Nauki Umysłu Chrystusa

Biblioteka Nauk Umysłu Chrystusa
Droga Mistrzostwa

Poczekaj chwilkę…

Lekcja 12

znaczek

Teraz zaczynamy.

I ponownie witam was, umiłowani i święci przyjaciele. Ponownie przychodzimy, aby z wami przebywać. Ponownie przychodzimy, aby z wami świętować. Ponownie przychodzimy, aby przebywać ze Świętym Umysłem, który jest Synostwem. Przychodzimy, aby przebywać z naszymi braćmi i siostrami, i przychodzimy jako bracia i siostry. I zaprawdę przychodzimy, by trwać w tym procesie, poprzez który Synostwo przypomina sobie Siebie Samo jako Syna – oto coś, nad czym możesz porozmyślać. Zaprawdę umiłowani przyjaciele, jestem tym, który przychodzi jako główny rzecznik w tym szczególnym dziele, poprzez tego oto mego umiłowanego brata, by dzielić się tym, co już w was mieszka.

Przychodzę – my przychodzimy – by przyłączyć się do was, ponieważ dokonaliście wyboru, by odpowiedzieć na wezwanie do zrodzenia twórczej ekspresji, która może być dla świata znakiem jedynej Prawdy, jaka może ten świat uwolnić. Uwolnić od czego? Uwolnić od lęku i od wszystkich dzieci, jakie rodzi lęk – od winy, nieuczciwości, poczucia niegodności, ograniczeń, potrzeby cierpienia, od osądów i od niekończącej się listy rzeczy.

Lecz ostatecznie kiedy ogrodnik stara się poprawić jakość gleby, w której chce posadzić kwiaty, nie zajmuje się skutkami rosnącego chwastu, czyli tym, co dzieje się na powierzchni, lecz raczej w pierwszym rzędzie zajmuje się korzeniem. I kiedy wyrwie chwast z korzeniem, jego skutki nie będą już widoczne.

Dlatego też zaprawdę przychodzimy nie po to, by poprawiać to, co wy rozumiecie jako powierzchnię ogrodu, powierzchnię gleby, lecz chcemy dobrać się do korzenia, który zadomowił się głęboko w umyśle, w głębi, którą nazwałem Sercem lub Duszą. Naszym jedynym zamiarem jest zatem wykorzenienie chwastu lęku, który zadomowił się w głębi twego istnienia.

I w tym minionym roku – wedle waszego pojmowania czasu – próbowaliśmy podzielić się z wami tym, co zdecydowaliśmy się nazwać Drogą Serca, która wymagała… Dotyczy to tych z was, którzy się prawdziwie zaangażowali, z oddaniem koniecznym do wydobycia mądrości, jaka została wam ofiarowana… Droga Serca została tak pomyślana, by ominąć kognitywny czy też myślący umysł i dobrać się do korzeni lęku, które tkwią w głębi umysłu, a zatem mieszkają w miejscu, które, ogólnie rzecz biorąc, jest, jakbyście je nazwali: nieświadome. Wszystko, co czynimy, dąży do rozpuszczenia tego korzenia w głębi twego istnienia.

Nie możemy tego zrobić dla was, możemy tylko zrobić to z wami. Albowiem nic nigdy nie może być siłą narzucone umysłowi Bożego Syna. Duch Święty nie czyni żadnych wysiłków, by uzurpować sobie lub odbierać ci twą wolność. Albowiem w twej wolności zawiera się cała moc w Niebie i na Ziemi. A Łaska zstępuje dopiero wtedy, gdy twój Ojciec wie, iż ty jesteś chętny przygotować miejsce na jej przyjęcie. Oto dlaczego w procesie uzdrawiania i budzenia się nie jest konieczne, byś szukał Miłości. Konieczne jest jedynie, byś przygotował miejsce, glebę, poprzez swój wybór, by odkryć przeszkody dla Miłości – a wszystkie one sprowadzają się do lęku – i by być gotowym poluzować korzeń lęku, tak by mógł on zostać usunięty z ogrodu twej świadomości.

I wówczas może łagodnie zstąpić Deszcz Łaski, który oczyszcza, przemienia, budzi i przynosi umysłowi Świadomość Chrystusa. Albowiem kiedy deszcz pada na twardy grunt, uderza w glebę i spływa po jej powierzchni, a ogród pozostaje jałowy. Jednak mądremu ogrodnikowi, który zmiękczył glebę, dotarł do korzeni chwastów, zaczął je wyrywać, przesiał ziemię i spulchnił ją z zamiarem stworzenia pięknego ogrodu, z pewnością zostanie udzielona pomoc Deszczu Łaski, który pada łagodnie i nie trzeba nań zasłużyć, gdyż jest darmo dany.

