Nauki Umysłu Chrystusa

Biblioteka Nauk Umysłu Chrystusa
Droga Mistrzostwa

Poczekaj chwilkę…

Radość I

znaczek

Teraz zaczynamy.

Zaprawdę, pozdrawiam was, umiłowani, święci i drodzy przyjaciele. Zaprawdę, pozdrawiam was, święte dzieci Boskiego Światła. Przychodzę z wielką radością, by przebywać z wami, ponieważ kocham was, a radość pochodzi z prostego faktu, że kiedy patrzę na was, nie widzę niczego prócz Światła. Nie widzę niczego prócz twarzy Chrystusa. Widzę nieograniczony potencjał, nieskończone współczucie, nieograniczoną miłość i pokój. Wasza jedyna rzeczywistość charekteryzuje się tymi rzeczami.

Doprawdy, patrzę poza ciało i poza historię twoich wyobrażeń i konstruktów myślowych, które stworzyłeś o sobie i o tym, po co istnieje świat, i widzę Światło, które zawsze świeci pełnym blaskiem przenikając ten świat i wszystkie światy. Widzę Światło, którym jesteś, które jest ze mną już od momentu przed początkiem wszystkich światów, i widzę Światło, które współuczestniczy ze mną w pojednaniu chwilowego snu o oddzieleniu Ojca Świętego od Jego drogocennego i jedynego stworzenia: ciebie.

Tak więc jeśli słuchasz uważnie, powinno cię trochę zdziwić to, że będąc w doskonałym zjednoczeniu z Bogiem, naprawdę uczestniczysz ze mną w tym procesie odkupienia twojego własnego postrzegania, że jesteś oddzielony od Boga. I właśnie dlatego powiedziałem, że obudzisz się na własne wezwanie – nie moje, ani innego nauczyciela, ani innego mistrza. Zawsze budzisz się na swoje własne wezwanie.

Ale przez to, że wezwanie pochodzi z miejsca w tobie, które jest z Prawdy i miejsce to być może stłumiłeś i nie potrafisz już uwierzyć, że w ogóle istnieje, a więc to, co robisz, to wyciągasz lewą rękę i podajesz mi mały telegram, mówiąc:

Jeszua, dostarcz mi ten telegram i upewnij się, że rozumiem przesłanie. Wtedy rzeczywiście zacznę wybudzać się z własnego snu.

A ponieważ nie mam ostatnio za wiele do roboty, biorę ten telegram i patrzę na niego. Zauważam datę i godzinę, a ponieważ cię kocham, rzeczywiście przychodzę do ciebie w tej godzinie i szepczę do ciebie w ciszy twego serca:

Drogi przyjacielu, nadszedł czas przebudzenia.

I następuje wtedy poruszenie w głębi twego serca i głębi twej duszy, i zaczyna się nowa podróż. Podróż nie głębiej w sen, ale podróż, która zaczyna wyciągać cię ze wszystkich snów.

I w części tego procesu będziesz wierzyć, że ktoś puka do twojego serca i być może jest trochę natarczywy, ale w rzeczywistości tak nie jest. Albowiem przebudzenie może przyjść tylko w absolutnej wolności. Dlatego też rzeczywiście, jeśli potrafisz przyznać, że rozpocząłeś proces przebudzenia, okaż sobie uznanie, ponieważ usłyszałeś własne wołanie.

Czy to wszystko ma dla ciebie sens?

Jest to bardzo ważne. Dlaczego? Ponieważ mała część umysłu, którą nazwałem ego, z którą błędnie się utożsamiasz, próbuje cię przekonać, że jesteś bezsilny i przez to potrzebujesz konstrukcji zrodzonych z ego, zrodzonych z samego postrzegania, że jesteś oddzielony od Boga. Ego przekonuje cię, że potrzebujesz ich, by odnaleźć swoją drogę w życiu, by być bezpiecznym.  Ego chce przekonać cię, że jesteś ciałem, że podlegasz narodzinom, cierpieniu i śmierci.

Ego sprytnie chce przekonać cię, że mogą istnieć jacyś inni mistrzowie, którzy w jakiś sposób “dali radę” wniebowstąpić i już nie żyją w tej sferze, i powie ci, że to w porządku, by chcieć osiągnąć to samo. A w tym samym czasie będzie szeptać do twojego drugiego ucha:

Ale wiesz, że tak naprawdę nie możesz, ponieważ jesteś słaby i wątły. Jesteś zbyt zajęty i bądź co bądź byłeś i jesteś nędznym i grzesznym stworzeniem.

Będzie szeptać, że jakoś gdzieś zawiodłeś i przez to wiesz, że nie możesz się przebudzić.

Ale dobrze; próbuj, walcz o to, jeśli chcesz. I za każdym razem, gdy wydaje ci się, że jesteś blisko, głos ego podnosi głowę i mówi:

Nie, nie, nie. To nie jest w porządku, byś otrzymywał tyle radości.

