylko przyzwalać.

Dlatego też zaprawdę, umiłowani przyjaciele, to właśnie te same Klucze, z pomocą których użyłeś mocy swego własnego umysłu, by stworzyć złudzenie oddzielonej tożsamości, są tymi samymi Kluczami użytymi przez twój własny umysł, by się przebudzić do Prawdy, że nigdy tą tożsamością nie byłeś, że istnieje jedynie i zawsze ten pełen tajemnicy moment. I wszystko zostało zrodzone z Doskonałej Tajemnicy.

Przebudzony Umysł – przebudzony z fałszywej arogancji – spogląda na wszystko i mówi:

Jestem Tym Jednym.

A jednak nie istnieje żaden ślad oddzielenia czy dualności, albowiem nie jesteś oddzielony od niczego, co się pojawia – wiatru wiejącego w drzewach, strużek zimnego zimowego deszczu, ciepła słońca odczuwanego na skórze, objęć kochanka czy śmiechu dziecka. Przebudzony Umysł, który trwa w Doskonałym Poznaniu, już dłużej nie blokuje postrzegania, odczuwania, przepływu myśli czy przepływu doświadczeń. Już dłużej nie patrzy, jak można by uczynić rzeczy innymi niż są. Jedynie patrzy i żyje z wnętrza tego, czego najbardziej prawdziwie chce: zwyczajnie trwać w swej własnej naturze i pozwalać Życiu, by płynęło z tej natury, tańcząc w nieskończonych miriadach przejawów formy.

Co jest więc potrzebne, by mogło zaistnieć Prawdziwe Poznanie? Co jest w istocie potrzebne, by trwać na Drodze Poznania? W pełni zaakceptować, że ani jedna najmniejsza rzecz twych starań nie przyprowadziła cię bliżej do Rzeczywistości. Ani jeden z wypróbowanych sposobów nie miał kiedykolwiek mocy, by przyprowadzić cię bliżej Boga. I nigdy nie było naprawdę możliwe, byś zrobił jakiekolwiek postępy w osiągnięciu Świadomości Boga. Albowiem cały czas byłeś i jesteś Tym, którego szukasz, udając, że jesteś poszukiwaczem. A z jakiego powodu, z jakiego powodu utrzymujesz myśl o oddzieleniu?

Powód jest prosty: aby to zrobić. Albowiem Umysł Boga nie wypiera się żadnej możliwości, bo nie widzi niczego, co może blokować czystości Jego własnej natury. Na zawsze Bóg przebywa w Samym Sobie – nieskończony, bezkresny, jaśniejący i cichy – w Nieskończonym Polu Czystej Wiedzy, czystej inteligencji, z której wyłaniają się wszystkie rzeczy i wszystkie możliwości. Oto dlaczego kiedyś wam powiedziałem:

Nigdy nie spoglądasz na drugiego, bowiem widzisz jedynie Siebie.

Jesteś wolny, by osądzać siebie, osądzając swego brata i tworząc w ten sposób formę doznania. Lecz nawet ta forma doznania jest tylko Doskonałą Rzeczywistością Boga. I To jest tym, czym jesteś!

Co więc jest wymogiem dla Prawdziwego Poznania? Bóg. Od samego momentu, w którym pierwszy raz pomyślałeś:

Chcę Boga,

nawet ta myśl pojawiła się w polu tego, co jak wierzysz, jest twoją ograniczoną świadomością, jako ciało-umysł, prześladowaną lękiem i wątpliwościami, i całą tą resztą – to wszystko jest złudzeniem. Ta myśl chcenia Boga – ten moment, w którym zaczęła się twa podróż do domu – ta myśl jest obecnością Boga, budzącą Samą Siebie do tego, co nigdy nie zostało utracone.

Bóg jest tym, co wymaga Prawdziwego Poznania. Łaknienie Boga, jakie poczułeś, jest Bożym łaknieniem Samego Siebie. Jesteś dosłownie Polem Świadomości Boga, w którym Bóg ma świadomość Samego Siebie, ponieważ jesteś Mocą Boga i jedynie tą Mocą mogłeś kiedykolwiek być świadomy czegoś, co wydawało się być inne niż Bóg, albowiem nawet lęk spoczywa w Miłości.