W tym roku Krople Łaski zostały ci ofiarowane w każdym miesiącu. Niektóre przyjąłeś, niektórych nie zauważyłeś. Niektóre czekają, by przeniknąć głębsze poziomy twej świadomości, w miarę jak będziesz nadal pogłębiał swą gotowość do uwolnienia się od lęku. I nagle Perła Łaski, która jeszcze nie została przyjęta, przeniknie głęboko. I wówczas przyjdzie rozpoznanie, przyjdzie przebudzenie. I nagle złapiesz się na tym, że mówisz:

Chwileczkę. Ten wgląd, ta wizja, to zrozumienie, jakie właśnie miałem, brzmi podobnie do tego, co było w pierwszym nagraniu. Chyba się wrócę i jeszcze raz go posłucham. Tak, rzeczywiście, to jest tutaj! Ciekawe, dlaczego nie zauważyłem tego za pierwszym razem?

Jest to po prostu naturalny proces, w którym nie było jeszcze miejsca na przyjęcie Kropel Deszczu Łaski.

Zrozum więc, a jest to bardzo ważne, gdy wejdziemy w kolejny rok, że wszystko, co wydarzy się od tego momentu, zależy od tego, jak dobrze ogrodnik pielęgnował glebę narzędziami, jakie zostały mu dane. Jeśli ich nie używał, gleba pozostała twarda i krople deszczu spływają i gromadzą się w kałuże na jednym krańcu ogrodu, czekając aż gleba zostanie odpowiednio przygotowana. Z wszystkiego tego, co zostało ci dane, nadal najlepiej będzie ci służyć prosta pięciominutowa praktyka trwania jako Chrystus oraz obserwowanie wszystkiego, co widzisz, wszystkiego, co czujesz, wszystkiego, o czym myślisz, jak gdyby na owym fotelu siedział tylko ten Jeden doskonale Przebudzony Chrystus.

Wiem, że może ci się to wydawać zbytnim uproszczeniem, jednak droga jest łatwa i nie wymaga wysiłku. Złożoność jest zrodzona przez świat, a nie przez Umysł Boga. Dlatego też kontynuujcie pilnie tę praktykę i pozwólcie jej być fundamentem, z którego dokona się przygotowanie gleby – korzenie lęku zostaną obluzowane – na takie sposoby, jakich nie jesteś w stanie pojąć za pomocą myślącego umysłu. Albowiem korzenie lęku nie są zwyczajnymi ideami. Są one skutkami idei. Pozwolono im przeniknąć głęboko w to, co zwiesz nieświadomością. Dlatego Droga Przemiany – która, nawiasem mówiąc, jest nazwą, tytułem, jaki damy temu, czym będziemy się dzielić w następnym roku kalendarzowym – oto dlaczego Droga Przemiany wymaga przyzwolenia, a nie zmagania; puszczenia, czucia, a nie myślenia; ufania, a nie czynienia.

Te korzenie lęku muszą zostać rozpuszczone na poziomie, który jest głębiej, niż potrafi sięgnąć świadomy myślący umysł. Umysł nigdy nie miał być twoim panem, lecz miał stać się sługą Przebudzonego Serca, niczym kwiat, który kwitnie i rozsiewa zapach dla wszystkich z głębi niewidocznej, lecz dobrze przygotowanej gleby, tak iż jedyne korzenie, które gromadzą z gleby pokarm, to korzenie tego, co mówi o Życiu i pięknie, a nie tego, co mówi o lęku i poczuciu niegodności.

Staraj się zatem już więcej nie szukać. Albowiem miejsce dla ciebie jest przygotowane i wystarczy tylko, byś do niego przyszedł. Dlatego też będziemy pielęgnowali głębiej sztukę poddawania się, osiadania jeszcze głębiej w tym miejscu ciszy, które jest przedsionkiem doskonałej Boskiej Mądrości. Droga Serca jest przygotowaniem gleby, która pozwala Drodze Przemiany prawdziwie zaistnieć. A przemiana jest niekompletna, o ile nie spowija, nie obejmuje, nie wyraża się właśnie poprzez to życie, jakie znasz, właśnie tutaj, na tym skrawku ziemi wirującym wokół słońca w małej części jednego wszechświata – waszej Ziemi, w twoim kontekście czasu, w twych relacjach, w twoim doświadczeniu i w twym życiu takim, jakim je znasz, jakim żyjesz, jakim oddychasz, jakie odczuwasz!