I tak znów zaczynasz kolejny raz zaciskać serce, ponieważ jest to wyuczony w umyśle wzorzec. I posłuchaj teraz uważnie: działasz pod przykrywką iluzji, w której walczyłeś, by wyzwolić serce, a kiedy tylko się ono otwiera, ty się kurczysz w sobie; a kiedy się kurczysz, czujesz się sobą, ponieważ jesteś do tego przyzwyczajony. I w ten sposób sny stają się wygodne – nie zmienia ich to jednak w rzeczywistość. Pozostają na zawsze złudzeniem.

A Prawdą o twoim jestestwie jest to Światło, którego jasny blask widzę w tobie cały czas, Światło, w którym Prawda twojego jestestwa przebywa w doskonałym bezpieczeństwie – doskonałym bezpieczeństwie i pokoju – a tobie dana jest wszelka moc pod Niebem i na Ziemi, by pozwolić temu Światłu, którym jesteś, by zstąpiło, by zostało wcielone, by przenikało nawet komórki ciała, by promieniowało swoim Światłem na ten świat.

A dlaczego jest to ważne? Ponieważ wierzyłeś, że byłeś kimś innym niż to Światło. Nie poznasz prawdy o swoim istnieniu, dopóki nie pozwolisz, by to Światło przez ciebie przenikało, tak byś widział cuda, które tworzy w twoim życiu, tak by oświecało twoich braci i siostry, i wskazywało ci rzeczywistość ich istnienia, a nie to, co ego chciałoby, żebyś o nich myślał. A kiedy widzisz te cuda pojawiające się przed twoimi oczami, musisz przyznać, że Światło jest teraz w tobie – Światło, które uzdrawia twoje postrzeganie i pokazuje ci nie czas, ale wieczność; nie niebezpieczny świat, ale świat, który jest całkowicie bezpieczny i jest bezpieczny, ponieważ jest w nim twoje Światło.

Kiedy patrzę na ciebie, widzę wielki promień Światła, który nie ma początku i nie może znać końca. Widzę potężny promień Światła. Jego pasma lśnią, obejmując i dotykając najdalsze gwiazdy, obejmując i dotykając wszystkie różnorodne płaszczyzny stworzenia, a jest ich wiele. Widzę Światło, które obejmuje całość wszystkich rzeczy, które kiedykolwiek powstały i kiedykolwiek przeminą. Widzę Światło, którego blask pochodzi z Umysłu mojego Świętego Ojca, które zostało stworzone na Jego podobieństwo, a zatem zjednoczone z Nim na wieki. Widzę Światło złożone z współczucia i łaski, łatwości, mocy i kreatywności.

Zaprawdę, jesteście stworzeni, aby tworzyć jak Bóg i dlatego każde kochające stworzenie jest wieczne i każda kochająca myśl jest prawdziwa. Dlaczego? Ponieważ Bóg jest jedynie Miłością, a Jego jedynym stworzeniem jesteś ty. A Miłość może zrodzić jedynie to, co piękne. To prosty i jedyny fakt, który musicie sobie ponownie przypomnieć, ponownie poznać: że jeżeli w ogóle istniejesz, musisz być obecnością Miłości. A jeśli jesteś tą Miłością, właśnie teraz, tutaj, w tym pomieszczeniu, możesz rozpocząć proces uwalniania – a może nawet zakończenia –  snu, w którym pojawiło się mnóstwo myśli, które błędnie przekierowały twoją uwagę na przekonanie, że jesteś kimś mniejszym niż świętym Synem Bożym.

Wielokrotnie mówiłem wam, że największym kluczem do Królestwa jest klucz przyzwolenia. Bo przyzwolenie wymaga zaufania. Przyzwolenie wymaga bezbronności. Przyzwolenie wymaga, abyś pozwolił Duchowi Świętemu na naprawienie twego umysłu i już nie dążył do tego, aby tak się stało. I kiedy zaczynasz odpoczywać w kluczu przyzwolenia, pokój zaczyna schodzić nawet do komórek ciała i odkrywasz, że reagujesz inaczej. Uśmiechasz się nawet w sytuacjach, które kiedyś powodowały w umyśle wielkie spustoszenie. I będziesz patrzeć na swojego brata lub siostrę, i nawet jeśli będą rzucać w ciebie kamieniami, zachwyci cię wielkie Światło, które świeci tuż pod ich świadomością samych siebie. I rzeczywiście poznacie wielkie wyzwolenie, które nadejdzie, gdy nagle okiennice otworzą się na oścież i zrozumiecie:

Mój Boże, to prawda. Jestem tym Światłem. Jestem tym Światłem, którego szukałem przez niezliczone wcielenia. Jestem tym Światłem i jestem tym Światłem w tym momencie.

A wtedy, widzicie, samo ciało zaczyna się nieco uwalniać, ponieważ nie będziecie już próbować wpychać swoich emocji do małych kieszeni komórek, mówiąc:

Macie, trzymajcie to. Nie chcę na to patrzeć.

