Nauki Umysłu Chrystusa

Biblioteka Nauk Umysłu Chrystusa
Droga Mistrzostwa

Poczekaj chwilkę…

Łaska jako Rzeczywistość

znaczek

Teraz zaczynamy.

Witam was, umiłowane i święte Dzieci Boskiego Światła. Zaprawdę z wielką radością przychodzę, aby być z wami w tej godzinie, tak jak wy postanowiliście przyjść i być ze mną. Wiedzcie zatem, że zawsze przychodzę z wielką radością i przychodzę z owego miejsca Światła, Prawdy, i Radości, miejsca bezwarunkowej Miłości poza wszelkimi granicami, poza wszelkimi ograniczeniami. Przychodzę z miejsca, które już jest dla nas wszystkich przygotowane, dane nam z miłością przez Tego, który nas posłał, a którego nazwałem Abba lub Ojciec i tylko On - tylko i jedynie On - zna cię i trzyma, obejmuje i czuje do ciebie wdzięczność, ponieważ jesteś naprawdę Stworzeniem Boga.

Jesteś dzieckiem Boskiego Światła, a jeśli jesteś tym dzieckiem - a zapewniam cię, że tak - to jedynie Miłość jest rzeczywistością istoty tego, kim jesteś. Albowiem jeśli jesteś uczyniony na obraz naszego Ojca, który Jest jedynie Miłością, wówczas z pewnością ty również jesteś tym Światłem i jesteś tą Prawdą, i tą Obecnością, i dlatego jesteś Słowem, które stało się Ciałem, które przyszło, aby zamieszkać wśród ludzi - nie by ich potępiać, lecz by z miłością spojrzeć na wszystkie złudzenia i biorąc za rękę twego brata i siostrę, łagodnie ich wyprowadzić z ciemności do Światła. Nie dlatego, że wiesz, gdzie jest Światło, lecz dlatego, że jesteś gotów pozwolić życiu żyć tobą z każdym słowem i każdym oddechem, każdym działaniem - tak  aby życie zostało przetłumaczone z walki o przetrwanie, z próby wypracowania twego zbawienia, czy wyzwolenia się od karmy - chyba takiego słowa niektórzy by użyli. Abyś zaczął obejmować to życie, które jest dane ci szczodrze, w pełni, do końca, i jeśli nie byłoby dane w ten sposób, w tym właśnie momencie przestałbyś  istnieć.

Dlatego jeśli słuchasz i słyszysz słowa, które są w tej chwili wypowiadane, bądź pewien, że jest tak dlatego, że życie jest dane tobie - nie dlatego, że zasłużyłeś, lecz dane w doskonałej wolności przez Miłość poza zrozumieniem, Miłość, która nie zna żadnych ograniczeń, Miłość, która była, zanim zaczął się czas i która będzie z tobą długo po tym, gdy czas się skończy. Tu i teraz, gdy gromadzimy się w tym momencie, dana jest nam ta sama sposobność, która dana jest stworzeniu Boga - Jego Dzieciom, Jego Synowi - w każdym bez wyjątku momencie. W każdym bez wyjątku momencie doświadczenia, ta sama sposobność dana jest tobie, tak, jak była dana mnie, wówczas kiedy kroczyłem po tej Ziemi i jest mi nadal dawana nieustannie.

Czym jest ta sposobność? Czy nie chodzi o to, by odłożyć na bok wyobrażenia zrodzone ze złudzeń tego świata, zrodzone z lęku i wątpliwości, winy i osądu, i by objąć z wielką prostotą jedyną Prawdę i jedyną Rzeczywistość, jaka kiedykolwiek była? Nic Rzeczywistego zagrożonym być nie może, a nic nierzeczywistego nie istnieje. I to, co jedynie jest Rzeczywiste jest Miłością, którą Bóg Jest, jest Miłością, która prowadzi cię jako wielki Promień Światła, który świeci w to, co zwie się ciemnością, która jest jedynie chwilowym zapomnieniem Prawdy. Dlatego też zrozum dobrze, że gdy gromadzimy się w tym małym budynku, w tym niewielkim mieście, na tej drobince ziemi, która jest jedynie małą wirującą kulą w ogromnym wszechświecie ( a ten ogromny wszechświat jest jedynie jednym z wielu, jednym z wielu wszechświatów pośród mnogości wymiarów) - tutaj właśnie mamy sposobność, by chcieć odłożyć na bok wszelkie osądy i usłyszeć jedynie Głos Miłości, która jednoczy nas w Jedno, brata z bratem, brata z siostrą, siostrę z siostrą, jako jednorodzone Dziecię Boga. 

To jest właśnie ta sposobność, dla której przyszedłem, by szerzyć ją wśród i dla ludzkości. Właśnie tę sposobność nieustannie daję każdemu umysłowi, który zechce  jedynie odwrócić się od zgiełku świata dla jednej tylko Świętej Chwili: aby odszukać miejsce ciszy wewnątrz siebie, gdzie, na ołtarzu Serca, złożone są twe osądy, twe lęki, twe idee tego, czym jest świat i jaki jest jego cel, i by poddać wszystko i otworzyć na oścież okiennice Serca, aby ponownie stać się bezbronny i otwarty i zwyczajnie mnie zaprosić: 

Przygotowałem miejsce, przyjdź i wejdź tutaj.

I zaprawdę tak zrobię, nie jako zbawca z wysoka, lecz zawsze i jedynie jako twój brat i twój przyjaciel.

Jestem twoim przyjacielem, ponieważ przyjaciel w dawnych czasach to nie było słowo, którym się szastało. Przyjaciel był tym, kto z oddaniem nie zwracał uwagi na wszelkie złudzenia, wszelkie wątpliwości, wszelkie lęki, nie dlatego, aby ich nie widzieć, lecz by widzieć na wskroś nich i poza nie, ku wielkiemu promieniowi Światła, które jaśnieje z umysłu Chrystusa, który mieszka w tobie jako twoja jedyna Rzeczywistość, i aby trwać przy tobie, utrzymywać cię w tym Świetle, aż będziesz miał siłę, by sam się w Nim utrzymywać. Dlatego kiedy mówię, że przychodzę jako twój brat i przyjaciel, bądź pewien, że przychodzę świętować rzeczywistość twego Piękna, twej Radości, twej Prawdy, twej Promienności, twej Mądrości. Przychodzę, aby się z tobą połączyć, by nigdy nie być od ciebie oddzielony i nie być nigdy, na pewno,  ponad tobą. A ci z was, którzy poczuliście jakieś pokrewieństwo ze mną, pewne oddanie mi się, bądźcie pewni, że jestem tego godzien jedynie w takim stopniu, w jakim ja jestem oddany wam. A jestem wam oddany zawsze i wiecznie.

Kocham cię. Kocham cię, ponieważ wiem, kim jesteś. Wiem, że w tobie ten wielki Promień Światła świeci wiecznie i nigdy nie został przyćmiony doświadczeniami świata. Kocham cię, ponieważ w tobie poznaję to, czym Jam Jest; i kiedy patrzę na ciebie i nie widzę nic prócz twarzy Chrystusa, uświadamiam sobie, że Chrystus jest istotą mego własnego istnienia.

Przyszedłem na ten świat jako Światło dla świata. Czy to czyni mnie różnym od was? Niektórzy z was byliście i jesteście nauczani w waszych religiach, że przyszedłem z Umysłu Boga, by was zbawić, że byłem jednorodzonym Synem Boga - i domyślam się, że to czyni was Jego adoptowanymi dziećmi.

Nic nie mogłoby być bardziej dalekie od prawdy. Przyszedłem z Umysłu Boga dokładnie tak, jak wyście przyszli i życie, którym wówczas żyłem jest, w istotnych jego szczegółach,  takie samo jak wasze - albowiem w polu czasu i przestrzeni, mając ciało, które poznało głód, które musiało sobie radzić z zimnem i całą tą resztą, doświadczyłem wszystkiego, czego wyście doświadczyli, tak jak każdy z was doświadczył wszystkiego, czego doświadczył ten, kto siedzi obok was. Wszyscy znacie te same lęki, wszyscy znacie te same wątpliwości, wszyscy znacie te same wizje, te same sny. Wszyscy z was wiedzą, że gdzieś wewnątrz was jest Wielka Istota, która spoczywa w absolutnej niewinności.

Przyszedłem, by świętować Prawdę i unaocznić ją światu, który jak się wydaje, zapomniał o niej. Przyszedłem unaocznić, że życie jest wieczne a śmierć nierzeczywista. Przyszedłem unaocznić, że we wszystkich sytuacjach - wszystkich sytuacjach - wszelka moc jest dana Świętemu Synowi Boga, by wybierał Głos mówiący w imieniu Miłości, zamiast osądu i lęku; że jest w nas wszystkich miejsce czystości i niewinności, miejsce, które pozostaje absolutnie niewinne, albowiem Bóg tworzy jedynie na Swoje podobieństwo i to, co On tworzy, odzwierciedla czystość Jego wiecznej Miłości na zawsze. Przyszedłem, by wyciągnąć rękę i powiedzieć:

“Chodźcie. Chodźcie tutaj, gdzie Jam Jest. Przyłącz się do mnie, by unaocznić, że jest inny sposób patrzenia na wszystko. Przyłącz się do mnie, by pokazać, że Miłość wszystko uzdrawia. Przyłączcie się do mnie w chęci przebywania w polu przestrzeni i czasu, a jednak utrzymując czujność i bacząc na umysł, tak aby nie pozwalać mu, by dawał się pochłaniać energiom, częstotliwościom, wzorcom myślenia, wyobrażeniom, które tworzą ten świat… A w zamian, poprzez czujność, uczyć się, że moc wyboru nigdy nie może zostać ci odebrana i że niezależnie od okoliczności, masz w sobie Światło, by wybrać Głos mówiący w imieniu Miłości, by wybrać pokój zamiast zamętu, bezpieczeństwo zamiast lęku, niepewności i zwątpienia, że jest w tobie mądrość tak głęboka, że już przyćmiewa wszystkie światy i spogląda o wiele dalej poza to zwyczajne ciało i że zaprawdę jest w tobie Światło, które wie, że nie przyszedłeś, by cierpieć w tym świecie. Przyszedłeś, aby być radosny, aby wyrażać radość z tego, że Miłość jest, aby spoglądać w oczy twego brata i siostry, i aby widzieć, że oni są twoim zbawcą! Oni są tymi, którzy dostarczyli ci sposobności, byś nie zwracał uwagi na myśli świata i byś zobaczył oblicze Chrystusa. I wielką rzeczą jest, oczywiście, że swój swego zawsze rozpozna.”

I wielu z was, wielu z was w waszych podróżach przez czas i przestrzeń - dzisiaj nie będziemy zajmowali się tym, co chcielibyście wiedzieć o pojęciu reinkarnacji, to nie jest naprawdę istotne dla procesu budzenia się - każdy z was, nawet w tym życiu, zna poczucie bycia oddzielonym od Boga, wszyscy znacie uczucie szukania:

Może po prostu wybiorę się na tamte warsztaty,

a następnie kiedy grupa przyjaciół przychodzi i mówi, że to było najbardziej niesamowite  doświadczenie, czujesz się pogubiony i mówisz:

Mój Boże, powinienem był pójść, kiedy są następne?

Czy naprawdę dużo bardziej się to różni, gdy przychodzą przyjaciele i mówią: “Byłeś już w tej nowej pizzerii? Jest niesamowita”.

O mój Boże, muszę się wybrać i zamówić pizzę…

Wszyscy znacie tę energię szukania i wątpienia, że macie moc, by znaleźć. Lecz zawsze i na zawsze prawda pozostaje prawdą: Królestwo Niebieskie jest w was. Czy pokroisz więc ciało, by je znaleźć? Oczywiście nie. Bowiem zechciej to dobrze zrozumieć, to ciało, które wydajesz się nosić, nie zawiera cię w sobie, to ty zawierasz w sobie ciało. Ono powstaje z wewnątrz ciebie z wyborów, jakich dokonałeś w twym dostępie do nieskończonego Umysłu, którym jest Chrystus. Dlatego też wybrałeś to ciało, ten kontekst czasu, to był twój wybór.  Nie został ci narzucony w żaden sposób.