Jeśli chodzi o wielu z was, którzy tego słuchają – a wasz oddech zaczyna się skracać – pozwól, aby oddech płynął i uświadom sobie, że mając do dyspozycji wasze wielkie technologie, jesteś wolny, by wrócić do poprzednich lekcji i zobaczyć, czy czegoś nie pominąłeś. Czyniąc to, rób to z miejsca Chrystusowej Świadomości:

Jestem tym, który dokonuje wyboru, by wejść na Drogę Przemiany, na której ludzka świadomość, ludzkie żywe doświadczenie staje się żywym wyrazem, owocem, który zrodził się z gleby, w której zostały dobrze zasadzone korzenie Łaski, Miłości i uzdrowienia.

Nie kieruj się postrzeganiem, że robiłeś coś źle, lecz pragnieniem, aby być mistrzem ogrodnikiem, którego ogród przynosi owoce szerzące piękno, rozsiewające zapach radości tak, by wszyscy mogli je przyjąć, zobaczyć i się nimi zdumiewać.

A jednak to piękno, które rodzi się w prześlicznym ogrodzie ogrodnika, nie buduje ego mistrza ogrodnika, albowiem mistrz ogrodnik wie, że jest tylko stróżem gleby. Natomiast magia rodząca kwiat nie należy do niego, lecz jest po prostu świadomością, czyli tym co zostało mu dane, by sprawował nad tym pieczę zarządcy. A świadomość jest darem Życia płynącym z Umysłu Boga. Twój umysł więc jest glebą tego ogrodu. A wszelkie przebudzenie i wszelka przemiana nie pojawiają się nigdzie indziej, jak tylko w tym ogrodzie.

I oczywiście niektórzy z was starają się wciąż pojmować umysł jako coś, co trwa zamknięte w obrębie czaszki i jakoś współistnieje z tym, co nazywacie szarymi komórkami mózgu. Bądź pewien, że twój umysł jest na zawsze nieograniczony. A ciało, które siedzi w fotelu w czasie pięciominutowego ćwiczenia, jest kropelką piany, która tworzy się na najmniejszym czubku jednej fali nieskończonego oceanu. A sam ocean znajduje się we wnętrzu nieograniczonego bezmiaru twego Umysłu. Jesteś Świadomością jako taką – Czystym Duchem!

Pozostaje zatem jedyne pytanie: Czy jesteś gotów pozwolić, by ta kropla piany została przemieniona w to, co w pełni i zawsze wyraża jedynie Miłość Boga, mimo że to wyrażanie jest nadal tymczasowe, ponieważ ciało pojawiło się w polu czasu i znika w polu czasu? Czy jesteś gotów powiedzieć: „A niech tam!” i pozwolić, by Miłość została tak w pełni ucieleśniona, jak to tylko możliwe przez ułamek sekundy, jaki ciało spędza w tym świecie?

Albowiem bądź pewien jednego – w takim stopniu, w jakim skierujesz swą uwagę na wyrażanie mistrzostwa, które jest skutkiem Drogi Przemiany w tym świecie, w tym czasie, w tej króciutkiej chwili – w takim stopniu, w jakim będziesz to czynił, w takim stopniu, w jakim będziesz używał czasu mądrze, aby być wcielonym Chrystusem, bądź pewien, że wówczas, gdy ciało odpadnie i już dłużej nie będzie skrywało przed tobą wspaniałości Światła, którym jesteś, Światło to nie będzie cię oślepiało. I nie będziesz się kurczył w lęku. Zwyczajnie pozwolisz temu światu odejść łagodnie i z taką łatwością, z jaką dziecko odkłada na bok zabawkę, z której wyrosło, ponieważ nie jest już dłużej przydatna. Wszystko, co widzisz – to ciało, twe relacje, narzędzia, gwiazdy, wiatry, wody – ostatecznie zostanie przez ciebie odłożone na bok, nie jako efekt wyparcia się, lecz na skutek rozpoznania, że ich przydatność się skończyła.

Zaprawdę, umiłowani przyjaciele, w miarę zbliżania się do końca tego jednego krótkiego roku razem, dobrze się przyjrzyjcie, czy nie zignorowaliście choć jednej Kropli Łaski. Otwórzcie serce jeszcze głębiej. Pozwólcie tym Perłom, tym Kroplom Deszczu, Łaski przenikać jeszcze głębiej, nie tylko jako ideom w myślącym umyśle, ale jako uczuciom w komórkach ciała. Niech to tworzy słodycz swobodnego oddechu, wrażliwość, z jaką z każdym twym krokiem twe stopy dotykają ziemi. Niech zapoczątkuje to przemianę sposobu, w jaki kładziesz dłoń na ramieniu swego brata i siostry. Pozwól, aby ta słodycz przepełniała twe spojrzenie, gdy patrzysz na innych – widząc w nich Chrystusa, który rośnie i rozwija się w piękny kwiat, którego piękno i zapach będą dla wielu błogosławieństwem. Albowiem nie ma między wami nikogo, kto nie byłby rozwijającym się Chrystusem. I zawsze pamiętaj, że otrzymujesz to, co widzisz, tak samo jak uczysz się tego, czego nauczasz.