Zamiast tego powiesz:

W porządku, otwórz śluzy i niech to wypływa.

I zacznie to wypływać na powierzchnię, bo, widzicie, kiedy Światło pada na cienie, pobudza je i  będą uciekać jak szalone, próbując znaleźć zakamarek, w którym mogą się ukryć; ale nie ma już takiego miejsca, bo nawet ciało wypełnia się Światłem, a cienie przeszłych wspomnień i starych emocji zaczynają się uwalniać. Ale zamiast się ich bać, obejmujesz je. Obejmujesz je, bardzo dobrze wiedząc,że kiedy kochasz to, czego się obawiałeś, obejmujesz to i dlatego to przekraczasz.

Dlatego ostatecznie, widzicie, uzdrowienie następuje tylko w umyśle. A co jest uzdrowione? Postrzeganie, że lęku należy się bać. Sam lęk jest iluzją. To nie znaczy, że go nie doświadczasz. Bardzo podobnie jak z tym, co nazywasz swoimi snami, kiedy budzisz się rano, mówisz:

Cóż, to było nierealne. To był tylko sen.

Niczym się to nie różni od lęku. Lęk jest podstawą wszystkich snów. Wszystkie sny o czasie, wszystkie sny o rozłące, wszystkie sny o udręce są zakorzenione w lęku.

Ale kiedy przyzwalasz, kiedy naprawdę chcesz pozwolić Światłu, którym jesteś, świecić na wszystkie cienie zrodzone ze złudzeń, wiesz, że jest w tobie moc, by powiedzieć:

Jestem otwarty. Wyprowadź je. Otwórz szeroko śluzy.

I spojrzysz na wspomnienia, które może nosisz w sobie z czasów, kiedy poniosłeś porażkę, kiedy zraniłeś się, czy zostałeś zraniony, i powiesz:

Och, spójrz na to. Tak, czuję to. Pamiętam ten moment – ależ byłem wtedy tym pochłonięty.

I będziesz świecić na nie swoim Światłem i rozszerzysz przebaczenie na samego siebie, a cień sam rozpłynie się w Świetle, które na niego świeci.

Światło dodane do Światła tylko zwiększa twój blask. A po chwili pęd nabiera tempa tak szybko, że nie można zatrzymać tego procesu. Nie ma wolnych weekendów. I w każdym momencie, kiedy rzeczy zaczynają się nawarstwiać – a wielu z was wie, o czym mówię – zawsze nadal świecisz   swoim Światłem na wszystko, co pojawia się w tobie. Nie utożsamiaj się z myślami o lęku, myślami o ograniczeniach i myślami o stracie. To głos ego mówiący:

Nie, nie, nie. Nie identyfikuj się jeszcze ze Światłem. Boję się własnej utraty władzy.

Właśnie tam jest dane wam największe z błogosławieństw, dane wam przez Ojca, który was kocha: wolność, której nigdy nie można wam odebrać, wolność waszego wyboru — wolność waszego wyboru patrzenia na wszystko, co powstaje z Miłością Chrystusa.

Wszystkie myśli miłości są prawdziwe. Wszystko inne jest wzywaniem o pomoc i uzdrowienie. Nawet w samym sobie. I tak, kiedy ten głos w was – niektórzy z was czasami wiedzą, jak to jest – podnosi głowę i mówi:

Nie, nie, nie możesz tego zrobić. Nie skacz z klifu,

pokochaj go i uświadom sobie, że ten głos nie jest twój. Jeśli potrzebujesz tego, możesz sobie wyobrazić, że nieznajomy wślizgnął się do twojego domu w środku nocy i siedzi w twoim salonie, wierząc teraz, że ten dom należy do niego. A ten nieznajomy to właśnie głos, który chce, byś uwierzył, że jesteś kimś innym niż tym, kim zostałeś stworzony: myślą doskonałej Miłości wyrażonej w formie.

Miłości nie da się osiągnąć. Nie można jej zdobyć. Nie da się jej nawet naprawdę kształtować. Miłości nie można znaleźć, ponieważ nie jest ona przedmiotem na zewnątrz ciebie. Nie można jej stworzyć, bo istnieje od zawsze. Miłość czeka w pewności. Miłość czeka w cierpliwości na świętego Syna Bożego, któremu tylko przyśnił się sen o rozłące, aby choć na chwilę odpoczął i zechciał dokonać nowego wyboru, odwrócić się od huku i zgiełku świata — a świat nie jest poza jego własnym umysłem – aby ponownie wybrał miejsce doskonałego pokoju i łaski. I tam jaśnieje Miłość. A patrzeć w twarz Miłości, to widzieć i poznać samego Siebie.

A na końcu wszelkich poszukiwań i na końcu wszelkich wysiłków przebudzony Syn raduje się i śmieje głośno i mówi:

Mój Boże, jaki piękny miałem sen. Ale teraz nadszedł czas czuwania.