Królestwo Niebieskie jest zaprawdę w tobie. Leży Ono niczym klejnot, złożony łagodnie na ołtarzu Serca, którego bicie wzięło początek z oddechu, jaki Bóg tchnął w Nie na długo, zanim było coś takiego jak ciało. Królestwo leży w  “tobie”, w tym “ja”, które zbudowałeś z twoich doświadczeń i z wszystkich idei i przekonań, jakie zgromadziłeś w swej podróży przez czas i przestrzeń. W głębi wszystkich wyobrażeń, w głębi wszystkich konstruktów przechowywanych przez umysł, znajduje się Królestwo. Cisza jest progiem do tej Boskiej Prawdy.

Jak więc wejść w ciszę? Niektórzy z was dobrze wiedzą, co oznacza opanować przepływ oddechu, co oznacza intonować krótkie słowa w umyśle.  Niektórzy z was wiedzą, co to znaczy zażywać substancje zwane narkotykami, w próbie wyciszenia siebie albo może wystarczy się objadać i oglądać telewizję.

Dusza tęskni za ciszą, ponieważ Dusza wie, że cisza jest bramą, progiem, który łączy cię z Królestwem Niebieskim. Cisza jest progiem, w którym głos, przewodnictwo Ducha Świętego przychodzi może jako głos, głośny i wyraźny, może jak ukłucie intuicji, a może jak spokojna wiedza - wszyscy znacie owe miejsce.

Lecz jak wejść w ciszę? Ostatecznie nie ma żadnej techniki, która to osiąga; to sprawiłoby, że cisza byłaby warunkowa. Czy ma to dla was sens? Jeśli potrzebna jest jakaś technika, aby wejść w ciszę, oznacza to, że bez tej techniki cisza jest niemożliwa i dlatego też cisza jest warunkowa, a to, co jest warunkowe, nie ma udziału w Królestwie.

Cisza czeka, tak samo jak Miłość, na nasze zaproszenie.

Jest to cisza, która nie jest sztuczna. Nie oznacza to, że serce po prostu spowalnia, że oddech spowalnia, a tobie ani drgnie żaden mięsień. Nie oznacza to, że po prostu wyłączysz telewizor, czy odłożysz na bok książkę. Cisza, to ta cisza, która mówi o Bogu i szepcze łagodnie do tej części ciebie, która zawsze pozostawała w Bogu. Owa cisza wymaga jedynie twej chęci, by złożyć na ołtarzu Serca każde wyobrażenie, jakie kiedykolwiek miałeś o kimkolwiek czy też o świecie, każde postrzeganie i przekonanie, do których przylgnąłeś tak mocno, myśląc, że da ci to bezpieczeństwo, że pokaże ci, jak przejść przez to życie. Cisza przychodzi, kiedy umysł prawdziwie chce porzucić swe przywiązanie do świata, który wytworzył, świata jego doświadczeń, świata jego myśli. Cisza przychodzi więc zawsze jako skutek prostego wyboru i im częściej ten wybór jest dokonywany, tym prostsze się to staje. A w końcu cisza staje się, jakby to można wyrazić,  wszechobecną w umyśle tak, że choć pozornie mówisz i kroczysz w tym świecie, jest w tobie rdzeń Absolutnej Ciszy, Doskonałego Światła.  I choć rozmawiasz i słuchasz, jak inni rozmawiają z tobą, choć wstajesz rano i robisz sobie śniadanie, by nakarmić ciało, choć czynisz wszystko inne, jest w tobie miejsce absolutnego Spokoju i objawia się ono wskutek bycia gotowym, wielokrotnie, by porzucić swe przekonania i wyobrażenia związane ze światem, by spojrzeć na ciało i powiedzieć:

Nie wiem, czym to jest. Nie wiem, czemu służy! Z pewnością nabyłem wiedzę, jak robić z tego zły użytek, lecz nie wiem, czym to jest.

Rozglądam się i widzę świat z budynkami i samochodami, jak je zwiecie.  Muszę przyznać, że są trochę lepsze niż chodzenie na piechotę i jazda na osłach.  Ale czy rzeczywiście wiesz, czym są te rzeczy i skąd pochodzą i jakiemu celowi mogą służyć? Wiesz dobrze, czemu świat chce, aby służyły, lecz jakiemu celowi mogą służyć wszystkie te przejawione rzeczy, czemu mogą one służyć?

Powiadam wam, że to są dokładnie te same pytania, do których ja również jako człowiek potrzebowałem dojść -  potrzebowałem spoglądać na mych braci i siostry, spoglądać na wielkich nauczycieli i przyjaciół, którzy byli dla mnie błogosławieństwem, spoglądać  również na moich rodziców, którzy byli dla mnie błogosławieństwem, spoglądać  na zamęt owych czasów, kiedy kroczyłem po tej ziemi. Potrzebowałem udawać się na pustynię, by uciec od wszelkiego hałasu, nawet hałasu mych własnych myśli, i potrzebowałem prosić mego Ojca:

Po co to wszystko? Jak chcesz, abym tego używał? Jaki masz dla mnie cel?

I nauczony zostałem, że samo ciało zostało stworzone w błędzie. Jest ono … w pewnym sensie  … zostało stworzone, by zawrzeć ego, by stworzyć i rozdać symbol, a zarazem przekonanie, że oddzielenie istnieje, ponieważ wszyscy to wiedzą, że jeśli spoglądasz na drugiego jak na ciało, wiesz, że dzieli was fizyczny dystans. Dla oczu ciała jest to oczywiste.

Ale jest inne oko, inny sposób widzenia, który patrzy daleko poza ciało i widzi, że wszystkie umysły są połączone na wieczność i że nigdy nie patrzyłeś na coś, co zwiecie obcym. Znacie to słowo? Wyeliminujcie je ze swego słownictwa, ponieważ jest to kłamstwo. Nigdy nie patrzyłeś na obcego, albowiem widzisz jedynie odzwierciedlenie  samego siebie. I tak, jak widzisz swego brata czy siostrę, tak samo będziesz widział siebie, i tak, jak ich znasz, tak będziesz znał siebie. Patrzeć na drugiego z osądem oznacza, że już osądziłeś siebie i stworzyłeś oddzielenie od Boga. Patrzeć na drugiego z wybaczeniem, z delikatnością, z łagodnością i z miłością oznacza, że jesteś gotów, by spoglądać na tę prawdę w sobie samym. Ciało wówczas zostaje przetłumaczone na następującą rzecz i jedynie na nią. Ciało, poprzez wybór porzucenia swych własnych wyobrażeń świata, zostaje przetłumaczone na jedynie następującą rzecz: na narzędzie komunikowania Miłości i to wszystko. 

Zatem to się troszkę różni od tego, czego naucza świat. Wasz świat będzie uczył, że ciało jest czymś, poprzez co możecie przygarniać do siebie radość, przyjemność, spełnienie, do wyboru, do koloru. Chcę się podzielić z wami dzisiejszego wieczoru, że jeślibyś miał tylko z jednej myśli uczynić swą własną, weź myśl następującą: 

Ciało nie może ci nic dać. Ciało nie jest w stanie dać ci tego, czego szukasz, ponieważ to się w nim nie znajduje. Nie jest w stanie ci dać bliskości, zjednoczenia, Radości pisanej z dużej litery. Dać ci może to, co ciało nazywa przyjemnością. Przyjemność pojawia się w czasie, a co się w czasie zaczyna, w czasie się kończy - i wszyscy wiecie, jak to jest. Lody są pyszne do momentu, gdy zdajesz sobie sprawę, że pudełko z lodami jest puste.

Ciało…ciało nie może ci nic dać. Ale dzięki Bogu, przez Łaskę, ciało może się stać środkiem, poprzez który uczysz się dawać to, co posiadasz na wieczność - Miłość. W ten sposób każdy gest, każde dotknięcie, każdy uśmiech jest bardzo świadomym i celowym wyborem, aby być tym, kto pozwala Światłu świecić i oświecać świat, kto pozwala twemu  bratu i siostrze stać się twym zbawcą i twym zbawieniem, kto zaczął praktykę uświadamiania sobie, że każda sposobność, którą widzisz, dana jest tobie, aby Duch Święty mógł cię zapytać:

A zatem jakiego wyboru dokonasz tym razem? Miłość czy lęk, pokój czy osąd, szerzenie czy zaciskanie się, dawanie czy niepoczytalna próba odbierania?

Ciało jest albo symbolem oddzielenia i bólu, albo staje się świątynią żyjącego Ducha. I to wszystko, co kiedyś oznaczało to powiedzenie. Oto gdzie ciało staje się wyłącznie środkiem komunikowania Miłości i niczego innego. Staje się ono sługą przebudzonego Serca i oświeconego Umysłu. Wiem, że prawdopodobnie prawdą jest, że nikt na tej sali nigdy nie użył ciała niewłaściwie… [śmiech]

Czy byłbyś gotów złożyć nawet ciało na ołtarzu Serca, by oddać je Źródłu twego stworzenia i by utrzymywać myśl:

Wiesz co, nigdy naprawdę nie wiedziałem, czym ta rzecz jest i czemu służy. Rozpieszczam je, karmię, robię to, co myślę, że da mi poprzez nie trochę przyjemności. Ubieram je w zimę i rozbieram w skwarze lata. Lecz nigdy do tej pory nie wiedziałem, jak prawdziwie je używać, jak przynosić pokój komórkom mego ciała, jak pozwolić na integrację ciała, emocji i umysłu. Być może jest inny sposób patrzenia na samo ciało.

I jest taki sposób. Ciało będzie ci zawsze odzwierciedlało wybór, jakiego dokonujesz pomiędzy Miłością a lękiem, pomiędzy łączeniem się a oddzielaniem, pomiędzy wybaczaniem a osądem.

Znane ci jest to doświadczenie, kiedy wchodzisz do pomieszczenie, gdzie nikogo kompletnie nie znasz i czujesz, że coś tutaj nie gra? Tak, jakbyś odbierał drobne wibracje, odwracasz się i widzisz kogoś po drugiej stronie pokoju. Nigdy wcześniej tego kogoś nie widziałeś, lecz wiesz, że lepiej będzie, jak go będziesz unikał. Mieliście tego rodzaju doświadczenie, czując energię kogoś i jakoś czując się od niej odpychany? Nie powiedział ani słowa, nawet na ciebie nie popatrzył jeszcze, lecz ty wiesz - pamiętaj, nigdy nie patrzysz na nieznajomego! A czy również nie miałeś doświadczenia bycia w obecności kogoś, kto wydaje się promieniować światłem tak bardzo, że niezależnie od tego, co się dzieje, zwykłe pomyślenie o tej osobie oświeca twego ducha, przynosi poczucie radości, a kiedy zwracasz na nią swe fizyczne oczy, ciężar codziennego życia, jakoś zostaje z ciebie chwilowo zdjęty i czujesz radość? Mieliście takie doświadczenie?

W takim stopniu, w jakim umysł został skorygowany tak, że ciało nie jest używane, by dawać schronienie starym osądom, starym lękom i złościom, i nie jest używane, by spoglądać na inne ciała, jakby miały coś, co to ciało mogłoby zyskać, w takim stopniu korekta przychodzi do umysłu i umysł doznaje oświecenia, i ciało również musi pójść śladem umysłu. Komórki ciała zaczynają wibrować w inny sposób; toksyczność emocjonalna a nawet fizyczna zostaje uwolniona; ciało staje się jaśniejsze, coraz jaśniejsze. Staje się narzędziem, które promienieje Światłem w różnym stopniu i to właśnie czujecie. To, co odczuwasz ciałem, jest w rzeczywistości odzwierciedleniem tego, co pojawiło się w umyśle. A ciało tego, kto, powiedzmy, jest tym, kogo można nazwać mistrzem, jest po prostu ciałem, które stało się tak wydoskonalone, że staje się Światłem, ponieważ nie ma w umyśle żadnego śladu osądu, lęku czy zwątpienia. Jest w nim jedynie bezwarunkowa Miłość, którą Jest Bóg. 

Chcę się podzielić z wami następującą rzeczą -  spojrzyj na uda, stopy i ręce - ten worek prochu, z którym się utożsamiłeś, wierząc że jest tobą. Nie, nie jest tobą. Pochodzi z prochu ziemi, dany jest tobie przez twą Świętą Matkę, tę drogocenną Ziemię. Jednym celem i funkcją ciała - jego jedynym celem i funkcją - jest bycie narzędziem, z pomocą którego Chrystus szerzy Światło i Miłość; to wszystko. Nigdy jego celem w zamierzeniu nie miało być dostarczanie przyjemności i radości umysłowi, który myśli, że jest oddzielony od Boga.