Dobrze się zastanów i zapytaj siebie:

Które osoby w swym życiu osądziłem i zaszufladkowałem, podejmując decyzję, że nie są one niczym więcej?

Oto masz owocną medytację na pozostały okres czasu, dopóki nie zaczniemy tego, co będziemy nazywali Drogą Przemiany. Innymi słowy, masz około trzydziestu dni, aby użyć tego czasu i wykorzystać go mądrze na pozwolenie, by wróciły do ciebie imiona, wyobrażenia i twarze tych, których osądziłeś i na powiedzenie im:

Wiesz mamo, tato, eks-małżonku – ktokolwiek by to nie był – już rozumiem. Zamknąłem cię w szufladzie osądu i wyrzuciłem klucz. Utknąłeś w niej, bo ja tak orzekłem. Ale teraz uwalniam cię, abym sam mógł być uwolniony.

I kontempluj ich obraz. Pozwól, by wspomnienia przeżytych z nimi doświadczeń wróciły do ciebie. Jeśli są to uczucia, jak najbardziej pozwól je sobie poczuć. Przyglądaj się im w swym umyśle, aż poczujesz tę słodycz, która rozpuszcza mury więzienia, w którym ich umieściłeś. Albowiem gdy mury więzienia zaczynają się roztapiać, poczujesz i będziesz wiedział, że rozkwita twoja wolność.

Nie możesz wnieść lęku w Miłość. Nie możesz wnieść osądu w przebaczenie. Nie możesz wnieść ograniczenia w nieograniczoność. Te rzeczy muszą być uwolnione na poziomie, na którym wpierw zostały wytworzone. Dlatego też postanów sobie, że tej praktyki nie możesz przeoczyć. Daj sobie trzydzieści dni pracy z wyznaczonym celem, by wrócić i – tak to określmy – dokończyć czyszczenie, wybaczając lub uwalniając to, co jeszcze tego wymaga. Nie pozwalaj, by umysł ci mówił:

Nie wiem, czy zrobiłem to wystarczająco dobrze.

Zrozum bowiem, że to Pocieszyciel uwalnia ciebie i drugą osobę poprzez twoją chęć i gotowość, by na to przyzwolić.

Niesie to pewne skutki. Będzie to oznaczało, że jeśli zrobiłeś to prawdziwie, to nigdy więcej nie będziesz miał wymówek czy usprawiedliwień, by doświadczenia, przez jakie przeszedłeś i emocje, jakie poczułeś, wieszać na – tak to nazwijmy – haku obok celi więziennej, w której umieściłeś innych ludzi. Ludzki, egotyczny umysł często chce powiesić płaszcz swego osądu na haku tuż przy kratach celi więziennej, w której zamknął kogoś innego.

To, czego doświadczam, jest skutkiem alkoholizmu mego ojca.
To, czego doświadczam w życiu, jest skutkiem tego, że moja matka miała czterdzieści tysięcy romansów tygodniowo.
To, czego doświadczam, jest skutkiem tego, że mój partner w interesach ukradł mi złote monety.

I tak dalej.

To, co powoduje moje cierpienie, jest skutkiem układu gwiazd na niebie w chwili, gdy zdecydowałem się inkarnować. Gdyby tylko w gwiazdach wszystko było ustawione we właściwy sposób, wszystko byłoby ze mną w porządku.

Ponieważ kończymy ten rok Drogi Serca (i dotyczy to również tych, którzy będą go kończyć wiele lat później), już w pełni nadszedł czas, abym wam powiedział: nie wchodźcie na Drogę Przemiany, dopóki prawdziwie i w pełni nie zapewnicie swej świadomości, że nie trzymacie się kurczowo żadnego, nawet najmniejszego skrawka postrzegania, że jesteście w jakikolwiek sposób ofiarą świata, który widzicie. Wasze relacje niczego nie spowodowały. Wszystkie one zwyczajnie pokazują ci to, co już zdecydowałeś, że będzie rzeczywiste. Świat nie jest więc przyczyną czegokolwiek. Widzisz po prostu to, co w wolności swej świadomości wymyśliłeś na swój temat.