Nawet lęk, kurczenie się i sen oddzielenia wymagają Miłości. Albowiem Miłość wszystko dopuszcza, wszystkiemu ufa, wszystko obejmuje i dlatego też wszystko przekracza. I w tym, co być może ciągle chciałbyś postrzegać jako swe „własne doznanie”, jak gdyby było oddzielone od twych braci i sióstr, jak gdyby było oddzielone od migoczących gwiazd, od tańczących na wodzie promieni słonecznych, od myśli w błyskotliwym umyśle naukowca i od płaczu nowo narodzonego dziecka – nawet jeśli chcesz ciągle utrzymywać, że masz coś zwanego „prywatnym doznaniem” – to prywatne doznanie wymaga obecności Boga. Każda myśl, jaką kiedykolwiek miałeś, istniała tylko dlatego, że dopuściła ją Miłość!

Czy twoje cierpienie jest spowodowane tym, że Bóg tego chciał? Absolutnie nie. Albowiem – proszę, słuchajcie uważnie – cierpienie naprawdę nie istnieje. Istnieć może jedynie Rzeczywistość Miłości. A ty jesteś Tym, który ma moc, by przebudzić się do swej prawdziwej natury – właśnie tutaj, właśnie teraz! W istocie, dopiero kiedy zrezygnujesz z przywiązania do różnych sposobów postępowania, medytacji, modlitw, teologii, podręczników, dopiero kiedy zrezygnujesz z przywiązania do wszystkich form i zwyczajnie podejmiesz decyzję, by trwać w Prostym Poznaniu, że jesteś Tym Jednym, dopiero wtedy, Poznanie przeniknie twą świadomość.

Jeśli byłoby coś, co musiałbyś zrobić, aby dotrzeć do Boga, wówczas oznaczałoby to, że Bóg jest oddzielony od ciebie. Jednakże to właśnie ta sama Miłość Czystej Świadomości daje ci moc postrzegania, że jest coś, co musisz zrobić, aby dotrzeć do Boga – stąd też Bóg jest zawsze obecny. Jeśli byłaby prawdziwie jakaś forma medytacji, która mogłaby doprowadzić cię do oświecenia, oznaczałoby to, że w pewnym momencie prawdziwie byłeś oddzielony od Boga. Lecz nie jest możliwe, aby Ten Jeden był oddzielony od Samego Siebie. Pozwól więc umysłowi spocząć w prostocie tego, że to, co jest prawdziwe, zawsze było prawdziwe i tam, gdzie przebywasz, jesteś zwyczajnie przejawieniem się Tego Jednego, jako mężczyzna lub kobieta.

W Prawdziwym Poznaniu, w rzeczywiście Prawdziwym Poznaniu, które istnieje TU I TERAZ i nie może być pozyskane jutro, istnieje tylko czysta prostota pojawiającej się chwili, na którą spogląda się w doskonałej niewinności. W Prawdziwym Poznaniu jest doskonały pokój. W Prawdziwym Poznaniu trwa się zwyczajnie w przebudzeniu, będąc świadkiem gry i pokazu zjawisk, które zaprawdę, pojawiają się jedynie w tym jednym Umyśle, jakim jest Synostwo.

Często wam powtarzam, że tak naprawdę nie jesteście w stanie skręcić w złą stronę. Nikt nigdy nie skręcił w złą stronę w swej podróży. Jakże byłoby to możliwe w Polu Czystej Miłości, którą jest Bóg? A jedynie Miłość jest Rzeczywista. Zwyczajnie pozwoliłeś sobie – jako Bogu – na wyrażenie postaci swoich przeżyć zwyczajnie po to, by ich doświadczać. Każda uroniona łza, każda strata, jaką przeżyłeś, to jedynie Bóg dokonujący wyboru, by doświadczyć tych przeżyć. A ty pozostajesz wiecznie wolny w każdym momencie, by wybrać jeszcze raz. I w istocie, będziesz wybierał po raz kolejny, bez końca. Albowiem nie będzie takiego „czasu”, w którym Bóg przestanie być. Albowiem jeśli Bóg mógłby przestać być, wówczas Bóg nie byłby Bogiem, bowiem potrzebne byłoby pole energii, w którym niebyt mógłby istnieć.