Zatem widzisz, właśnie dlatego powiedziałem: jeśli zabierzesz ze sobą do domu jedną myśl dziś wieczorem i uczynisz ją twą własną, odkryjesz, że obdaruje cię ona ścieżką obfitości uczenia się i objawień. Jeśli będziesz utrzymywał tę myśl, gdy się budzisz rano i podnosisz ręce i patrzysz na nie i mówisz:

One służą jedynie dawaniu Miłości i szerzeniu Światła.

… i gdy stąpasz po tej Ziemi, z każdym krokiem, jaki robisz, po prostu utrzymujesz tę myśl:

Robię krok, abym mógł ponieść to ciało, w jego podróży szerzenia Światła i Miłości, i to wszystko.

…odkryjesz, że niezliczona liczba rzeczy zacznie pojawiać się w twej świadomości i zobaczysz, jak umysł błędnie, przynajmniej czasami, wykorzystywał ciało. I gdy te konflikty się ujawniają, twa świadomość wnosi do nich Światło i przychodzi korekta.

Dam wam przykład. Być może czujesz się trochę przygnębiony, smutny lub samotny, lub cokolwiek, więc dzwonisz do swego najlepszego przyjaciela i mówisz: “Chodźmy do tej pizzerii niedaleko stąd”.

Oczywiście to, co naprawdę chcesz zrobić, to uciec od tego uczucia konfliktu, który się w tobie toczy. A zatem dzwonisz do przyjaciela, który mówi: “No wiesz, jestem dość zajęty, właśnie…”

“O nie, proszę. Proszę cię, proszę chodź ze mną!”

Tak naprawdę mówisz: “Słuchaj, potrzebuję cię, abyś przyszedł i wypełnił tę pustkę we mnie, dobrze?”

Zatem dzwonisz do przyjaciela i on, z poczucia winy, mówi: “No dobrze, pójdę. Nie jestem naprawdę głodny. Właśnie skończyłem jeść, ale co tam do cholery, nie dam rady kolejnej pizzy?”

Ponieważ, widzisz, nauczyłeś się również w tym świecie, że zawsze musisz się dostosowywać.  Nie jest w porządku po prostu powiedzieć  “nie” i trwać we własnej prawdzie. Tak więc spotykacie się, idziecie do pizzerii i czujesz się lepiej, ponieważ byłeś w stanie, w pewnym sensie, zakryć to wewnętrzne poczucie, a po trzech lub czterech kawałkach pizzy i tak zaczynasz już obojętnieć  na tę całą sprawę i zaczynasz rozmawiać z przyjacielem.

I nagle przypominasz sobie:

Chwileczkę, kiedy wstałem dziś rano, miałem myśl, że to ciało istnieje jedynie w celu szerzenia Światła i Miłości.

I jeśli będziesz dość przejrzysty i niewinny, i uczciwy z samym sobą, bez osądów spojrzysz i zobaczysz kompletny wzorzec myśli, która przyprowadziła cię do tej pizzerii i siedzisz teraz naprzeciw przyjaciela, rzekomo dlatego, że chcesz być z nim, kiedy cholernie dobrze wiesz, że był w tobie konflikt - coś się w tobie toczyło - energia, której nie chciałeś czuć, nie chciałeś się nią zajmować i potrzebowałeś ją pod czymś ukryć.  I spoglądasz na swego przyjaciela i uświadamiasz sobie:

Właśnie potraktowałem go instrumentalnie.

I patrzysz mu w oczy i mówisz: “Wiesz co, potrzebuję twego wybaczenia. Nie przyszedłem tutaj, aby być z tobą. Poprosiłem cię, abyś przyszedł tutaj ze mną, abyś mnie zbawił od czegoś, co się we mnie toczy. Zwyczajnie czułem się naprawdę niespokojny, oderwany i samotny. Pomóż mi”.

A zatem dwie rzeczy się właśnie wydarzyły. Pozwoliłeś, by twój umysł został ponownie skorygowany; wniosłeś uczciwość do tego, co naprawdę się dzieje. I tak jest dobrze, ponieważ nie jesteś w stanie przekroczyć tego, czego nie obejmujesz; to trwa i ciągnie się bez końca. A kolejna rzecz, która się dzieje jest następująca: porzuciłeś wzorzec lub energię w umyśle, wyłożyłeś to na stół, niczego nie ukrywając; stanąłeś w bezbronności przed swym przyjacielem.

I teraz może się wydarzyć coś bardzo wyjątkowego, ponieważ dostarczyłeś swemu bratu lub siostrze dokładnie tego, czego szukają, niezależnie, czy o tym wiedzą czy nie - sposobności, by przyłączyć się do ciebie w Świętej Relacji. Albowiem dostarczyłeś im sposobności, by wybaczyli, by porzucili wszelkie uczucia, osądy czy urazy (ponieważ pamiętaj, oni byli już najedzeni), by odłożyli to wszystko na bok, uśmiechnęli się i przyłączyli się do ciebie, siadając z tobą przy stole w jakiejś pizzerii, z wszelkich innych możliwych miejsc. I staje się ona najświętszą świątynią, w której Święte Dzieci Boga łączą się i patrzą z niewinnością na siebie i śmieją się z ego. I być może wyciągniecie do siebie ręce, chwycicie się za dłonie, spojrzycie sobie w oczy i nagle ta właśnie energia, ten konflikt, który toczył się w tobie, który zdał się przymusić cię do wejścia w całą serię wydarzeń, jakie doprowadziły ciebie i twego przyjaciela do pizzerii, tenże konflikt rozwiąże się, rozpuści.

Co się wydarzyło? Wydarzył się cud, cud Świętej Chwili, która wszystko koryguje. A ty uświadamiasz sobie, że twój brat i twoja siostra naprawdę są środkiem twego zbawienia.  A w każdej chwili kiedy jesteś gotowy, by odłożyć na bok maski, idee tego, kim jesteś, lęki, osądy, cały ten pęd umysłu próbującego znaleźć swą własną drogę w tym świecie i złożyć to wszystko na ich ołtarzu i połączyć się z nimi, i widzieć jedynie Miłość, stać się całkowicie bezbronnym, wówczas zaczynasz  widzieć, że

Mój Boże, to nie jest tylko mój przyjaciel, którego spotkałem trzy tygodnie temu. Na rany Chrystusa! Stoi przede mną Chrystus!

I widzisz w tym momencie, że wydarzył się cud Pojednania. Zostałeś wyniesiony z wyobrażeń świata i bardzo zwykłe wydarzenie stało się niezwykłym i błogosławionym na zawsze. A ty połączyłeś się ze swym przyjacielem w sposób, w jaki żadna fizyczna bliskość nigdy nikogo nie połączyła. A wszystko, czego było trzeba, to chęć i gotowość, by spojrzeć oczami Chrystusa, gotowość bycia bezbronnym, odłożenie na bok wszelkich wyobrażeń i osądów, aby po prostu być szczerym i uczciwym. 

To sprowadza się praktycznie do powiedzenia: “Wiesz, cały czas muszę stawiać czoła faktowi, że nie wiem, kim jestem ani po co jest świat”.

A twój przyjaciel mówi:” Och, dzięki Bogu, teraz mogę się odprężyć! Bo widzisz, ja też nie wiem!”

I wówczas możecie się połączyć, i wówczas możecie poprosić, w spontanicznej modlitwie - a jeśli nie macie jeszcze odwagi, by szokować swym zachowaniem, to jeszcze nie wskoczycie na stół w knajpce - będziecie siedzieć spokojnie patrząc na siebie i zwyczajnie poprosicie Ducha Świętego, by skorygował umysł tak, by stał się mocniej ugruntowany.

I w ten sposób, prawie bezwiednie, cuda przyjdą, by zastąpić zmaganie się i walkę życia. Stajesz się bardzo, bardzo pokorny, ponieważ uświadamiasz sobie, że żadne z twoich wyobrażeń nigdy nie było ani prawdziwe, ani trafne, za wyjątkiem tych zainspirowanych przez łagodność Miłości, która w pełni obejmuje bezwarunkowo każdego i wszystko, wszelkie Życie.

I w takim momencie - a wszyscy doświadczyliście już przynajmniej parę takich chwil - przychodzi Pokój. Pokój, który przekracza wszelkie zrozumienie i nie można mieć nadziei, że da się go wytłumaczyć w językach tego świata. A ten Pokój wskazuje na sposób życia, który jest dostępny dla każdego w każdej chwili, sposób życia, który nie wymaga planowania tak, jak świat by o tym myślał, bez dążeń, bez wątpienia, bez niepokoju; łagodnie płynący sposób życia, w którym trochę częściej się uśmiechasz, trochę mniej mówisz; sposób życia naznaczony przez Łaskę. A Łaska, którą żyjesz ujawni ci twą prawdziwą rzeczywistość. Łaska, kiedy żyje się nią w pełni, ujawnia ci, że jesteś jednopoczętym synem Boga, Wiecznym Chrystusem, na zawsze nieograniczonym, i że masz udział w tym Umyśle, w tej Energii, w tej Miłości - nazywaj to, jak chcesz - ze mną i z każdym umysłem, każdym bratem i siostrą, którzy kiedykolwiek zdecydowali odłożyć na bok świat i pozwolili, by Królestwo żyło w nich i przez nich.

Łaska. To słowo samo w sobie jest tak potężne. Mówi o czymś, co przychodzi, jest w pełni dane i nigdy nie można na to sobie zasłużyć. Żaden taniec, jaki mógłbyś kiedykolwiek zatańczyć, nie pozwoliłby ci zasłużyć choć na odrobinkę więcej Łaski. Łaska zstępuje łagodnie na ciebie teraz, w pełni, w każdym momencie. Łaska jest dostępna każdemu umysłowi i każdemu sercu, które tylko postanawia Ją przyjąć, postanawia pamiętać prawdę Królestwa i odłożyć na bok przekonania świata:

Miłość jest naturą mego istnienia; Ojcze przyjmuję ją. Czyń ze mną, co tylko chcesz i tak nigdy sam nie wiedziałem, co ze sobą zrobić!

Łaska wnosi łagodność we wszystkie twe działania. Łaska przynosi pokój. Łaska przynosi Światło, które może płynąć przez ciebie w tym momencie, jeśli tylko na to pozwolisz. Łaska jest w pełni dana przez Boga Jego jedynemu stworzeniu: tobie! Jesteś tym, w którym Ojciec ma upodobanie. Ty jesteś tym - ty jesteś tym - który wszedł w kontekst tego czasu, tak jak ja wszedłem w kontekst innego czasu, w jednym tylko celu: by unaocznić prawdę, że świat nie jest rzeczywisty i nie dzierży żadnej mocy nad Bożym stworzeniem. Że ten świat, który stara się sprawić, byś osądzał, stara się sprawić, byś trzymał się idei i przekonań na temat tego, co jest i co powinno, a co nie powinno być, i co nigdy nie powinno zaistnieć, i tym podobne rzeczy. Że ten świat będzie starał się sprawić, byś wierzył, że osąd jest uzasadniony, że wybaczenie musi być dawane powściągliwie. Jeśli jest dawane powściągliwie, to nie jest wybaczaniem. Łaska jest prawdą, która kompletnie odwróci idee, które utrzymywałeś w umyśle i w pełni przyniesie ci korektę. Nie można na nią ani zapracować, ani zasłużyć, nie można o nią walczyć, można jedynie być chętny, by na nią przyzwolić…przyzwolić.

Powiedziałem już wcześniej, że jest naprawdę tylko jeden program nauczania, którego wszyscy muszą się nauczyć i całkiem szczerze mówiąc, nie jesteś wolny, by podjąć decyzje, że się go nie nauczysz. Jesteś absolutnie wolny - i jest to wolność dana ci, zanim zaczął się czas - jesteś absolutnie wolny, by podjąć decyzję, kiedy się go nauczysz. Czy ma to dla was sens?

Ha! No cóż, nie dzisiaj, Ojcze. Widzisz jest jeszcze brat, do którego mam duże pretensje. Wrócę do programu nauczania jutro.

A Duch Święty stoi po prostu po drugiej stronie i mówi:

Hm, myślałem, że chcesz się uczyć, tak więc pomogłem zaaranżować tę całą sprawę, abyś mógł dać Miłość twemu bratu, do którego masz pretensje. No cóż, przyprowadzę kolejnego brata.