Brak pieniędzy nie jest powodowany podatkami. Przyczyną podatków jest decyzja o konieczności wiary, że jest na zewnątrz ciebie moc, która domaga się całej twej energii. Rząd nie jest powodem twej służalczej uległości. To twoje poczucie uległości, poczucie winy, słabości i ograniczeń rodzi ideę rządu. Następnie niektórzy z was, jako miłujący bracia i siostry, mówią:

No dobrze, zagram tę rolę.

I stają się waszymi politykami, którzy, przepraszam za język, tworzą w was uczucia „wkurzenia”.

Świat nie ma żadnej przyczyny poza wyborami, jakie podejmujesz jako wolna świadomość. Wymyśliłeś daną myśl, a następnie zanurzyłeś się w tym, co odzwierciedla to, w co zdecydowałeś się wierzyć. Oznacza to, że Droga Przemiany jest drogą, na której w każdej chwili jesteś umacniany w byciu całkowicie odpowiedzialnym za jasne decydowanie, co będziesz widział i że nie zadowolisz się niczym mniejszym. Im lepiej ci to wychodzi, tym szybciej się to wydarza. Aż w końcu dochodzisz do takiego punktu, w którym dzieją się cuda.

Jednak wydają się one cudami jedynie dla tych, którzy nie rozumieją, jak działa świadomość. Możesz dojść do takiego poziomu, że wyciągniesz dłoń przed siebie i zapragniesz najsłodszego jabłka, jakie kiedykolwiek zostało stworzone, a ono dosłownie pojawi ci się na dłoni. Oczywiście w owej chwili nie będziesz miał już żadnej potrzeby, by nawet myśleć o wymogu posiadania fizycznej formy.

Zaczniesz więc doświadczać swego mistrzostwa poprzez umiejętność patrzenia na świat, który widzisz oraz wyraźnego zauważania, co się w nim zmienia i jak szybko to, czego serce prawdziwie pragnie, przejawia się bez najmniejszego wysiłku, ponieważ jest to w harmonii z Umysłem Boga. Kiedy luka pomiędzy czystym pragnieniem a przejawionym odzwierciedleniem pragnienia staje się coraz mniejsza i mniejsza, dosłownie poczujesz w ciele, że rośnie mistrzostwo, a ty jesteś po prostu Dzieckiem Boga, bawiącym się bezustannie w piaskownicy wszelkich możliwości, zwanej Umysłem… oraz że tam w świecie nie ma żadnych ciał stałych, nie ma nic, z czym nie byłbyś powiązany.

Oto więc dokąd zmierzamy, jeśli chcesz się wybrać z nami w podróż, jeśli jesteś gotowy prawdziwie oddać się usuwaniu każdego korzenia lęku, który zagnieździł się w głębi twego umysłu, gdzie obróciłeś go w nieświadomość z powodu nienawiści do siebie samego. Zwie się to oddzieleniem od Boga. I dlatego też lęk, będąc nieuświadomionym, panował nad tobą. Czas więc uwolnić się od tego, nad czym nie da się panować, pozwalając, aby Umysł Chrystusa, który jako jedyny potrafi wykorzenić lęk, przybył i zajął swe prawowite miejsce w tobie.

Masz więc przed sobą zadanie domowe. Zajrzyj do swego wnętrza i spytaj:

Kiedy dostałem trzecie nagranie, słuchałem go, lecz jednocześnie próbowałem oglądać mecz w telewizji. Zastanawiam się, czy coś mi umknęło? Kiedy słuchałem siódmego nagrania, już wychodziłem na randkę na kolację do restauracji z tym nowym ciałem, które tak bardzo mnie pociągało. Czy rzeczywiście skupiłem się na tym nagraniu i wydobyłem wszystkie perły, które były w nim oferowane? A może wrócę się i naprawdę wyznaczę sobie godzinę, w której z rozmysłem odsunę świat na bok i będę robił to, co nazywacie „chłonięciem każdego słowa”.

Jednak czyń to z rozluźnionym ciałem, lekkim oddechem i nietrzymającym się niczego umysłem. Bądź jak gąbka, która pozwala, by zostały przez nią wchłonięte krople deszczu; i to wszystko. Wiedza to nie poznawcze zmaganie się. To nie układanie idei w pewien porządek, który zadowala myślący umysł. Wiedza jest przyjmowaniem wibracji, która zaczyna zmiękczać glebę serca i rozpuszczać korzeń lęku z twego jestestwa. Wiedza jest rezultatem przemiany ogrodu, który został ci dany i powierzony – tego pola umysłu, które jest tobą. I ten umysł przenika ciało. Przenika przestrzeń wokół ciebie, łączy i tańczy z nieskończoną siecią relacji zwanych innymi umysłami – energia łącząca się w tańcu z energią, na zawsze nieograniczona, z której wszystkie rzeczy czasu rodzą się i w której przemijają.