I przez chwilę wydajesz się być jeszcze w przestrzeni i czasie, spoglądasz w dół na ręce „ciała” dawniej nazywanego „twoim” i zdumiewasz się. Na nowo patrzysz na ciało. Bo to, co wydawało się być czymś, co zawsze było przepełnione konfliktem między miejscem, które cię więziło, a miejscem, w którym miałeś nadzieję znaleźć bezpieczeństwo, ta rzecz, której nawet nie rozumiesz, czym jest, została przetłumaczona – przetłumaczona na piękną i świętą świątynię, przetłumaczona na nic innego jak na prosty sposób, za pomocą którego przebudzony Umysł Chrystusa rozszerza miłość na części samego siebie, postrzegane wcześniej jako obcy i przyjaciele, bracia i siostry, tak aby całość, cały Umysł Chrystusa mógł przebudzić się i ponownie połączyć w swoją własną rzeczywistość.

Przytrafia ci się to częściej, niż sobie to przypisujesz.

Kiedy odkładasz na bok wszelki lęk, kiedy odkładasz na bok każdą potrzebę, kiedy odkładasz na bok przekonanie, że wiesz, jakie są twoje potrzeby, kiedy chcesz przestać osądzać swojego brata i na chwilę patrzysz komuś w oczy i obejmujesz wieczność — i wszyscy w tym pomieszczeniu wiedzą, jak to jest, ponieważ robiłeś to milion razy; bez względu na to, jak było to ulotne, zrobiłeś to milion razy — i ten moment bez myśli i bez czasu, w którym dwa fragmenty, które wydają się rozdzielone ciałami, stają się jednym, a Światło Miłości świeci przez oczy - bo oczy rzeczywiście są oknem duszy - i owe iskry Miłości spotykają się. Nie miłości, która pragnie. Nie miłości, która potrzebuje przywiązania, ale Miłości, która rozpoznaje Miłość.

Nazywa się to Świętą Chwilą i sprawia, że wszystko staje się nowe. I dlatego twój związek z bratem i siostrą jest najbardziej niesamowitym błogosławieństwem, najcenniejszą własnością, jaką możesz mieć. Każda chwila związku daje Ci możliwość wyboru świętości, a nie wyjątkowości. Miłości zamiast lęku. Przebaczenia zamiast osądu.

A ponieważ patrzysz na swojego brata i ponieważ patrzysz na swoją siostrę, i zdajesz sobie sprawę, że są oni środkiem twego zbawienia, nie będziesz już dłużej tolerował błędu w sobie, i spojrzysz na nich, i zobaczysz oblicze Chrystusa. Nauczysz się patrzeć poza ciało, patrzeć poza czas i historię. Nauczysz się rozpoznawać to promienne Światło, które świeci zarówno w nich, jak świeci i w tobie. A potem poznasz magię związaną z prostotą tego nauczania: dowiesz się, czego chcesz uczyć, a nauczając, musisz  sam się tego nauczyć.

Dlatego nie ma czasu do stracenia. Każda chwila jest sposobnością do przebudzenia. Każda chwila jest sposobnością do uzdrowienia, aby rzeczy czasu, które wydawały się być ciężarem dla ciebie i twojego brata, zostały odłożone na bok, a płaszcz pokoju, jak łagodna gołębica, zstąpił na ciebie, owijając cię szalem doskonałej Miłości, wnoszącej w twoją istotę taką radość, że nie możesz znaleźć słów, by ją opisać i nie ma sposobu, by ją pomieścić w sobie. I w końcu zdajesz sobie sprawę:

Nie mam żadnego wyboru. Muszę to rozdawać. Mój Ojciec wlewa we mnie tyle tego, że tylko zwyczajnie nabiera to tempa. Po prostu muszę to rozdawać.

I wtedy dzieje się cud.

Zniknął poszukiwacz. Zniknął ten, który potrzebuje. Odrodzony zostaje znalazca, ten który już odnalazł. Odrodzony zostaje ten, który daje, który pozwala, aby Światło Chrystusa świeciło w nim tak promiennie w każdym oddechu, każdej myśli, każdym słowie i każdym uczynku, że sami odrodzeni podziwiają cuda, które się dokonują. I zaczynasz tańczyć poprzez czas i widzisz, że Duch Święty przełożył to na magiczne królestwo, w którym każdy dzień wypełniony jest łaską cudów. I każdy dzień jest trochę lepszy niż poprzedni, a jedyne, na co musisz zwrócić uwagę, to po prostu pilnować, aby nie skurczyć się trochę pod wpływem płynącej fali radości, która zstępuje, by rozświetlić twój umysł i twoje serce, a nawet komórki twojego ciała.

Macie takie powiedzenie:

Gaz do dechy.