Umysł, który jest Przebudzony, służy tylko Duchowi Świętemu, a Duch Święty jest zwyczajnie prawidłową umysłowością. A czymże jest prawidłowa umysłowość, jeśli nie Prawdziwym Poznaniem?

Droga Poznania jest więc drogą nieblokowanego odczuwania, nieblokowanego przyzwalania, nie tylko tego, co jest wokół ciebie, ale również tego, co pojawia się w tobie. Pracę, jaką wykonuję, przekazując tę lekcję, nie wykonuję dlatego, że ktoś wymaga tego ode mnie. Ona pojawia się w Polu Umysłu Boga, który jest istotą wszystkiego tego, czym jestem jako Chrystus. Pojawia się, jestem tego świadkiem i dopuszczam to. I w ten sposób praca zostaje wykonana. Niczym się to nie różni od tego, czego wy doświadczacie z chwili na chwilę. Kiedy obserwujesz krople deszczu, gdy uderzają o szybę, przez którą patrzysz, jesteś obecnością Mocy Świadomości, której używasz i która nie różni się niczym od świadomości mnie przenikającej i poprzez którą objawia się nasza komunikacja. Wszystko, co się wydarza we wszystkich próbach przebudzenia Synostwa, jest mówieniem Tego Jednego do Siebie Samego. Mówi On o przebudzeniu, ponieważ inny, kolejny Jego aspekt, kolejna fala oceanu, nadal jeszcze udaje, że prawdziwie sama spowodowała utratę świadomości.

Rozejrzyjcie się wokół, umiłowani przyjaciele. Albowiem poprosiłem was kiedyś, abyście rozważyli fakt, że nie wiecie, czym jest i czemu służy każda dowolna rzecz. Zrobiłem to, ponieważ byliście przekonani, że jesteście oddzielonym ja i że wasze osądy, i postrzeganie, i definicje rzeczy mają swą rzeczywistość na zewnątrz waszego umysłu. I dlatego też poprosiłem was:

Rozejrzyjcie się wokół w absolutnej pokorze, albowiem nie wiecie, czym jest i czemu służy każda, dowolna rzecz.

Albowiem jeśli spoglądasz na brata lub siostrę i widzisz ich jako oddzielonych od siebie, kogoś od kogo możesz coś nabyć, abyś zyskał w swej podróży, wówczas oznacza to, że nie poznałeś prawdziwie, dlaczego masz braci lub siostry. A oto jedyny powód, dla którego możesz mieć braci i siostry: aby Bóg spoglądał na nich i widział jedynie Siebie. Brat lub siostra są polem świadomości, które ty nauczyłeś się zwać swoim własnym z jednego powodu: abyś ich miłował, wysławiał i się z nimi łączył, i byście tworzyli i szerzyli dobro, świętość i piękno.

Czy to oznacza, że jeśli spoglądacie na innych, oni powinni to wszystko rozumieć? Wcale nie. Albowiem Ten Jeden, którym jesteście, przejawiający się przez nich, może równie dobrze wybrać w swej nieskończonej, doskonałej wolności, by pozostać w pełni niepoczytalny. I cóż z tego? Nic nie może cię powstrzymać od patrzenia z Miłością i pozwalania, by ta zabawa i pokaz wielości form trwały nadal w swoim tańcu narodzin i śmierci, łącząc się i rozchodząc, tworząc i rozpadając się. Wszystko, czego można doświadczyć, musi ostatecznie uzyskać pozwolenie, by płynęło bez przeszkód w twym umyśle. Narodziny dają początek śmierci, a śmierć daje początek narodzinom w niekończącym objawianiu się – nie czegoś, co zmaga się, by żyć, lecz tego, co jest Samym Życiem.

Rzeczywistość wszystkiego tego, czym jesteś, pozostaje całkowicie niezmienna i czysta. Jesteś niebem, na którym wszystkie chmury bawią się i tańczą. To, co dosłownie przeżywasz z chwili na chwilę, nawet w takim momencie, gdy myślisz, że jesteś tylko oddzielonym ja, które jutro dotknie bankructwo z powodu decyzji podjętych wczoraj, nawet na to można przyzwolić, można temu zaufać, można to doceniać, można obserwować z przestronności nieba, które może objąć każdą chmurę z miejsca Doskonałego Poznania.