Jak więc widzicie, ja jestem wszędzie naraz w tej samej chwili. I wy również, choć jeszcze tego nie wiecie. Przebywam z nieskończoną rzeszą przyjaciół, którzy urzeczywistnili Prawdę i zostali uwolnieni. Nieustannie tworzą w nieskończoności to, co szerzy ich skarb, czyli dobro, świętość i piękno. Wielu przekazywało wam obrazy chórów anielskich wychwalających Boga. To jest dokładnie to samo.

Albowiem kiedy szerzenie radości może w wolności wyrażać jedynie dobro, świętość i piękno, jest to wówczas niczym wibrowanie wielu nut, niczym chór twórczej świadomości, niczym iskry boskości, które trwają w doskonałej nieograniczoności i które wiedzą o tym. I nieustannie szerzą swą najgłębszą błogość przez pozwalanie, aby dobro, świętość i piękno przez nie płynęły z nieskończonego, tajemniczego, niepojętego, niedającego się w niczym zawrzeć Umysłu, którym jest Bóg, tak jak światło słońca tworzy i przenika promienie słoneczne, które szerzą się jako światło do najdalszych zakątków wszechświata. I to z tego światła powstają planety, zwierzęta, woda, drzewa, ptaki i ludzie.

Wyobraźcie więc sobie, że takie jest wasze przeznaczenie – przyjąć swe prawowite miejsce obok mnie, przyłączyć się do waszych braci i sióstr w nieskończonym i doskonałym tworzeniu, niczym harfistka, która nieustannie przebiega palcami struny harfy, tworząc najpiękniejsze dźwięki, których różnorodności nie ma końca. I w każdym momencie doświadczasz owoców kwiatów rosnących w ogrodzie, który dobrze przygotowałeś na przyjęcie Deszczu Łaski. I tak nieustannie, nieustannie, po wieczność dobro, świętość i piękno przepływają swobodnie przez twój niczym niezakłócony umysł, który spoczywa w doskonałym małżeństwie – w związku z Tym, który jest twym Stwórcą, twym Źródłem.

Całkiem niezły sposób na spędzanie wieczności! Jednak jeśli spoglądasz wprzód i czujesz, że jest odległość pomiędzy miejscem, gdzie jesteś, a miejscem, gdzie jest ta rzeczywistość, będziesz tracił wymagane okazje do ćwiczenia dokładnie tam, gdzie jesteś – ćwiczenia tego, dokąd zmierzasz, poprzez bycie tym już teraz. Słyszeliście powiedzenie, że podróż tysięcy mil zaczyna się od pierwszego kroku. A początek jest w każdym calu tak samo ważny jak koniec. Albowiem w początku już jest obecny koniec. Droga Przemiany prosi cię zatem, byś był prawdziwie obecny tam, gdzie jesteś, abyś rozmyślnie i świadomie pielęgnował, z każdą myślą i każdym oddechem, niezbędną gotowość i chęć, by pozwolić na unicestwienie korzenia lęku, tak by dobro, świętość i piękno były wszystkim, co z ciebie emanuje, niczym światło latarni morskiej wysyłane stworzeniu wokół ciebie.

Nie zwlekaj. Nie marnuj czasu. Zaprawdę czas może być marnowany. Ale dobrze posłuchajcie – czas również potrafi marnować. Macie takie powiedzenie, które można usłyszeć w wielu waszych niemądrych filmach, że kogoś „wykończyli”.

Pójdę i wykończę Charliego.

Ile razy byłeś przywódcą mafii, który sobie powiedział:

Myślę, że po prostu sam się wykończę.

Na jak wiele różnych sposobów traciłeś świadomość? Na jak wiele sposobów uśmierzałeś swe uczucia? Na jak wiele sposobów osądzałeś swego brata lub siostrę? Na jak wiele sposobów podejmowałeś decyzję, by trzymać się takich myśli, jak:

Nigdy bym nie mógł tego zrobić. Jaki to ma sens? To jest strata czasu.

W ten oto sposób przykładałeś sobie pistolet do głowy i pociągałeś za spust. Marnując czas, wykańczałeś siebie.

Każda chwila jest bramą, w której mogą być wyrażane dobro, świętość i piękno; jest ona pielęgnacją świadomości, poprzez którą rośnie moc czynienia tego. Och, umiłowani przyjaciele, owe chwile waszego czasu są bardzo cenne! Nie spoglądaj na świat i nie mów:

Co tam do licha, to jest tylko ten sam stary świat.