Jest ci znane to doświadczenie? Coś się powtarza w mym życiu - o co tutaj chodzi? Czemu jeszcze nie przebaczyłeś? Jakiego lęku jeszcze się trzymasz? Jakiego osądu czy postrzegania nie chcesz odpuścić, aby nastąpiła korekta i abyś mógł być nauczany od nowa?

Ach, program nauczania. Ja i mój Ojciec Jedno jesteśmy. Królestwo Niebieskie jest w nas. To, co jest rzeczywiste, nie może być zagrożonym, a to, co jest nierzeczywiste nie istnieje. Ego, które jest odgrywanym przeze mnie po wielokroć dramatem, nie jest niczym innym niż iluzoryczną myślą; jest ona niczym komar unoszący się w bezmiarze przestrzeni.  Nie ma żadnej mocy, żadnej funkcji i żadnej rzeczywistości, lecz za każdym razem, gdy słucham jego głosu, już opuściłem Królestwo.

Błyskawicznie! A zatem jedynym programem nauczania, jak widzicie, jest wybór słuchania Głosu mówiącego w imieniu Miłości, bycie narzędziem wybaczania.

Program nauczania kończy się tam, gdzie sen oddzielenia się zaczął: jako myśl. Zatem, pomyśl o tym, jak o myśli utrzymywanej w umyśle Bożego Syna, jednej myśli:

Jak by to było doświadczyć siebie jako oddzielonego od mego Ojca?

Voilà, oto świat!

A ty myślałeś, że nie masz w sobie żadnej mocy tworzenia? Podzielę się jeszcze jedną małą myślą,  aby zasadzić ziarno, coś do przemyślenia: Bóg stwarza jedynie to, co jest niezmienne, a teraz rozejrzyj się i zobacz, czy widzisz fizycznymi oczami choć jedną rzecz, która jest niezmienna.  Znaleźliście coś?

Czy to, czego kiedykolwiek doświadczaliście za pośrednictwem zmysłów ciała, poprzez myśli świata, przez wszystkie ziemskie doznania…czy doświadczyliście czegoś, co jest niezmienne? Czyż nie jest to częścią frustracji świata - właśnie kiedy myślisz, że już to masz, wymyka ci się z rąk? Spotykasz wspaniałego kochanka na dyskotece, a trzy tygodnie później, on nie pamięta  już twego imienia.

Siadasz do przepysznego obiadu, jaki można sobie wyobrazić, tylko po to, by następnego dnia obudzić się z bólem brzucha, zaparciem lub bólem głowy. Albo rozpoczynasz karierę zawodową, o której, wiesz, że:

To mi naprawdę da to, czego potrzebuję. Wiem dokładnie, czego chcę i ta praca mi to da.

I za każdym razem albo bardzo często w trakcie podróży, uświadamiasz sobie, że zabiera cię ona nie tam, gdzie myślałeś, że cię zaprowadzi, a inne rzeczy pojawiają się zamiast tego, i prędzej lub później dana praca kończy się. Partner odchodzi, kot lub pies umierają. Wszyscy znacie te doświadczenia, przechodziliście przez nie nieskończoną ilość razy. Jak często, kiedy doświadczaliście tej frustracji, że jakoś próbowaliście sprawić, by coś zadziałało, a to nie działało, jak często zwyczajnie uciekaliście i próbowaliście wszystkiego od początku?

To musiał być zły wybór. To musi być tamto drzewo; spożyję owoc z tamtego drzewa właśnie.

Znasz te przeżycia? Niektórzy z was bardzo dobrze radzicie sobie w relacjach z waszymi połówkami. Zmieniacie je tak często jak rękawiczki.

Wszystko to – tak, nie przestawajcie się śmiać, ponieważ wszystko to jest złudzeniem. Wszystko to emanuje - dobrze to zrozum - z jednej myśli utrzymywanej w Umyśle Świętego Syna Boga:

Jak by to było doświadczyć oddzielenia od Boga?

Sen zaczął się od tej myśli. A dlaczego jest to sen a nie rzeczywistość? Ponieważ Bóg stwarza jedynie to, co niezmienne i nie jest możliwe, aby Święty Syn Boga był kiedykolwiek  oddzielony od Boga - za wyjątkiem twych wyobrażeń, uczuć i przekonań; one są jedynym miejscem, gdzie tego się doświadcza. Podobnie, jedynie w myśli utrzymywanej z miłością w umyśle, może być przywrócona jedność.

I z tą jedną myślą - oczywiście jest to trochę metaforyczne, lecz dość skuteczne - wyobraź sobie Światło świecące w całej wieczności. Nie ma początku i nie ma końca, i nie można widzieć jego granic ani końca. I w to promieniujące Światło wpełzła jedna szalona myśl: oddzielenie od Boga! I Święty Syn Boga zapomniał się roześmiać i oblekł  się w powagę, a powaga umacnia tę myśl. Wiesz kiedy myślisz negatywną myśl? Kiedy bierzesz ją na poważnie, wzmacniasz tę myśl, by przejawiła swą rzeczywistość. To się nazywa lękiem.

Święty Syn Boga postanowił się nie roześmiać i w tym momencie wydarzyło się to, co wasi naukowcy nazywają Wielkim Wybuchem, w którym owo Światło eksplodowało na pozornie nieskończoną liczbę punktów światła, wszystkie całkowicie identyczne pod kosmicznym mikroskopem, lecz pozornie oddzielone od siebie nawzajem. I każdy z owych punktów światła, z lęku, z przechowywania tej jednej myśli w sobie, zaczął rozmnażać pola doznań. Tworzył inaczej niż Bóg, stwarzając rzeczy, które ciągle się zmieniają, zawsze wymykają się z rąk, a najlepszym przykładem jest ciało. Zaczyna słabnąć bez względu na to, co robisz. Nieważne jak często pościsz, nadal musisz jeść. Wydaje się, że nie jesteś w stanie pokonać cielesnego pragnienia - potrzebę jedzenia; głód zawsze wydaje się zjawiać. Ciało drży, kiedy temperatura jest zbyt niska. Kiedy robi się za gorąco, poci się, brudzi i śmierdzi. Znasz te odczucie, te doznania? Ciało jest doskonałym przykładem stworzenia niepodobnego do Boga.

I tak to trwało, wymiar za wymiarem. Czas rozpoczął swój bieg i z pola czasu wyłoniła się gęstość, a gęstość jest oddzieleniem - pojawieniem się oddzielenia  - i ostatecznie ten fizyczny świat został przejawiony. I w tym świecie odbyłeś niezliczoną liczbę podróży. Och, mój łaskawy Boże, cóż za dramaty się tutaj rozgrywały! Wszyscy byliście krzyżowani tysiące razy, wszyscy byliście sprawcami ukrzyżowania tysiące razy. A dlaczego? Ponieważ nigdy nie patrzysz na drugiego, lecz tylko na siebie samego, a jeśli spojrzysz wstecz na swą historię i zobaczysz wielkiego tyrana, bądź pewien, że patrzysz na jakiś jeden aspekt tego umysłu, który uległ rozdrobnieniu u zarania czasu. Dlatego właśnie patrzysz na jeden aspekt swego własnego snu. Niezbyt miła myśl, prawda? Ale bardzo prawdziwa. 

I dlatego też jedynie Miłość uzdrawia. Jedynie Miłość przywraca Synowi Jego prawowite miejsce. Jedynie Miłość koryguje błędne postrzeganie oddzielenia. Jedynie Miłość koryguje sposoby, w jakich używacie ciała. Kiedy patrzysz na ten świat i widzisz w nim odbicie tego, co można nazwać ego - a ego to po prostu  postrzeganie oddzielenia od Boga - kiedy patrzysz na to w wielości jego aspektów, kiedy patrzysz na to kim jest ten…Saddam.. Przecież to jest jeden z aspektów ego, nie ma sensu temu zaprzeczać. Kiedy spoglądasz nań z osądem, jedynie zapewniasz, że ten aspekt będzie trwał nadal. A jesteście wszyscy wolni i zdolni, by wymyślić milion innych przykładów wyrażania się umysłu ego, które żyje w oddzieleniu. Jeśli będziesz naprawdę ze sobą szczery, jestem pewien, że potrafisz wejrzeć w siebie i podać z parę przykładów.

Jedynie Miłość uzdrawia, a sposób, w jaki ego, w jaki sen zaczyna się rozwiewać, wiedzie przez wyrzeczenie się mocy, jaką mu dałeś. I kiedy patrzysz na Saddama i czujesz do niego złość, kiedy czujesz lęk przed tym, co tyrani wydają się wyrządzać w świecie, to po prostu już zdecydowałeś, by traktować to poważnie i wierzysz, że coś w polu ego - w moim czasie nazywano to „polem złego” - wierzysz, że na zewnątrz są demony, które mogą cię dopaść. I umożliwiasz im, by nadal czyniły to samo, ponieważ wszystkie umysły są połączone. Powiedziałeś im, że ich doznania są rzeczywiste. Miłość uzdrawia i Miłość szerzona jest przez wybaczenie, przez wybór, jakiego dokonuje umysł, by nie patrzeć na pozory, a widzieć jedynie Światło, które świeci, czekając, aż zostanie przypomniane i przywrócone w tym, który stoi przed tobą.

Brzmi to jak miła, wzniosła myśl, ale czy jest to prawda? Kiedyś dokonywałem wyborów jako człowiek, nie dlatego, że rozkazywał mi Bóg - Bóg nic nikomu nie karze robić - to ja sam postanowiłem unaocznić, że śmierć jest nierzeczywista. Miał to być sposób nauczania mych braci i sióstr, że nawet jeśli znajdziesz się w najbardziej ekstremalnych okolicznościach, jakie potrafisz sobie wyobrazić, zawsze dostępna jest sposobność, by wybrać Miłość. Bądźcie pewni jednego - doskonale wiem, że nawet jeśli jakiś tyran rozkazałby, aby przywiązano cię do drewnianej belki i przybito twe ręce i stopy gwoździami, moc wyboru Miłości, nie zostałaby ci odebrana, nawet jeśli bardzo byś chciał sobie to wyobrazić.

Paradoksalnie pośród najbardziej bolesnych okoliczności, kiedy dokonujesz wyboru, by pozwolić Miłości zstąpić wpierw do twojej własnej istoty, tak by mogła ona promieniować na wszystkich, których to dotyczy, poczujesz jak gdyby gwoździe były wyciągane z twych rąk i stóp.  Wszyscy z was wiecie, jak to jest być ukrzyżowanym w taki czy inny sposób. Wszyscy to odczuliście.  Każdy z was miał przebłyski mocy wybaczania i Miłości. Kiedy już wyrzekłeś się przekonań, złości, czegokolwiek związanego z daną sytuacją, co wówczas przychodzi? Wraca Pokój. Były takie okresy w waszym życiu, kiedy wydarzały się dość dramatyczne rzeczy i zagotowało się w was i nagle mówicie:

Ach, do diabła z tym!

I zmieniłeś swoje nastawienie i naprawdę się roześmiałeś! Co się stało? Użyłeś mocy wyboru danego ci, abyś przypomniał sobie Prawdę.

Łaska. Łaska zstępuje łagodnie, niczym drobny wiosenny deszcz, tak łagodnie, że nawet nie czujesz ani nie słyszysz kropel. Wiatr nie wieje, deszcz pada po prostu łagodnie, tak łagodnie, że go nie widzisz, a jednak jesteś w nim nieustannie skąpany. Łaska czeka, podobnie jak Miłość, aby być przyjętą przez serce, które jest ostatecznie gotowe, by powiedzieć:

Wiesz co, nie ważne jak bardzo się staram, ciągle łapię się na osądzaniu mego brata, mej siostry. Nadal myślę, że wiem, po co jest świat i jaki powinien być. I przyznaję, że - wiesz co? - Nie jestem jeszcze naprawdę szczęśliwy.

Znasz to uczucie? Coś pod spodem mówi ci:

Szczęście jeszcze się naprawdę nie ugruntowało we mnie. Co się jeszcze musi zmienić? Ach! Inny związek, inna praca, inna pizza!

Wszystko, co zaczyna się w czasie i w czasie się kończy, w efekcie zmienia się. Świat nigdy, przenigdy nie zaoferował ci czegokolwiek, co mogłoby przywrócić ci szczęście, które słusznie do ciebie należy. 