Nie ma większej radości od wchodzenia w każdą chwilę bez potrzeby zdobywania czegokolwiek, bez potrzeby osiągania czegokolwiek i bez opierania się czemukolwiek. Kiedy uwolnisz się od oporu poprzez prosty wybór, aby się od niego uwolnić, odkryjesz i poznasz, że cały czas w Rzeczywistości był tylko Bóg.

Jak się więc żyje, trwając w Doskonałym Poznaniu? Można odpowiedzieć całkiem prosto:

W dowolny sposób, w jaki się chce.

Albowiem w nieblokowanym Życiu, Jemu pozwala się wypełniać treścią twe wybory. Już dłużej nie wierzysz, że jest coś, czego potrzebujesz, że jest coś, co dołoży do twego istnienia. Albowiem kto powziąwszy jakąś myśl, albo podejmując jakieś działanie, kto przez swą wiarę w teologię, dołożył choćby jedną chwilę do wieku swego życia? Albowiem choć ciało pojawia się i przemija jak drobna chmura złudzeń w Polu Stworzenia, ty pozostajesz niczym nieograniczany i bezkresny. A jak można dołożyć coś do wieczności? Jesteś Czystą Świadomością. I nic, co kiedykolwiek uczyniłeś, nie dodało do ciebie, tak jak nic, co kiedykolwiek zrobiłeś, niczego ci nie odjęło.

Każda chwila więc jest doskonale nieskazitelna, uczciwa i niewinna. Każda chwila, którą obejmujesz i dopuszczasz bez przeszkód, jest dosłownym i obecnym stanem Nieba.

Oto dlaczego kiedyś powiedziałem:

Niebo rozszerza się na Ziemi, a ludzie go nie widzą.

A jednak, by wybrać widzenie czegoś innego, potrzebne jest Niebo. Oto śliski grunt, na którym spoczywa nasz wspólny ostatni rok. A jest śliski tylko dlatego, że nie wymaga żadnego wysiłku. Nic nie możesz poradzić na to, że jesteś Tym przejawiającym się, jako taniec tymczasowej gry energii, która wydaje się być oddzielona od wszystkich innych gier energii. A jednak Synostwo jest Jednym. Każde drzewo, każda kropla deszczu, każda molekuła, każda myśl, każda nie-myśl – te rzeczy są Synostwem. Czyż nie jest już czas, by się przebudzić i wyjść poza konkretny język, który przemawia tylko do ludzkości?

Pamiętaj, że twoje cierpienie pochodzi tylko ze złudzenia, że jesteś oddzielonym ciało-umysłem wystawionym na niszczące skutki czasu, na poczucie zagubienia w świecie i że twym pewnym losem jest stać się ofiarą śmierci. Cały czas, w Rzeczywistości, jesteś mocą, której użyłeś, by wybrać takie przekonanie! Czy to oznacza, że możesz zwyczajnie powiedzieć:

Jestem przebudzony teraz i nie potrzebuję odczuwać tego wzbierającego we mnie uczucia.

Nie, nieprawda! Albowiem Miłość niczemu się nie opiera. Miłość obejmuje wszystko. Miłość pragnie wszystkiego. Miłość budzi się do Prawdy, że jest jedynie Bóg. I Bóg chce objąć całość Swego stworzenia poprzez ciebie, jako ty, w tobie, dla ciebie i dla Niego Samego! Albowiem nie ma żadnej różnicy pomiędzy Bogiem a tobą. Ty jesteś Tym Jednym.

W jaki więc sposób żyje Przebudzony? Dałem już wam wcześniej odpowiedź: w dowolny sposób, w jaki chce! I teraz w tym miejscu, proszę zrozumcie, dochodzimy do istoty tego, co będziemy robili w tym roku. Albowiem, już dłużej nie będziemy żyli pytaniami o to, co powinniśmy czynić. Już dłużej nie będę prosił was, byście żyli pytaniami, co poszło źle, ale raczej byście żyli w czystości mocy jednego pytania, w którym bezustannie żyje Bóg:

CZEGO CHCĘ?