Pamiętaj zatem, gdy zbliżasz się do końca tegorocznej praktyki Drogi Serca, że to, co widzisz na zewnątrz siebie, jest tylko odzwierciedleniem tego, czemu pozwoliłeś, by żyło w twym wnętrzu. I po prostu zapytaj:

Czy nadal chcę to robić? Czego naprawdę chcę? Czemu służy moja świadomość? Do czego się zobowiązuję? W co mówię, że wierzę? Co takiego dobrowolnie obdarzam wartością?

Albowiem natychmiast doświadczysz tego, co jest dla ciebie cenne. Świat będzie się przed tobą kłaniał i mówił:

Bardzo dobrze. Powiedziałeś nam, co jest dla ciebie cenne. Będziemy odzwierciedlali to dla ciebie, ponieważ cię kochamy i jesteśmy częścią ciebie. I niech Bóg broni, byśmy chcieli pozbawiać cię wolnej woli.

A zatem jeśli cenisz beznadzieję, świat będzie beznadziejnym miejscem. Jeśli cenisz brak złotych monet, nadal będziesz widział brak złotych monet, co po prostu oznacza brak przepływu energii. Jeśli cenisz samotność, nadal będziesz samotny. Jeśli cenisz prawo do osądzania drugiego człowieka, będziesz doświadczał owocu oddzielenia.

Jeśli cenisz słodycz, to słodycz przyjdzie. Jeśli cenisz otrzymywanie Miłości – posłuchaj tego uważnie – jeśli cenisz otrzymywanie Miłości, świat zacznie pojawiać się na twym progu pod całkiem innymi postaciami. Będą ci odzwierciedlane inne wibracje, inne wzorce myślenia, aby pozwalały ci przyjmować Miłość. Albowiem nic nie może zostać przyjęte, dopóki nie zostanie przygotowane dla niego miejsce, tak by mogło wejść. A możesz jedynie dawać to, co zechciałeś przyjąć. Jeśli przyjmiesz do swej szklanki kroplę wody, to jedynie tyle będziesz mógł dać drugiemu. Lecz ten, kto wszystko przyjmuje, wszystko daje. A ten, kto daje wszystko, po dziesięćkroć więcej otrzymuje.

Tak więc to był dobry rok. Przyglądaliśmy się wam czasami z wielkim rozbawieniem, ale zawsze z ogromnym współczuciem i zawsze z doskonałą cierpliwością, i zawsze z doskonałą Miłością. Zawołaliśmy do ciebie w czasie i przestrzeni, a jeśli usłyszałeś nasze wołanie, to połączenie czy też związek z nami już zostały ustanowione. Nie ma więc już żadnego mostu do przejścia – pozostaje jedynie gotowość i chęć, by przyjąć to, co jest prawdą:

Jeszua jest zawsze dla mnie dostępny. Maria jest zawsze dla mnie dostępna.

Ten, którego zwiecie mym przyjacielem, Saint Germain, jest zawsze dla was dostępny. Cała rodzina, ród mistrzów, starał się na przestrzeni czasu stworzyć taką częstotliwość i wibrację, która może rozpuścić skutki negatywnego myślenia, które rozciągnąłeś na zewnątrz swego umysłu, a które tworzą wokół ciebie zasłonę dymną. Aby ją unicestwić, wszyscy jesteśmy dla was dostępni, a są nas całe zastępy.

Bądź pewien, że nie jesteś sam. Wystarczy, że w dowolnym momencie mnie wezwiesz, a już jestem przy tobie. I nie przychodzę sam! Gorąco polecamy niektórym z was, aby w chwilach, gdy czujecie, że potrzebujecie trochę wsparcia, gdy lęk wydaje się w was wzbierać, ale wy wiecie, że musicie iść do przodu – niezależnie czy chodzi o wydanie złotych monet, aby pojechać i odwiedzić jakiegoś nauczyciela, czy też o wpłacenie dziesięciny na jakiś kościół – czymkolwiek by to nie było – czegokolwiek twoim zdaniem byś się nie lękał, po prostu powiedz:

O zastępy aniołów i mistrzów, i przyjaciół, których liczba jest nieskończona, poza możliwością zrozumienia, wy, którzy jesteście przysłani wprost od Boga, by pomóc mi pokonać tę przeszkodę, przyjdźcie teraz, ponieważ tak orzekam i tak otrzymuję. I dlatego tak się DZIEJE!

A następnie wykonaj ten krok, który jest konieczny do zrobienia. Nie będzie to czczą wyobraźnią. My będziemy z tobą. I doskonały koniec jest pewny. Lęk nie jest niczym więcej niż złudzeniem, które postanowiłeś cenić po to, by doświadczać, jak to jest czuć się oddzielonym od Miłości. To wszystko. Zwyczajnie machnąłeś swą kosmiczną różdżką i powiedziałeś:

Niech stanie się lęk, abym mógł go doświadczyć.