Widzicie, musicie zrozumieć, że kiedy chodziłem w tym wymiarze, język, którego mi dane było używać, był w większości dość poważny – raczej sformalizowany – i dlatego istniały pewne ograniczenia w sposobie wyrażania Ewangelii; przynajmniej wtedy, gdy używano słów, ale nie wtedy, gdy używano tańca, śmiechu, śpiewu, radości i uścisków.

Tobie dane jest w tym dniu i w tej godzinie, aby naprawdę rozejrzeć się wokół siebie i zobaczyć:

Wszystko, czego potrzebuję do mojego zbawienia, wszystko, czego potrzebuję do mojego przebudzenia, zostało mi tutaj ofiarowane. Albowiem oto oni, mój brat i moja siostra, którzy chodzą ze mną dłużej niż od chwili, gdy zaczął się czas dany mi przez Boga. I tak jak ich kocham, kocham Tego, który mnie posłał. A ponieważ ich kocham, czczę ich. A kiedy ich czczę, uczę się czcić Syna, który mieszka w moim własnym sercu.

A na cześć tego Syna, Pojednanie dokonuje się na Ziemi, tak jak dokonało się już w Niebie. A Niebo jest twoim domem.

Rozkoszuj się — słuchaj uważnie — rozkoszuj się błogosławieństwami czasu i ani jednej chwili nie postrzegaj jako takiej, która mogłaby cię uwięzić. Ponieważ nie ma na zewnątrz ciebie niczego, podczas gdy w tobie jest absolutna wolność wyboru, dana w całości i nigdy nie zasłużona, w której możesz patrzeć na rzeczy czasu, każde wydarzenie, którego czas wydaje się od ciebie wymagać, i możesz przynieść do niego błogosławieństwo Chrystusa. Możesz wybrać, by jaśnieć Światłem zamiast się kurczyć w sobie. Zamiast ograniczenia możesz wybrać nieskończoność. Możesz wybrać Miłość zamiast lęku. To właśnie wielki dar czasu.

Ponieważ czas został stworzony na skutek błędu, jest on dlatego tłumaczony na środki, dzięki którym wybudzasz się z samego czasu. Dlatego używaj go konstruktywnie. Uświadom sobie, że żyjesz w przestrzeni, w której unikanie związków, relacji jest absolutnie niemożliwe. Dlatego obejmuj swoje relacje, nawet te, które cię irytują. Albowiem, bądźcie pewni, są to te, które są wam dane w tym właśnie momencie – ani rok wcześniej, ani rok później – to właśnie one dostarczają pomostu, którym masz pójść, abyś mógł przejść przez stary krąg lęku i uświadomić sobie, że właśnie przebudziłeś się trochę pełniej. A moc blasku tego Światła, którym jesteś, przeniknęła, wcieliła się trochę głębiej w umysł, a nawet w ciało.

Zatem potem gdy ktoś rzuca w ciebie kamieniami, podbiegnij i pocałuj go w policzek, i powiedz:

Bardzo ci dziękuję! Dobry Boże, teraz mogę uzdrowić tę część siebie.

Przede wszystkim nigdy nie pozwól, abyś tracił czujność.

Doprawdy. Zawsze była dla mnie zabawnym myśl, że inni wkładają na moje barki płaszcz zbawiciela świata, aby uniknąć odpowiedzialności za swoje przebudzenie. Drapię się po głowie i zastanawiam:

Dlaczego mieliby to robić?

kiedy w Rzeczywistości głęboko w sobie wiedzą, że ten płaszcz muszą nałożyć na siebie i uważać się za równych ze mną, który zostałem posłany, aby być tylko waszym bratem i przyjacielem.

Jeśli Chrystus mieszka we mnie – a zapewniam cię, że Chrystus we mnie mieszka  – to samo Światło musi mieszkać tak samo w tobie. Bo jeśli tak nie jest, oznacza to, że Bóg stworzył stworzenie, któremu raczej brak równowagi. A kiedykolwiek czułeś się niezrównoważony, działo się tak dlatego, że odrzuciłeś tę część siebie, która jest prawdziwa, rzeczywista, pełna i piękna – w pełni przebaczona i miłowana.

Wsłuchaj się dobrze w to, czym właśnie się z tobą podzieliłem, ponieważ znajdziesz tam klucz, który delikatnie przywraca umysł do spokoju za każdym razem, gdy to sobie przypomnisz … za każdym razem, gdy to sobie przypomnisz. Każda chwila w czasie, kiedy nie jesteś w pełni radosny, wydarza się dlatego, że zapomniałeś Prawdy o sobie. Kiedy to naprawdę zacznie do ciebie docierać, poczujesz, jak wielki ciężar spada z twoich ramion – ciężar postrzegania, że to, co skradło twój spokój, pochodzi spoza twojego umysłu. Nigdy tak nie było.