Co by się stało, jeśli byś poszedł i usiadł na rogu ulicy, i po prostu spojrzał na to miasto jak na symbol świata, spojrzał na te budynki, samochody i zwyczajnie powiedział:

Ten świat nic nie znaczy. Nic mi nie daje, niczego mi nie zabiera.

Zacząłbyś rozróżniać, rozróżniać między Prawdą a fałszem. I gdy wyrzekniesz się wartości, jaką obdarzałeś rzeczy, które, jak miałeś nadzieję, przyniosą ci szczęście i bezpieczeństwo, odkryjesz, że miejsce bezpieczeństwa jest nadal w tobie i było tam od chwili, kiedy Święty Syn Boga po raz pierwszy pomyślał ową myśl:

Jak by to było być oddzielonym od mego Ojca?

Korekta przychodzi z wyrzeczeniem się świata. Wyrzeczenie się świata nie ma nic wspólnego z życiem w jaskiniach i spożywaniem małej garstki ryżu na dzień. Ma natomiast wszystko wspólne z porzuceniem swych wyobrażeń na temat tego, czemu służy świat i pozwalaniem, aby był taki, jaki jest, podczas gdy ty skupiasz się na wyborze Pokoju, tak że stajesz się centrum Światła, które wydaje się przemieszczać w ciele. Czy wiesz, co zaczyna się dziać, kiedy to robisz? Całkiem dosłownie otwierasz to, co zwie się wewnętrznym okiem i postrzeganie zostaje uzdrowione i odczuwa się to, jako bardzo dosłowną fizyczną zmianę. Jest ci odebrane, jeśli można tak powiedzieć, utożsamianie się z ciałem i dosłownie widzisz ciało jako to, czym jest: nicością, chwilowym narzędziem, poprzez które Światło Chrystusa może szerzyć Miłość; ono nawet nie jest już dłużej twoje!

Tak, będziesz nadal je karmił, robił te drobne rzeczy, które musisz robić, aby mogło funkcjonować tak długo, jak trwa, lecz coś się zmienia, całkiem dosłownie: to nie jesteś już dłużej ty. I spojrzysz na twe związki i na dotychczasową pracę zawodową i to wszystko będzie inne! Świat zostanie wymieciony z twego umysłu. Zostanie zastąpiony postrzeganiem, że jesteś Świętym Synem Boga i jesteś tutaj przez bardzo krótki czas, i każda sposobność, każdy moment jest ci dany, ponieważ świat dopomina się o twe błogosławieństwa. Nie chodzi o błogosławieństwo ego: “Tak, błogosławię cię, moje dziecko”. Świat woła o błogosławieństwa, które możesz mu dać, wybierając Pokój, uśmiechając się do ego i dróg tego świata, będąc żywym świadectwem, że istnieje inny wybór, inna droga, inna ścieżka.

Łaska! Czy Łaska uwalnia umysł i serce? O tak! Już to uczyniła. Zbawienie już się dokonało. Syn jest już przywrócony, a czas został przetłumaczony. Zostaje przetłumaczony z twych niepoczytalnych prób szukania szczęścia, na zjednoczenie z Bogiem. Zostaje przetłumaczony na łagodne wyjaśnienie, jeśli można tak powiedzieć, łagodne unaocznienie, że Pokój został ci przywrócony - a skąd to wiesz? Za każdym razem, gdy dajesz Pokój drugiemu, musisz rozumieć, że Pokój musiał zostać ci już przywrócony, albowiem nie możesz dawać tego, czego nie posiadasz. I tak więc dając, otrzymujemy.

Nauczyłem się, tak samo jak każdy z was się uczy, dawać wszystko, co otrzymałem przez Łaskę. A kiedy wiesz, że dajesz wszystko, będziesz wiedział, że otrzymałeś wszystko, i poznasz, że twój Wybawiciel przebudził się i powstał w tobie. I tam, gdzie jesteś, jest Niebo. Albowiem Niebo nie jest miejscem i nie jest warunkiem. Niebo to Rzeczywisty Świat, w którym Syn przebywa wiecznie z wszystkim, czym Bóg Jest - a Bóg Jest jedynie Miłością.

Łaska….. Istnieje wybór, do którego dochodzi każdy umysł, każda dusza w swej podróży. Nazwałem to dochodzeniem do progu Królestwa.  Jak się przekracza ten próg? Nie przez akceptację mnie jako waszego zbawcę, choć byłbym zaszczycony, jeśli zaakceptowalibyście mnie, jako swego przyjaciela i waszego brata, który chce iść z wami do Boga; szczerze mówiąc, nie widzę sensu chodzenia gdziekolwiek indziej. Każdy z was dotarł już do progu Królestwa Niebieskiego z milion razy - milion razy. Jeśli zdecydowałeś się odłożyć uczenie się programu nauczania, skręciłeś w objazd. Powiedziałeś:

O tak, jest taka pizzeria, do której chcę pojechać..

i skręcasz w prawo.

Próg przekraczasz, odkładając na bok postrzeganie siebie jako oddzielnego bytu, który szuka Boga, wraz z każdym innym postrzeganiem siebie, jakie kiedykolwiek miałeś, aż stajesz się w końcu gotowy przyznać, że znalazłeś. Pomyślcie o tym. Przyznać we własnym umyśle:

Żadnych więcej gier. Znam prawdę. Jestem Synem Boga, dlatego też jestem tutaj jedynie, aby szerzyć Miłość, a gierki tego świata nic nie znaczą.

Pomyśl, jakie miałoby to znaczenie, gdybyś uznał to w sobie:

Mój Boże, zaaranżowałem ten dramat po to, bym mógł udawać, że ciągle poszukuję, od nowa i od nowa, cały czas od początku, a to po to, bym mógł unikać odnalezienia.

I niektórzy z was lubią tę grę! To jest w porządku, nie ma nic złego w lubieniu tego i mam nadzieję, że to cię bawi. Ale w końcu szukanie staje się ciężarem leżącym na sercu, a dusza w swym zmęczeniu pada na swe metaforyczne kolana - bo oczywiście nie ma żadnych kolan - i po prostu mówi:

Jestem zmęczona.

I odkłada na bok ciężar świata, a Światło zaczyna być pamiętane. Echo prastarej melodii, jednocześnie tak znajomej, ale jakby zapomnianej, zaczyna narastać w duszy, która porzuciła świat i wróciła do ciszy. I ta myśl przychodzi, by zastąpić jedną myśl oddzielenia - bowiem na niej wszelkie światy zostały zbudowane, i wszelkie kolejne myśli i dramaty są niczym więcej niż ekspresją tej jednej myśli oddzielenia - a wewnętrzny głos mówi następujące słowa:

Jesteś moim Umiłowanym Synem, w którym mam upodobanie. Powstań, bowiem jesteś Chrystusem.

I następnie postrzeganie zostaje uzdrowione i po raz pierwszy zachodzi poważna zmiana w twym umyśle. Wiesz, że nadszedł czas i przed ołtarzem Boga, który spoczywa w cichym sanktuarium twego Serca, masz śmiałość w oczach świata, w końcu wykrzyczeć prawdę:

Ja i mój Ojciec Jedno jesteśmy i sam z siebie nigdy niczego nie zrobiłem, lecz teraz przeze mnie mój Ojciec będzie wszystko czynił. Jestem w domu i trwam w Pokoju. Prawda została przywrócona i już więcej nie będę wychodził z tego świętego miejsca, albowiem nastało światło dnia, a wszelka ciemność została pokonana. Ja i mój Ojciec Jednym jesteśmy i nigdy nie było inaczej.

Czy to pociąga za sobą odpowiedzialność, dopóki wydajesz się żyć w czasie? Oczywiście, że tak! Jest to  odpowiedzialność, której świat nauczył cię nie brać. Świat tak naprawdę nauczył cię, że ja jestem jedynym, który miał siłę, by wziąć na siebie tę odpowiedzialność. Czyż nie jest to sprytne narzędzie oddzielenia?

Wszelka moc jest dana tobie jako Świętemu Synowi Boga, wszelka moc pod Niebem i na Ziemi, by słyszeć jedynie Głos mówiący w imieniu Miłości. Jest to zachwycający głos,  który mówi łagodnie i pokazuje komizm wszystkich twych złudzeń. I gdybyś tylko zechciał usłyszeć jedynie ten głos i uznać, że jesteś Jednym z Bogiem, że nie jesteś wysłany, by cierpieć w świecie - żyć w braku, żyć w ubóstwie, osądzać świat - jesteś posłany, aby być Światłem dla świata, aby pokazać światu, że jego wyobrażenia i przekonania go nie niszczą, aby pozwolić, by zstąpiła na ciebie otwartość umysłu na cuda, tak by cuda mogły być przeżywane i szerzone przez ciebie, dawane twym braciom i siostrom, którzy zostali dani tobie, aby mogli spojrzeć na oblicze Chrystusa i przypomnieć sobie, że widzą jedynie samych siebie.

Kim więc jest ten, kto kiedykolwiek oddał mi cześć? Jedynie ten, kto uczcił Syna, mieszkającego w swym sercu. Ten mnie czci, kto postanawia być radosny cały czas. Kto mnie czci? Ten, kto śmieje się, śpiewa i tańczy, i wnosi na tę płaszczyznę nową wizję: wizję jednej rodziny w Bogu, uzdrowionej i przywróconej, spośród której nikt nie jest wykluczony. Kto mnie czci? Czcisz mnie za każdym razem, gdy postanawiasz uznać:

Tak, znam prawdę. Słyszę cię Jeszua, wiem, wiem, tak. W porządku, już w porządku - dotarło do mnie!

I wówczas naprawdę staję się twym bratem i przyjacielem - ponieważ wszystkie umysły są połączone, a to oznacza, że jestem dostępny dla każdego w każdej sytuacji. Nie mam ograniczeń w wyborze, do kogo przychodzę i z kim rozmawiam. Jestem tym, kto lubi mieć dużo przyjaciół i przyjdę do każdego umysłu i każdego serca, które przygotuje dla mnie miejsce. Czy wymaga to dziesięciu tysięcy wcieleń chłostania ciała, poszczenia i zmagania się z poczuciem winy? Nie! Potrzeba prostego wyboru:

Zobacz, Jeszua, ja również jestem Synem Boga…bądźmy przyjaciółmi!

Oto jak przygotowywane jest miejsce w sercu: uznaniem prawdy! I kiedy drzwi zostaną otwarte, wystarczy malutka szparka, już dłużej nie muszę pukać, lecz wejdę do środka i zajmę swe miejsce przy tobie - nie jako twój zbawca, lecz jako twój przyjaciel i twój brat, który chce jedynie radośnie się z tobą bawić - i przyłączyć się do ciebie w twej gotowości, by nauczać jedynie Miłości, ponieważ oto czym właśnie jesteś. Za każdym razem, gdy umysł przywołuje myśl osądu, już oddzieliłeś się od Boga, to jest jasne jak słońce. Nie ma tutaj w ogóle żadnych odcieni szarości. Za każdym razem, gdy spoglądasz na osądzającą myśl i mówisz:

Ha! Głos ego. Odpuść. Spójrz na swego brata i dawaj jedynie Miłość,

to postanowiłeś zademonstrować, że jesteś zjednoczony z Bogiem.

Zatem wybór wydaje się prosty - i jest taki. Znasz tę energię, która przychodzi od czasu do czasu, w której czujesz, że trzeba toczyć prawdziwą walkę, by pamiętać Miłość? Trzymaj się następującej myśli: trudność to zawsze tylko niechęć wyboru Głosu mówiącego w imieniu Miłości. Opór i trudność to nic innego niż symptom, że postanowiłeś z własnej woli, słuchać innego głosu. Wiem, że wprawia to w konsternację, ponieważ umysł chce powiedzieć:

No cóż, ja…ale przecież tak dobrze sobie radzę, ale nagle pojawia się ta sytuacja i jeśliby ta osoba nie zrobiła tego, wówczas ja nadal bym wybierał Miłość. Jeśli inni zechcieliby to zrozumieć, ja też bym się postarał.