To wszystko.

Kochamy cię. Kochamy cię poza twą obecną możliwością zrozumienia. Obecność Bożej Miłości jest poza wszelkim zrozumieniem – nawet na naszym poziomie funkcjonowania, tak jak go postrzegacie. Miłość tę zwyczajnie staramy się wam przelewać, tak abyśmy dając, bezustannie otrzymywali. Widzisz, Prawa Świadomości działają dla nas tak samo, jak dla was! My po prostu jesteśmy ich bardziej świadomi, to wszystko.

Tej Miłości, którą jest Bóg, nigdy się nie da zrozumieć. Promień słoneczny nigdy nie będzie w stanie zrozumieć Słońca. Ja jestem Promieniem tego Słońca. Ty jesteś Promieniem tego Słońca. Jesteśmy zatem stworzeni z jednej Substancji i jedynie Ona utrzymuje nas w wieczności. I największą z radości jest poddanie się w pełni pozwalaniu, aby To Światło rozświetlało ci bezustannie drogę.

A ta, która uwalnia się od świata, obejmuje Stwórcę. I ten, który uwalnia się od lęku, pamięta Miłość. Ta, która ucieleśnia przebaczenie, żyje w pokoju. Ten, który rezygnuje z kontroli, poznaje doskonałą ufność. I ten Przebudzony Chrystus, który porzucił węzeł lęku zwany „ja”, spoczywa na zawsze w nieograniczoności, w doskonałej komunii z całym Stworzeniem. I to połączenie nigdy się nie kończy. Zwyczajnie się rozwija i szerzy, wraz z pojawianiem się Życia, wraz z pojawianiem się Stworzenia, które szerzy dobro, świętość i piękno.

Kwiat, który rozkwita wiosną tylko na jeden dzień, jest dobry, święty i piękny. Ptak, który siada na twym płocie i śpiewa swą poranną piosenkę, przybył z tego nieskończonego, doskonałego Słońca i jego dźwięki szerzą radość Syna Bożego. Uśmiech na twarzy jednego z twych braci lub sióstr, który otrzymał poprzez ciebie Perłę Łaski, jest samym Stworzeniem oraz uobecnianiem się tego, co dobre, święte i piękne. Promienie słoneczne, które tańczą na powierzchni oceanów tego świata, twórczo wyśpiewują dobro, świętość i piękno. Każda miłująca myśl, której pozwalasz być pielęgnowaną w ogrodzie swego własnego umysłu, szerzy dobro, świętość i piękno.

Dlatego też śpiewaj tę pieśń bezustannie. I bądź gotów, podczas gdy kończymy tegoroczną praktykę, na świętowanie twej chęci, by objąć z doskonałym rozmysłem twą kreatywność i twoją moc – moc panowania nad tym, co jest zasadzone w glebie twego umysłu. Przygotuj tę glebę dobrze, podczas gdy kończysz ten rok, tak aby Perły Łaski mogły cię wprowadzić na Drogę Przemiany.

I tak, umiłowani przyjaciele, zanim to usłyszycie, będziecie już świętować swe narodziny jako owe promienie słoneczne, które wyrażane są poprzez opowieści o narodzinach Chrystusa na ten świat. Wydaje się, że to wydarzyło się dwa tysiące lat temu? Tak, dla mnie. Czy nie nadszedł już czas, abyś teraz ty pozwolił, by te same narodziny w pełni dokonały się w tobie?

A zatem na tę chwilę kończymy to przesłanie. Wiedzcie, że zaszczytem i radością jest przebywanie z wami. I są całe zastępy istot, które otaczają was w każdym momencie, gdy pamiętacie, że postanowiliście odpowiedzieć na wezwanie, którego źródłem jest Umysł Boga, który wyszedł wam naprzeciw, by przywołać Swe Stworzenie – ciebie – z powrotem do Siebie, abyś mógł z rozmysłem bezustannie szerzyć Miłość.

Tak, za chwilę będziemy mieli to, co zwie się czasem na pytania i odpowiedzi. Ale teraz dajemy wam pokój. Dajemy wam Miłość. Jesteśmy dla was doskonale cierpliwi, gdyż znamy o was jedyną Prawdę, która jest prawdziwa. I nigdy was nie opuścimy.

Pokój zatem niech zawsze będzie z wami.

Amen.



Wybierz odbiorców z listy rozwijalnej i/lub wprowadź adresy email w poniższym polu.