Pracuję z tym moim ukochanym bratem od pięciu lat, starając się nauczyć go jednej rzeczy: nie ma żadnych okoliczności, które mogą dyktować wybór między miłością a lękiem – tak jak nie ma specjalnych okoliczności, do których trzeba dążyć i je osiągnąć, zanim będziesz miał moc wyboru między miłością a lękiem. Wybór i owa moc mieszkają w tobie teraz. Są one tak samo w nowo narodzonym dziecku, jak i w tobie. A proces życia, sens czasu, polega jedynie na stworzeniu pola, w którym możesz przebudzić się do mocy własnego wyboru.

Na początku, gdy to rozpoznasz, może to nie być zbyt przyjemne, ponieważ spojrzysz na niektóre ze swoich dzieł i powiesz:

O rany!

To, co nazywa się „byciem w piekle” – co niektórzy z waszych psychologów mogą nazwać psychozą, bycie neurotykiem i całą tą resztą – istnieje po prostu dlatego, że część umysłu spojrzała na swoje stworzenia, które stworzyła z lęku, inaczej niż Bóg, i odziała się płaszczem winy. A poczucie winy tworzy blokadę, a więc kręcisz się bez przerwy w kółko. Tym właśnie jest piekło: popadnięciem w rutynę.

Ale kiedy patrzysz na swoje stworzenia, które wydają się wywoływać nieprzyjemne uczucia – ponieważ być może widzisz, jak twoje stworzenia wiążą się z manipulacją lub kontrolą, lub czymś podobnym – kiedy patrzysz na te rzeczy i pamiętasz Prawdę, że nie pozostawiają one żadnego śladu na świętym Umyśle Chrystusa, a kiedy patrząc na nie, zdasz sobie sprawę, że twój Ojciec nawet ich nie widzi,możesz w tej chwili odrodzić się i pozwolić, aby twoje życie zostało uczynione nowym.

O umiłowani przyjaciele, nie dźwigajcie na sobie ciężaru przeszłości, bo ona już odeszła. Już jej nie ma! A ciężka torba, którą nosiliście na ramionach, została zdjęta przez Miłość, która was stworzyła, zanim doświadczyliście ciężaru; a przygniata cię tylko złudzenie.

Czy nie zechciałbyś przyłączyć się do mnie w odrzuceniu tej torby, której już nie ma? Jeśli chcesz, możesz zrobić z tego rytuał. Doprawdy, idź na jedno ze swoich skrzyżowań i pod tym czymś, co wisi na drutach, i co mówi ci, kiedy możesz iść, a kiedy powinieneś się zatrzymać, stwórz krąg z drogocennych kryształów. Usyp suszone gałęzie. I w samym środku tak zwanej godziny szczytu idź, jakbyś był obciążony ciężką torbą. Zrzuć ją z ramienia, a następnie kopnij ją w krąg i zapal zapałkę. A potem tańcz swobodnie wokół swojego kręgu drogocennych kryształów. Pukaj w maski samochodów, które na ciebie trąbią i mów:

Chodź, patrz, jak płonie moja torba. Chodź, zatańcz ze mną.

Możesz się zdziwić: kilka osób wyjdzie i zatańczy z tobą.

Krótko mówiąc, nie rób z procesu przebudzenia czegoś bardzo poważnego.

Czyż nie jest to interesujące, że powaga jest tym, co tworzy świat zamieszania, świat bólu, a sama jest iluzją? Dlatego wnosisz torbę powagi do tego właśnie procesu, poprzez który myślisz, że się obudzisz i wykonujesz swoje techniki, czytasz swoje teksty, uczysz się ich na pamięć, ale wciąż torba jest na twoim ramieniu, a ty nie potrafisz pojąć, dlaczego wciąż tam jest. Torba jest wypełniona ciężarem powagi – a radość, widzisz, jest zrobiona ze Światła. Czyż nie?

I dlatego zawsze, gdy nie jesteś w pełni radosny, utożsamiasz się ze złudzeniem, z torbą, która została już zdjęta z twoich ramion w momencie, gdy święty Syn Boży zaczął zasypiać i tworzyć sny o stworzeniu, które są niepodobne do stworzeń Boga. A Święty Ojciec sięgnął do twoich snów i ściągnął maleńką torbę z twoich ramion i wrzucił ją w ogień oczyszczenia, i w każdym wcieleniu, w jakim kiedykolwiek żyłeś, torby już nie było, ale postrzegałeś, że nadal ją masz.

A teraz dochodzimy do punktu, którym chciałbym podzielić się z wami w tej godzinie: Droga -  droga życia, która mówi o doskonałym pokoju, nie jest drogą dążenia. Jest drogą przyzwolenia. Droga życia, która ukazuje Prawdę o waszej istocie, nie jest drogą, której nauczył was świat, ponieważ nie może w niej być szukania. Droga życia, która pozwala Światłu Chrystusa wcielić się dokładnie tam, gdzie myślałeś, że jesteś, wymaga jedynie zastosowania w praktyce aktu uznania, że jesteś tym Światłem, jesteś Słowem, które staje się ciałem w tym momencie.