To właśnie sprawia, że świat się kręci! A wy myśleliście, że czyni to Miłość - nie, to wypieranie się! Ktoś musi zrobić to inaczej. I ty nim jesteś. Ty nim jesteś. Nie zostało mi dane przez Ojca, abym był w tym kontekście czasu, w którym wy jesteście. Nie mam tego, co jawi się  jako ciało. A jednak nigdzie nie odszedłem. Powiedziałem kiedyś, że jestem zawsze z wami i to, dosłownie, miałem na myśli.  Nigdy nie jestem nieobecny dla nikogo i nie mogę być od was dalej niż na szerokość czy odległość jednej myśli, jednego prostego wyboru. Lecz to wam jest dane żyć w świecie, który jeszcze wierzy w oddzielenie i dlatego też widzi ciało jako rzeczywistość, a czas jako wielką władzę. Wy jesteście tymi, którzy z każdym oddechem ….wy jesteście tymi, którym dana została moc unaocznienia Rzeczywistego Świata. Wy! Nie jest potrzebne żadne specjalne przygotowanie. Nie musisz stać na głowie przez pół godziny każdego ranka. Musisz jedynie być gotowy, by nie tolerować błędu w swoim własnym umyśle - nigdy! Nie ma czegoś takiego jak próżna myśl! Każda myśl tworzy jakiś świat. Wybieraj jedynie myśl Miłości, a staniesz się wszystkim, czym ja zawsze byłem. Staniesz się Słowem, które stało się Ciałem, staniesz się Przynoszącym Światło. Umiłowani przyjaciele, Łaska jest naszą jedyną wspólną rzeczywistością - Łaska i jedynie Ona.

Nie jesteście oddzieleni od siebie nawzajem, i nie jesteście oddzieleni ode mnie. Czy zechcesz więc, czy pozwolisz, aby ta godzina i ten wieczór były punktem, w którym zadecydujesz podjąć naukę programu nauczania? Właśnie tutaj i właśnie teraz powiedz w swym własnym jestestwie:

W porządku, a co tam! Wiem, że mam parę wyobrażeń, które wydają się blokować we mnie pokój. Trzymam się ich od dłuższego czasu; nigdzie mnie jeszcze nie doprowadziły. Co mam do stracenia? Może powinienem je odłożyć na bok.

I pozwól - pozwól, aby zaszła korekta twego umysłu, ufaj bezpieczeństwu bezbronności Serca, bądź  pełen pokory:

Sam z siebie niczego nie czynię. Nie wiem, czym jest żadna z rzeczy, lecz, dzięki Bogu, mój Ojciec wie! Ja nawet nie wiem, czemu służy ta sytuacja, tak więc będę trwał tutaj jako Obecność Miłości, będę ufał i pozwalał się jej dziać, wiedząc, że jest jeden Nauczyciel dany światu, ten, którego nazwałem Pocieszycielem, który wie, jak wziąć wszystko, co się dzieje i wpleść w gobelin, który budzi Świętego Syna Boga.

Spójrz z miłością na każde doświadczenie, przez które przechodzisz, albowiem w każdym z nich jest jakiś cel dla ciebie jak i dla innych.  I każde doświadczenie jest sposobnością, błogosławieństwem, by pamiętać wybierać Miłość, tak, jak to zrobiłeś kiedy siedziałeś naprzeciw swego przyjaciela w pizzerii: “Och, chwileczkę! Przyprowadziłem cię tutaj pod fałszywym pretekstem. Myślałem, że potrzebuję czegoś od ciebie, tak bym mógł schować się przed tym konfliktem. Ale teraz, gdy już tu jesteśmy, chcę cię po prostu kochać!” I z tym wyborem następuje rozwiązanie konfliktu. I ten moment, ten moment jest Pojednaniem! To jest moment, który koryguje konflikt ustanowiony na początku czasu, kiedy zostałeś, jak się wydaje, wyrzucony z Edenu.

Czy zaczynasz zatem odczuwać to, czym staram się z tobą podzielić? Że nie doświadczasz żadnych zwykłych momentów! Nie ma czegoś takiego jak zwykłe momenty, chyba że zapomnisz, że są niezwykłe. Oto, co czyni je zwykłymi: zapomnienie. Każdy moment, mój Boże, jest takim błogosławieństwem! Ten, kto stoi przed tobą, przynosi ci zbawienie, jeśli tylko zechcesz go kochać, zamiast osądzać. Jeśli to nie przyniesie światu Światła, to cóż innego? Zobacz, że nie oznacza to, co świat myśli, że oznacza. To jest taniec i złudzenie. To jest gobelin tkany przez Tego, kto jedynie przywraca Pokój Boga twemu sercu. Nie kształcisz się, by zdobyć zawód i aby mieć pracę! Dusza postanawia przyciągnąć pewne sytuacje, tak by mogła się dowiedzieć, gdzie nie powiodło się jej szerzenie Miłości i życie w nieograniczoności.  To wszystko!

Po prostu tak, jak stworzyłeś myśl oddzielenia, ty, jako dusza, tworzysz swą ścieżkę do domu. Nic nie dzieje się przypadkiem. A jeśli wydaje się, że utknąłeś na jakiś czas, to zwyczajnie znaczy, że robisz sobie przerwę, letnie wakacje. Nie chodzi o to, że musisz robić przerwę, chodzi o to, że postanawiasz zrobić przerwę.

Tak wiele mocy leży w tobie! Święty Syn Boga mógłby w mgnieniu oka przemienić ten świat w Królestwo Niebieskie na Ziemi, lecz to się nie może wydarzyć, dopóki nie pozwolisz tej przemianie zajść w tobie, ponieważ, widzisz, świat jest niczym…jak się nazywają te zawody, gdzie wszyscy myślą, że jeśli potrafią przebiec trzydzieści pięć mil, to jest to wielki wyczyn lub coś podobnego, tak więc tysiące osób się gromadzi w dużych miastach, probując dotrzeć do…maraton! No cóż, świat w istocie wydaje się być niczym maraton. Te wszystkie napierające masy ludzkości, prężące się na linii startu, czekające aż ktoś pociągnie za spust, by uwolnić całą tę Boską Twórczą Energię! Jak długo już czekasz, aż ktoś pociągnie za spust i powie ci, że w porządku jest zacząć żyć nieograniczonym i radosnym życiem?

Zacznę, jak tylko zaczną wszyscy inni! Co oni sobie o mnie pomyślą, jeśli porzucę ból, cierpienie i osąd, a postanowię się śmiać i tańczyć, bawić się i radować? Czy pomyślą, że jestem szaleńcem, jeśli powiem im: “Słuchajcie! Głód to teraz przebrzmiała sprawa, nikt na tej planecie nie musi już więcej być głodny!” 

A oni spojrzą na ciebie i powiedzą: “No cóż, tak zawsze było, o czym ty mówisz? Nonsens”.

Nie, mówisz z wielkim sensem. Nie czekaj już ani chwili dłużej. Spójrz z miłością na swe własne życie. Spójrz na twe okoliczności jak na coś, co przyciągnąłeś do siebie i dlatego właśnie jest to błogosławieństwo. Obejmij to, czcij, a następnie zadaj sobie wewnętrznie pytanie i bądź naprawdę szczery: Czy to życie naprawdę jest tym życiem, które Syn Boga postanowiłby żyć, jeśli byłby w pełni przebudzony? Ciekawe pytanie! Albowiem, widzisz, być może tak, a być może nie. Wymaga to twej gotowości, by poddać twe postrzeganie siebie i świata. I jeśli w tych okolicznościach, jakich jesteś, możesz wejść w siebie i powiedzieć:

Jestem w pokoju. Jestem tam, gdzie mój Ojciec prosi mnie, abym był. Nie skarżę się, nie osądzam, po prostu jest we mnie pokój. I w mych krokach jest lekkość, a w oczach mam radość niezależnie od tego, jaki jest stan mego konta w banku. Wiem, że żyję w nieograniczoności i jeśli nawet mam dziś jednego dolara, to jest to absolutnie w porządku, ponieważ, jeśli będę potrzebował jutro dziesięć tysięcy, będę je miał!

A jeśli wejdziesz ze sobą w kontakt i ostatecznie przyznasz wewnętrznie:

Kogo próbuję nabrać? Kim próbuję być? Czy staram się udawać, że jestem bardziej uduchowiony niż ktoś inny, ponieważ nie mam grosza przy duszy? Czy staram się wierzyć lub tłumaczyć komuś, że moje cierpienie jakoś mnie buduje? Czy spoglądam memu bratu w twarz i mówię: “Tak, naprawdę jestem zadowolony”. A następnie idę do domu wieczorem i czuję wewnętrznie, że coś mnie gryzie?

Czy możesz się stać tak bardzo szczery i po prostu przyznać, że żyjesz kłamstwem? Czy potrafisz powiedzieć sobie:

Nie, nie jestem szczęśliwy. Jest coś we mnie, co chce być przeżywane, a ja to tłumię w sobie. 

Już dłużej się nie lękaj, albowiem to, co tłumisz jest Promiennością Chrystusa, który przychodzi oświecić i uzdrowić świat i ustanowić w nim Królestwo Niebieskie.

Czy cokolwiek z tego ma dla was sens?

Oczywiście, wiem, że tak. Nie mogę powiedzieć, że przychodzę jako wielki nauczyciel. Nie mogę przyjść i powiedzieć, że mam dużo wam do dania, co sprawi, że wasze życie będzie się toczyło wspaniale, ponieważ, widzicie, wiem, że nie mogę wam dać nic, czego wy byście już nie mieli. W pełni i wprost to przyznaję. Przychodzę jedynie jako twój brat i przyjaciel, aby odzwierciedlić ci prawdę, którą znasz w głębi swego jestestwa - w głębi twego jestestwa, gdzie jest Rzeczywisty Świat i gdzie ten świat nigdy nie może dotrzeć, a bezpieczeństwo możesz jedynie znaleźć, będąc gotowy, aby pozwolić mocy Umysłu Chrystusa żyć tobą, i by już dłużej nie tolerować błędów myślenia świata, i by unaocznić poprzez Miłość twym braciom i siostrom, że zawsze jest inna droga, zawsze jest inny wybór, i że nic, nic cię nie ogranicza, za wyjątkiem myśli, jakich postanawiasz się trzymać.

Powiedziałem wcześniej, że nie mam ciała, lecz ty masz! A ja wiem, jak się z tobą połączyć. Ty nie musisz wiedzieć jak, jedynie musisz chcieć. A ponieważ kocham cię, ponieważ wiem, że idziemy do Boga razem, przyjdę do ciebie i będę z tobą szedł. Mówię  ci to nie z jakiegoś miejsca powyżej ciebie, lecz z głębi współczucia i miłości do ciebie, którego mój Ojciec stworzył z Miłości.

Nie ma chwili, w której w twoim doświadczeniu, gdy oduczasz się postrzegania świata i odzyskujesz postrzeganie Prawdy, nie ma chwili, w której mógłbyś poczuć, że brakuje ci siły, a w której ja się powstrzymam od dawania ci swojej własnej. Jedyne co musisz zrobić to poprosić! A ja będę ci dawał mą siłę, dopóki twoja nie będzie tak pewną jak moja - a moja siła jest doskonale pewną, ponieważ, tak jak ty, żyłem kiedyś w tym świecie i wybrałem nauczanie jedynie Miłości. Wybrałem skandalizującą ideę, że śmierć nie jest rzeczywista i wierzyłem, że żadne okoliczności nie mogą mnie oddzielić od mej decyzji, by wybrać Miłość. I odkryłem, że to, czego uczył mnie Ojciec było prawdą: śmierć nie jest rzeczywista; świat jest złudzeniem. I świat odpadł ode mnie tak łagodnie, jak sen, który się rozmywa w umyśle, kiedy otwierasz oczy rano i przypominasz sobie, gdzie naprawdę jesteś. Świat próbował się mnie pozbyć i w swej niepoczytalnej próbie, po prostu przyzwolił na moją wolność, abym połączył się z kimkolwiek zechcę!

Proszę was w waszych własnych sercach, abyście zechcieli się stać rękami, stopami, oczami, Sercem Chrystusa i Jego wyrażaniem się. Ponieważ, widzicie, świat wierzy w ciało i jeśli przychodzę i szepczę komuś do ucha, gdy idzie ulicą, to on mówi, że to jest po prostu jego wyobraźnia: “Och, właśnie nagle pomyślałem o Jeszule, ale gdzie tam, on by ze mną nie chciał rozmawiać!” I idzie dalej! 

A ja nadal stoję przy nim i mówię: “Tak, to jestem ja! Co jeszcze muszę zrobić?”