Albowiem tutaj w doskonałym poddaniu się umysł zostaje zwrócony czystemu pragnieniu – nie pragnieniu zysku dla oddzielonego ja, lecz temu, co wyraża pełnię Boga.

Czego chcę?

jest pytaniem, które Bóg zadaje Sobie, jako ty.

Tak, w istocie oznacza to, że jesteś doskonale wolny, by cieszyć się polem pragnienia. Czy jesteś w stanie poznać, czego prawdziwie chcesz? Z całą pewnością! Wtedy, gdy podejmiesz już decyzję, że nie jesteś tym, czym kiedyś wierzyłeś, że jesteś. To wymaga tylko decyzji, by uznać, że nic nie może istnieć poza Bogiem i że dlatego też jesteś Tym Jednym. Jesteś pełny i wolny – TERAZ!

Często wam mówiłem między wierszami, że pełnią mego życia była moja podróż z powrotem do Boga. Był to mój wolny wybór, nie dlatego że byłem oddzielony od Boga, ale dlatego że już wcześniej przebudziłem się do Prawdy, że:

Cóż innego mogłoby istnieć prócz Miłości Boga?

Moim wyborem było spoglądanie na ciało-umysł i życie przez pryzmat jedynego pytania:

Czego chcę?

A jedną rzecz, jaką wybrałem było zademonstrowanie nierzeczywistości śmierci.

Co ty będziesz chciał zademonstrować?Albowiem nie dostrzegajcie w mojej demonstracji czegoś wielkiego i was przekraczającego, ale raczej zrozumcie, że wszystko, co wy demonstrujecie, jest równe tej samej mocy, bo płynie z tej mocy, trwa w tej mocy, przejawia tę moc. Jest Żywym Oddechem i Rzeczywistością Boga!

I dlatego też, gdy będziemy kontynuowali podróż przez ten rok, zaczniemy skupiać uwagę na doskonałej wolności badania tego, czego chcemy. Albowiem Przebudzony Umysł widzi, że prawdziwie żyjąc w boskiej samolubności, nie możesz nie tańczyć w doskonałości ze swym bratem lub siostrą niezależnie od tego, jak oni decydują się na ciebie reagować. Nie jest możliwe bycie oddzielonym od siebie nawzajem. Nie jest możliwe bycie przyczyną cierpienia kogoś innego. Nie jest możliwe nie być Jednym z tym, który stoi przed tobą. Jest tylko taniec i gra Stworzenia. Jest tylko świętowanie Wiecznej Rzeczywistości Boga. Jest tylko uznanie, że Bóg jest Radością a nie depresją. Wszelka depresja pochodzi od opierania się, od blokowania przepływu świadomości, od próby ograniczania nieograniczonego.

Umysł, który wszystko dopuszcza, wszystkiemu ufa i wszystko obejmuje jest wszystkim. A jednak, choć będzie się zdawało, że żyjesz, jednak nie ty będziesz żył. Lecz jedynie On Jeden będzie żył jako ty. Jesteś wolny. Jesteś bezkresny. Jesteś bez narodzin i bez śmierci. Jesteś taki, jaki ja jestem. Jesteś Przebudzony, Namaszczony, jesteś Mesjaszem. Jesteś delikatnym dotknięciem Miłości w tymczasowym złudzeniu, próbującym być czymś innym niż Miłością. A dlaczegóż by nie? To jest prosta gra – niewinne złudzenie.

Dlatego też zakończymy tę godzinę jednym pytaniem, prosząc cię, byś żył nim wewnątrz od teraz do czasu naszego następnego spotkania:

Umiłowany przyjacielu, O Święty Przyjacielu: CZEGO CHCESZ?

I czy to chcenie jest generowane przez wolność Miłości, czy przez śmieszne stworzenie bezużytecznego lęku? Chciej tylko z przestrzeni wolności, a będziesz miał swe pragnienie.

I tym kończymy, umiłowani przyjaciele, pokój niech będzie zawsze z wami. My z pewnością będziemy cieszyć się byciem z wami przez ten kolejny rok. Idźcie więc w pokoju.

Amen.



Wybierz odbiorców z listy rozwijalnej i/lub wprowadź adresy email w poniższym polu.