To jest zmiana, która musi zajść w umyśle. Nie obchodzi mnie, czy oddajesz się złożonym praktykom duchowym przez dziesięć tysięcy wcieleń. Nie obchodzi mnie, czy nauczysz się chodzić po wodzie i leczyć chorych. Po tym wszystkim zostaje jeszcze jeden krok, który należy zrobić: być gotowym, by uśpić sen poszukiwacza i stać się obecnością tego, który znalazł. Sztuczka oczywiście polega na tym, że ego powie:

Cóż, nie mogę tego zrobić, bo jeszcze tego nie znalazłem.

A ja ci mówię, żebyś w wolności własnego wyboru po prostu powiedział:

Ja i mój Ojciec Jedno jesteśmy. Jestem tym, który odnalazł, a to Światło zaczyna teraz żyć przeze mnie.

Oto sposób, w jaki to odnajdujesz – przyznając, że posiadasz to, czego uważałeś, że nie posiadasz. Wydaje się to raczej paradoksalne.

Wielokrotnie mówiłem, że Prawda Królestwa jest diametralnie przeciwna prawdzie świata.

Jeśli wasz świat mówi, że musicie walczyć, to droga Królestwa musi być drogą pokoju.

Jeśli świat mówi, że musisz szukać, droga Królestwa musi oznaczać, że już znalazłeś.

Jeśli świat mówi, że jesteś winny, droga Królestwa musi mówić, że nie ma winy.

Jeśli droga świata uczy cię, że rodzisz się, by cierpieć i umierać, droga Królestwa musi mówić, że jesteś wieczny i nie przebywasz w przestrzeni i objętości ciała.

Jeśli droga świata mówi, że twój umysł jest twoim mózgiem, droga Królestwa powie, że Umysł Chrystusa jest tym, co promieniuje, ożywiając mózg i ciało, aby mogły służyć jako środek przekazywania Miłości Boga.

Jeśli droga świata mówi, że jesteś słaby, droga Królestwa mówi, że jesteś obecnością wiecznej siły.

A jeśli droga świata mówi, że nie jest dobrze zbyt dużo się bawić, jak myślisz, co mówi Królestwo?

– Zabawa! Impreza!

To dobre słowo: „Impreza”.

Trwaj w tym nieskończonym Świetle radości. Sprowadź ją na dół i wyraź ją światu, aby świat zobaczył Prawdę.Tak więc widzicie, tematem tej godziny jest właśnie to – owo sześcioliterowe słowo: RADOŚĆ. Radość to temat tej godziny. Radość jest motywem każdej chwili. Radość jest rzeczywistością twojego istnienia. Radość jest tym, co napełnia komórki twojego ciała. Radość jest tym, co stara się jaśnieć z wielkiego promienia Światła, którym jesteś i schodzić przez czubek głowy i eksplodować przez same koniuszki palców – promienie Światła eksplodujące we wszystkich kierunkach.

Radość jest tym, co wywołuje śmiech i uśmiechy. Radość jest tym, co stara się wnieść do serca lekkość. Radość jest tym, co leczy. Radość jest tym, co daje nieograniczoną moc tworzenia, podobnie jak Bóg. Radość — radość jest oznaką przebudzonego serca i skorygowanego umysłu. W rzeczy samej.

A oto największe błogosławieństwo, największe rozpoznanie: Nie możesz stworzyć na tym świecie sposobu, aby stać się radosnym, ale możesz wnieść radość, jaką jesteś, do okoliczności tego świata; a kiedy to robisz, stajesz się zbawicielem świata. Jesteś posłanym przez Boga, zaciągniętym do czegoś, co wydaje się być Legią Cudzoziemską.

Czy możesz dotknąć w sobie tego miejsca rzeczywistości?

Chcę teraz podzielić się z wami tą częścią pracy, którą staram się wykonywać na tym świecie, nie tylko poprzez tego tutaj, mojego ukochanego brata, ale przez niezliczonych innych - korektą, czyli uzdrowieniem głęboko zakorzenionego przekonania, że ktoś inny musi być tym, o którym mówi Biblia. Ktoś inny musi być tym, który jest Słowem Bożym, które stało się ciałem. Ktoś inny musi być tym, który ma być Mesjaszem… Jeśli wiesz, że istniejesz, możesz być pewien, że to ty nim jesteś.

Kto? Ja?

Tak, ty. Bądźcie pewni, że ja też powiedziałem: „Kto? Ja?” I wtedy zdałem sobie sprawę, że jeśli ktoś tego nie zrobi, nikt tego nigdy nie osiągnie. Posłuchaj tego uważnie: byłem pierwszym, który jako człowiek dokonał Pojednania, całkowicie i nieodwołalnie. I z tego powodu mój Ojciec powierzył mi odpowiedzialność za Pojednanie, jeśli mogę tak to ująć. I przychodzę, aby dać ci Miłość, którą jesteś.