“Nie, to jest niemożliwe, to moja wyobraźnia. Po pierwsze jestem grzesznym stworzeniem, dlatego też Jeszua nigdy by do mnie nie przyszedł. Po drugie, jeśli ktoś słyszy głosy, które nie dochodzą z ciała, to ten ktoś musi być…niepoczytalny”.

Potrzebuję cię tak bardzo i tak samo, jak świat kiedykolwiek próbował ci wmówić, że ty mnie potrzebujesz. Wielu z was buntuje się przeciw temu:

Och Boże, mówią mi, że mam czcić tego gościa Jeszuę. Ohyda!

Dla wielu z was to nigdy nie wydawało się właściwe, i dzięki Bogu!

Lecz ja was potrzebuję, ponieważ mym jedynym celem i jedynym zadaniem jest objęcie całego Synostwa Miłością, którą dał mi mój Ojciec. Ponieważ mój Ojciec objął mnie i przywrócił we mnie tą pamięć, mym jedynym celem i funkcją jest przywrócić ową pamięć każdemu, kto zechce ją przyjąć. I nie mogę tego zrobić bez was - bez ciebie.

W najbardziej zwykłych momentach, możesz dokonać wyboru, by pamiętać niezwykłość błogosławieństwa owego momentu wieczności. Masz moc, nawet jeśli ten ktoś przed tobą nie wie, co się dzieje, aby wziąć głęboki wdech, powiedzieć:

Jedynie Chrystus jest tutaj,

i jaśnieć Światłem i Miłością, i wybrać wybaczenie, tak więc ten ktoś zaczyna patrzeć na ciebie i mówi: “Nie do końca rozumiem, nie wydajesz się przejmować tym, czym my się przejmujemy…o nie, a jednak jakoś zawsze jesteś, zawsze jesteś taki sam, a czasem wylewa się z ciebie ta cała mądrość”. 

– „Coś takiego, a co ja takiego powiedziałem?”

– “Boże, wiesz, co ty powiedziałeś wczoraj wieczorem? Niesamowitą rzecz. Dziękuję, dziękuję”.

Drapiesz się po głowie i mówisz: “Co? Myśmy wczoraj rozmawiali?”

– „Tak, przez telefon, przez chwilę, szykowałeś się do wyjścia i nagle powiedziałeś coś, co wydawało się bardzo dziwne, a później powiedziałeś: ‘No, muszę lecieć, pa’”.

–„Ja to powiedziałem?”

Byłeś gotowy, by pozwolić Duchowi Świętemu dotrzeć do twego brata przez ciebie. A dzieje się tak, ponieważ otworzyłeś miejsce cudom, aby były dawane przez ciebie jako skutek przyznania:

Ja i mój Ojciec Jedno jesteśmy. Wyrzekam się mego postrzegania świata i będę szedł łagodnie przez ten dzień, pamiętając Łaskę, która mnie uwolniła. Będę patrzył na mego brata bez przekonania, że wiem, czego potrzebuje - jest jednak Ten, kto wie.

W ten sposób umysł zaczyna się otwierać, aby to, co przekazujesz, nie było już myślami świata - a nawiasem mówiąc, wszystko na tym świecie to forma przekazu, wszystko jest inspirowane albo przez głos lęku, albo przez Głos mówiący w imieniu Miłości. W każdym momencie każdego dnia wybierasz, jakie częstotliwości przekazywać, jakiej jakości myśli, jaki wymiar uczuć - w każdej sekundzie, to się nigdy nie zmienia.

Gdy wyrzekłeś się swych własnych idei i uznałeś, że nie jesteś w stanie zbawić samego siebie, Światło Prawdy zaczyna zstępować i być w tobie budzone, i całkiem  dosłownie odkryjesz, że cuda stają się kamieniami milowymi, na których opiera się twoje życie i po których kroczysz. Będziesz przychodził i odchodził jak wiatr, o którym nie wiadomo skąd przychodzi ani dokąd zmierza, lecz jakoś jesteś we właściwym miejscu i o właściwym czasie, i wszystko jest w porządku.

Cuda dzieją się naturalnie dla umysłów, które nauczają jedynie Miłości. Zatem widzisz, dochodzi już do takiego momentu, że jeśli cuda się nie dzieją, nie odważysz się wstać z łóżka…ponieważ wiesz, że coś jest nie tak w twym umyśle:

Gdzie mam wątpliwości? Gdzie się lękam? Gdzie zaniedbałem szerzenie Miłości? Mój Boże, nie śmiałem się wczoraj. Ostatni raz tańczyłem dwa tygodnie temu! Ach, wiem, od czego zacząć!

…muszę przywrócić umysłowi lekkość i śmiech, poczucie zabawy i bezpieczeństwa, a wówczas wszystko zacznie płynąć.

Wiem, że się teraz zastanawiacie: “Czy Jeszua patrzy na mnie?”

Tak, patrzę na ciebie.

Lecz nie oczami tego ciała. Albowiem, widzisz, nie wchodzę w to ciało, nie biorę mego umiłowanego brata i go nie wyrzucam. Wszystko, co się wydarza, to zezwolenie, by się przejawiło to prastare współbrzmienie i następuje zespolenie na poziomie umysłu - a umysł dalece przekracza ciało; pamiętaj, powiedziałem, że ciało pojawia się w polu umysłu, ono jest naprawdę złudzeniem, zwyczajną zjawą - a na poziomie umysłu, zwyczajnie łączę moją energię z tą konkretną mentalnością wypełnioną koncepcjami, ideami, utworzoną z doświadczeń bardzo podobnych do twoich, i po prostu aktywuję ją w inny sposób. Wprowadzam inny poziom integracji i zrozumienia, to wszystko. I jeśli mogę zespolić się z tym umysłem, to bądź pewien, że mogę się zespolić z każdym innym. Mogę się zespolić z twoim. I nie zamierzam przyznawać, że ty jesteś tym, do kogo mówię, nie w ten sposób. Zamierzam prosić cię, abyś ty uznał to w głębi swego własnego jestestwa, albowiem kiedy obróciłem owo ciało w tą stronę, pojawiła ci się myśl, myśl poznania:

On wie o mnie…. i głośno przełknąłeś ślinę zastygając.Czas zastygania w niepewności już minął. Tak, wiem o tobie, bowiem wiem, jak piękny jesteś. Widzę twe światło, twój blask i czystość, i nie ma w tobie winy. Nie zawiodłeś mnie i nie zawiodłeś nikogo, a Blask, Moc, Światło i Prawda, w których zostałeś stworzony są w tobie teraz w swej czystości. Radujcie się więc w pełni, albowiem w tej godzinie naprawdę wydarza się cud. I będziesz widział jego owoce, dziejące się w twoim życiu. Drogi przyjacielu, przyszedłeś wątpiąc w swą własną wartość, a jako stary przyjaciel, powiadam ci, twa wartość ustanowiona jest przez Boga i świat nigdy ci jej nie odebrał. Kocham was. Właśnie!

– Jak się więc wszyscy macie?

– Doskonale.

Mój umiłowany brat pytał mnie wiele razy: “Jeszua, o czym będziesz mówił?”

A ja zawsze miałem dla niego jedną odpowiedź: “Mój przyjacielu, twoim zadaniem jest być do dyspozycji”. Ponieważ nigdy nie wiem, co będzie mówione. Przychodzę i przebywam z wami, tak jak wy przebywacie ze sobą jak przyjaciele. Spotykacie się, siadacie w salonie, nie ma nic do roboty, ani nigdzie nie trzeba iść - zwyczajnie przebywacie ze sobą. Przychodzę i przebywam z wami, i czytam, co jest w waszych sercach, i to, co jest mówione, nie jest celowo wybrane przeze mnie, lecz wypływa z mojego umysłu, a następnie płynie przez pole umysłu tego, mego umiłowanego brata. Wydaje się, że słyszysz to jako słowa wypowiadane i odbierane twym fizycznym słuchem, lecz to, co jest mówione jest generowane ze Źródła Jedności, w którym przebywamy - Jeden Umysł, razem; oto, co tworzy wszelkie doświadczenie w całej jego pełni.

Czy ma to dla was sens? Wspólne zgromadzenie się umysłów, które postanawiają współbrzmieć na pewnej częstotliwości, oto, co tworzy doświadczenie. Jeśli byłby jakiś wysoki drapacz chmur, budynek mieszkalny i wszyscy byście się spotkali w jakąś sobotę i powiedzieli: „Pobądźmy ze sobą na parterze”. Czyż nie jest prawdą, że jak wyglądniecie przez okno, zobaczycie pewne rzeczy? A następnie w kolejną sobotę powiecie: “Spotkajmy się na piętnastym piętrze”. I jak odsuniecie firanki, to czyż widok nie będzie inny? To wszystko, co się dzieje w waszym doświadczeniu. Wybierasz spotkanie z umysłami, a wzajemne oddziaływanie tej energii generuje to, co nazywasz swoim doświadczeniem tej chwili. Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w moje imię, tam jestem pośród nich. Kiedy dwóch lub trzech gromadzi się i postanawia spotkać się w luksusowym apartamencie na ostatnim piętrze budynku, widok stamtąd jest nieograniczony. Stół jest zastawiony, najdelikatniejsze płótna, najlepsza porcelana, siadacie do uczty przygotowanej przez Ojca dla Syna, którego Ojciec kocha nad wszystko i który wita w domu już nie syna marnotrawnego, lecz tego, kto postanowił wrócić.

Ogólnie rzecz biorąc, zawarliście wszyscy pomiędzy sobą porozumienie, pragnienie wspólnego przebywania w częstotliwości Pokoju, Miłości, po to, by Prawda odbiła się echem w umyśle, który już zna tę Prawdę. Zatem, ogólnie rzecz biorąc, zebraliśmy się w luksusowym apartamencie, a w waszych codziennych doświadczeniach macie moc, by wzbudzać energię luksusowego apartamentu w sytuacjach, w jakich jesteście. Oczywiście to oznacza, że jutro rano, kiedy wstaniesz i pójdziesz do pracy lub gdziekolwiek indziej, i będziesz świetnie się czuł, lecz w pracy wszyscy wokół będą zajęci psioczeniem, czy jak to tam zwą…narzekaniem i całą tą resztą.  Pojawi się w umyśle rozczarowanie:

Och, myślałem, że potrafię to wszystko zmienić!

Nie poddawaj się temu. Widzisz, to jest fortel. Tylko dlatego, że ktoś inny jest nieszczęśliwy, nie oznacza, że musisz się dostosować, przyłączając się do nich. To nie oznacza, że patrzysz na nich i mówisz: “No cóż, wy to wykreowaliście, sami sobie z tego wyłaźcie!”

To oznacza, że patrzysz na nich i mówisz:

Widzę różne wymiary ego, widzę wybory za oddzieleniem, lecz wiem, że to nie jest Prawda.

Spoglądasz na nich z miłością i jeśli potrzebują, abyś ich objął ramieniem, robisz to lub też karmisz ich miłością, którą są w stanie przyjąć, lecz cały czas pamiętasz, czym jest Prawda. Utrzymujesz częstotliwość luksusowego apartamentu.  Im częściej to robisz, tym łatwiejsze to się staje. I pewnego dnia wchodzisz w ten krąg przyjaciół czy współpracowników, którzy starają się ściągnąć cię do ich stanu bycia, i uświadamiasz sobie, że coś się zmieniło:

To już mnie nie rusza. Czuję się kompletnie wyciszony i spokojny.

I bez względu na to, co powiedzą, ty się  uśmiechasz i mówisz: 

– „Och, dajcie spokój, wiecie, że jest inna droga. Chcesz ją ze mną wybrać?”

– „Nie, nie chcę!”

– „W porządku! Będzie kolejna okazja. A co do mnie, wybieram czekanie jedynie na Pana, co po prostu oznacza trwanie w Chrystusowej Świadomości. Wybieram jedynie pokój. Teraz przejdźmy do naszych zajęć”.

I będziesz czekał, aż wybiorą z tobą, nawet jeśli zabierze to dziesięć tysięcy wcieleń czy milenium, to nie ma znaczenia, przebywasz w wieczności! To jest bardzo, bardzo ważne. Kiedy cały świat stara się ściągnąć samego siebie w dół, wówczas potrzeba, aby tylko ktoś jeden dokonał innego wyboru i ty możesz być tym kimś w każdej chwili.  Czyż nie jest to prawda? W rzeczy samej!

Zatem tak się sprawy mają. Łaska jako Rzeczywistość przychodzi, kiedy świadomie wybierasz akceptację tego, co zawsze ma miejsce:

To  złudzenie nie jest prawdziwe, to poczucie braku nie jest prawdziwe, ta potrzeba osądzania nie jest prawdziwa - to wszystko jest głosem ego; to jest złudzenie. Łaska mego Ojca przenika moje jestestwo. Postanawiam być w pełni radosny i trwać w spokoju, a za każdym razem, kiedy wydaję się zapominać, wybiorę pamiętanie i w ten sposób świat zostanie przywrócony i uzdrowiony.

Łaska jako Rzeczywistość jest jedyną Rzeczywistością - proszę posłuchaj tego i już za chwilę skończymy spotkanie - Łaska jako Rzeczywistość jest jedyną Rzeczywistością, która jest dostępna każdemu, w każdym czasie.  To, co  rzeczywiste istnieje wiecznie, nie może być zagrożone. To, co jest nierzeczywiste, nie istnieje. A jeśli umysł utrzymuje myśl, że nierzeczywiste istnieje, jest tak jedynie dlatego, że pozwoliłeś umysłowi wybierać złudzenia zamiast Prawdy, to wszystko. 

Łaska jest twoją Rzeczywistością i oznacza to, że możesz w tym świecie żyć w łagodności. Zaprawdę istnieje taki sposób życia, w którym nie ma opłakiwania przeszłości, ani niepokoju o przyszłość. Poczucie wieczności przychodzi, by wypełnić twe dni, tak że nawet gdy zmywasz naczynia, odczuwasz i poznajesz to coś, co jest wieczne, i pokój łagodnie zstępuje na ciebie. Jest sposób bycia w świecie bez walki i bez cierpienia, a drogą do niego jest uczciwe objęcie każdego złudzenia, jakie uparcie nosisz i zobaczenie, że jest ono nieprawdziwe. Każdy osąd, każda myśl, która wydaje się ograniczać Świętego Syna Boga, jest nierzeczywista. Tuż poza dramatem świata jest Pokój Królestwa Niebieskiego, które czeka jedynie, aż Je powitasz dokonując wyboru bycia tym, który już odnalazł, a nie tym, który jeszcze szuka:

Ja i mój Ojciec Jedno jesteśmy. Równie dobrze mogę to przyznać i pokochać!

Łaska. Daję wam następującą rzecz. W dowolnej sytuacji począwszy od tej godziny, w której będziesz kuszony, by myśleć myślami świata i zauważysz, że nie czujesz się bardzo dobrze, pamiętaj to proste słowo: Łaska. Łagodnie pozwól mu przyjść do umysłu, a będziesz gotowy wysłać mi telegram, będziesz gotowy otworzyć miejsce w sercu - a ja niezawodnie przyjdę do ciebie. A w miarę, jak będziesz łagodnie w tym trwał, pewne rzeczy, które zostały dziś wieczorem powiedziane, przyjdą do ciebie, jak gdybyś słyszał je pierwszy raz i będziesz przysięgał, że o tym wówczas nie było mówione! I przyjdzie uczucie, pewien niewielki rezonans, bardzo podobny to tego, co dotknęło wielu z was w tego wieczoru, albowiem pamiętajcie, nie jestem w tym tutaj ciele - z tego, co wiecie, jestem tuż za wami.

I z ową myślą, inna wibracja, inna częstotliwość ponownie zacznie przychodzić do ciebie. Niektórzy z was będą mieli okresy - kiedy zaczniecie to praktykować - gdy nagle poczujecie, jakby ktoś włożył kij w mrowisko i umysł zacznie mówić: “Wiem, że to nie zadziałało, wiem, że to nie działa, owe złe uczucia naprawdę są tutaj, wiem to, wiem to, wiem to!” To jest ta sama myśl wypierania się. Lecz..powtarzajcie:

Och! Łaska… Łaska… Łaska…

mówcietak długo, aż głos ego zacznie sobie uświadamiać: “Chwileczkę, zawsze mnie do tej pory słuchałeś, lecz chyba tym razem to nie zadziała”. I głos ego wycofuje się z twego Świętego Umysłu i Pokój zostaje przywrócony.

Zatem proszę chciejcie nie pomijać prostoty tego, co właśnie zostało zaoferowane. To będzie działało, będzie pięknie działało. Będzie cię prowadzić od objawienia do objawienia i do kolejnego objawienia - a objawienie to naprawdę jest nic innego, jak odwijanie, oduczanie się koncepcji i postrzeżeń, które uwięziły umysł i trzymają cię z dala od pokoju, którego szukasz.

Teraz na chwilę po prostu odwróć się i spójrz na kogoś obok siebie. Po prostu odwróć się wystarczająco, byście się spotkali wzrokiem. Nie ma znaczenia, czy wierzysz, że jest to prawda, czy nie, po prostu zrób to, tak czy inaczej. Każdy z was, jeden po drugim, dajcie sobie chwilę - wybierzcie, kto zaczyna pierwszy - spójrz na swego brata lub swą siostrę, twego wiecznego przyjaciela, który podróżował z tobą poprzez cały czas i przestrzeń i dzielił z tobą każdy świat w takiej czy innej formie…

… i powiedz mu: “Obiecuję żyć moim życiem dla ciebie, jako ten, który odnalazł i uznaje Prawdę, tak że niezależnie od tego, czy się jeszcze kiedykolwiek zobaczymy, gdziekolwiek będę, obiecuję dotrzymać mojej obietnicy”. 

No dalej, powiedzcie to własnymi słowami.

No i jak się czujecie?

To, co wydaje się poczytalne dla świata, jest w pełni niepoczytalne dla Umysłu Chrystusa, a wszystkie przekonania świata są diametralnie przeciwne Prawdzie Królestwa, zatem jak więc użyć  choć odrobiny miary, by wiedzieć, którego głosu słuchasz?

Jeśli nie odstajesz od innych jako trochę szalony, to znaczy, że dostosowałeś się do świata. Nauczałem pewnych przyjaciół wielu rzeczy w tajemnicy, a to po prostu dlatego, że nie miało to być przekazywane umysłom, które i tak nie były naprawdę zainteresowane uczeniem się. Lecz istotą tego, czego nauczałem mych najbliższych przyjaciół, była prostota wielkiej mocy wyboru śmiechu, tańca, zabawy i śpiewu każdego dnia, aż ta częstotliwość przeniknie każdą decyzję, jaką podejmujesz i każde przeżycie, jakiego doznajesz. Albowiem, widzisz, to właśnie lekkość oświeca umysł i lekkość wynosi umysł z gęstości, z powagi. Zatem jeśli czujesz się trochę ciężko i trochę przybity, zadaj sobie pytanie: “Czy śmiałem się, czy śpiewałem, czy tańczyłem, czy się bawiłem dzisiaj?” Jeśli nie, a jest dwudziesta trzecia i leżysz już w łóżku skonany i czujesz się przygnębiony…Wstań!

I jeśli jesteś z małżonkiem, a ty nagle wyskakujesz z łóżka i zaczynasz tańczyć wkoło sypialni, mąż czy żona spytają się: “Kochanie, co ty robisz?”

“Przypominam sobie!”

W rzeczy samej.

Czyż nie jest już czas, by usunąć powagę z tego, co zwiecie duchowością? Czy nie jest już czas, by przekroczyć religijność i poznać, że Duch mieszka w tobie jako głos i szept Bożej Miłości, która powołuje cię do istnienia?

Czy istnieję? Z pewnością tak! To musi oznaczać, że Bóg nadal kocha mnie i że Boża Miłość jest we mnie. Ha!

Zatem… składam wam dzięki za waszą chęć, ponieważ tylko pomyśl, że tego wieczoru dokonałeś wyboru, by przyjść tutaj, może z ciekawości, być może dlatego, że w kinie nie grają nic nowego, jednak niezależnie, jaki jest zewnętrzny powód, to nie ma znaczenia. Zawsze jesteś przymuszany przez to, co dusza postanawia przyciągnąć do siebie jako doświadczenie. Dziękuję ci ponieważ - proszę nie umniejszaj tego - dziś wieczorem wybrałeś jako dusza, niezależnie od tego, co mówił umysł, wybrałeś jako dusza, by przyjść tutaj z innymi i odłożyłeś na bok, całe te miliony innych rzeczy, które mógłbyś był robić w świecie, a jednak przyszedłeś, by po prostu przebywać z innymi, ale również i ze mną.

A kiedy stąd wyjdziesz…Nieważne, co umysł będzie robił, ty zawsze będziesz wiedział, zawsze będziesz wiedział, że ten, który kroczył w tym wymiarze jako człowiek, jest taki sam jak ty. Ten, którego świat starał się  pozbyć, wpierw przez ukrzyżowanie, a następnie przez uczynienie z niego wielkiego zbawiciela, tak bardzo oddalonego i wywyższonego nad każdego człowieka, że jest on nietykalny i nieosiągalny, po co więc nawet próbować? Wszystkie próby są kontynuacją złudzeń. Będziesz wiedział, że to, co powiedziałem jest prawdą: “Jestem z wami zawsze, aż do końca tego wieku”. A kiedy w pełni zrozumiesz, kim jestem i kim się stałem - to znaczy, w przemianie utożsamiania się z człowiekiem w przestrzeni i czasie, do utożsamienia się z Umysłem Chrystusa - kiedy dojdziesz do tego miejsca w sobie, będziesz się śmiał, jak nigdy wcześniej się nie śmiałeś, albowiem zrozumiesz wówczas, że, na litość Boską, nie mógłbym być nigdzie indziej, niż tam, gdzie ty jesteś, ponieważ jesteśmy Jednym, zawsze. Jestem tobą, a to życie jest w pełni twoje. Oddzielenie nie istnieje. Ono nie istnieje.

Czy jestem Chrystusem? O tak, wraz z tobą i nigdy w oderwaniu od ciebie. I kocham cię. Nie tak jak świat daje, ja wam daję, i nie tak jak świat daje, wy możecie dawać sobie nawzajem, i to jest chwała Łaski. Zatem niech pokój będzie z wami. Ci z was, którzy chcieliby już sobie pójść, bo czujecie się teraz całkiem dobrze lub cokolwiek, lub po prostu chcecie wrócić do domu i obejrzeć nocny film, czymkolwiek by to nie było, idźcie zawsze z mym błogosławieństwem. Jeśli zdecydujesz się powiedzieć w tej godzinie: “Nie, nie jestem gotowy, by zacząć naukę programu nauczania”. Dobrze. Dla mnie to jest w porządku. Mogę poczekać! Czekałem już długo, a ponieważ żyję w wieczności, bądź pewien, że cię przeczekam!

I ani jedna rzecz, którą powiesz i ani jedna rzecz, którą zrobisz, nigdy, ani przez moment, nie odepchnie mnie od ciebie. Moja miłość do ciebie jest tak nienaruszalna jak Miłość naszego Ojca do każdego z nas i miłując cię w ten sposób, poznaję Miłość Ojca do mnie. I kiedy powiedziałem: “Idźcie i nauczajcie wszystkie narody,” nie mówiłem o chodzeniu z Biblią pod pachą! Nauczać, to nauczać jedynie Miłości. A zatem idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, co oznacza pójście do każdego, kogo widzisz i uświadomienie sobie, że właśnie tam możesz być tym, kto wnosi w tę sytuację, w ten moment łagodność Pokoju i ciepło Miłości. Nauczaj dobrze. Nauczaj dobrze będąc tym, czego pragniesz się nauczyć; a nauczając tego, tym się stajesz i gdy dajesz, to już to przyjąłeś, zawsze i na wszelkie możliwe sposoby.

Pokój niech zatem będzie jednopoczętemu Dziecku Boga, który nie jest ani mężczyzną, ani kobietą, ale Światłem i jedynie Światłem: Światłem, które oświetla wszystkie światy i przywraca Stworzenie Bogu.

Pokój wam zawsze, albowiem sprawy Nieba są rzeczywiście zjednoczone ze sprawami Ziemi, a Pokój Boży rozciąga się od Wschodu do Zachodu, trzymany z miłością w ramionach Chrystusa – waszych ramionach.

Amen



Wybierz odbiorców z listy rozwijalnej i/lub wprowadź adresy email w poniższym polu.