Możesz pomyśleć, że jakoś dodaję ci siły, ale tak naprawdę mam całkiem zręczne ręce i rozmawiając z tobą, sięgam niepostrzeżenie do twojej tylnej kieszeni i chwytam twoją siłę i twoją miłość, i wyciągam je, i stawiam ci je ponownie pod nosem, a ty wierzysz, że to ode mnie: 

Wow. Jak to zrobił ten, którego zwą Jeszuą?

Ci z was, którzy zakosztowali już cudów dzięki naszej komunikacji w takiej formie jak ta, czy nie nadszedł czas, aby przyznać, że to tak samo wasza zasługa jak i moja? Albowiem siła i Światło, które są przynoszone, bez względu na stopień cudów uzdrowienia, które przyszły i zostały wam dane, pojawiły się, ponieważ zdecydowaliście się przebudzić na własne wezwanie. Ja jestem tylko waszym doręczycielem.

Ach. Radość.

Czujesz ją? Czujesz ją teraz? Czy w tej chwili jesteś gotów zrzucić kajdany umysłu i serca? Nie ma znaczenia, czy siedzisz, czy leżysz. Czy rzeczywiście chcesz, aby radość promieniowała przez komórki ciała? Robisz to? Czujesz ją?

Skieruj uwagę swojego umysłu tak, jakbyś mógł zobaczyć i widzieć każdą komórkę. Po prostu wejdź do środka, przekręć gałkę, otwórz drzwi i wlej Światło. Wyobraź sobie teraz, że patrzysz z góry na ciało, które nigdy nie było twoje i postanawiasz wypełnić je Światłem. Dalej, zrób to. Nie ma tu wielkiej tajemnicy ani żadnej wielkiej techniki. Nie zajmie ci to sześć miesięcy warsztatów, by nauczyć się, jak to zrobić.

Nazywają je „warsztatami” - warsztat,  miejsce pracy. A dlaczego nie “miejsce zgromadzeń świętowania Prawdy”? Świętujesz w tej chwili? Nie siedź biernie. Zrób to. Wnieś radość. Oświeć komórki. Niech stają się coraz lżejsze i lżejsze, lżejsze i napełnione radością. Poczuj, jak radość wprowadza oddech głębiej w ciało. Poczuj ją aż po czubki palców u stóp.

Tak, Światło. Niech stanie się Światłość. Pożegnaj się z cieniami przeszłości. Nie są już dłużej z tobą. Światło. Niech stanie się Światłość. Promieniuj nią głębiej i głębiej. Poczuj, jak serce bije trochę szybciej. Nazywa się to pasją do radości. Poczuj ją. Tak! Miej to, co nazywasz orgazmem radości. Wnoś Światło i śmiech, i zabawę do każdej chwili.

Gdzie powaga z tamtych lat? Czy dawno już przeminęła?

Kogo to obchodzi? Kiedy już zniknie to zniknie.

Przebywamy teraz razem. Jesteśmy wielkimi promieniami Światła, które przeświecają przez Umysł Boga i prawdziwie przynosimy nową wizję tej planecie i tej Ziemi. Jesteśmy radością. Jesteśmy Światłem. Niesiemy Ewangelię. Żyjemy Ewangelią. Jesteśmy Prawdą. Popatrz na nas. Tak. Jesteśmy tymi, którzy spalili swoje torby na skrzyżowaniach.

Jeśli chcesz zachować swoją…… śmiało. Naprawdę.

O to w tym wszystkim chodzi. Nie potrzebujesz niczego, czego byś już nie posiadał. A kiedy otworzysz na oścież okiennice serca i pozwolisz, by prowadziło cię pragnienie zrodzone z czystego serca, wówczas nie będzie już najmniejszym twym zmartwieniem to, czego myślałeś, że musisz się bać, czyli twej pasji, to, czego myślałeś, że musisz się bać, czyli twych marzeń i aspiracji, to, czego myślałeś, że musisz się bać, ponieważ może to sprawić, że będziesz się wyróżniał z tłumu. Zaufaj mi. Wiem coś o wyróżnianiu się z tłumu.

Niektórzy z was na tej sali nie chcieli, żebym wyróżniał się z tłumu, bo baliście się, że świat może mnie wam odebrać. Niespodzianka!

Świat właśnie uwolnił mnie, abym był zawsze z wami, poza waszym postrzeganiem narodzin i śmierci, poza waszym postrzeganiem cierpienia, wątpliwości i walki, poza waszym postrzeganiem rozłąki zrodzonej z czasu. Świat dobrze przysłużył się moim intencjom, a dramat się rozegrał i zmartwychwstanie się dokonało. A jeśli wierzysz we mnie, wierzysz w dane światu odzwierciedlenie tego, kim jesteś. Bo życie Jeszuy syna Józefa to twoje życie — jest tak twoje jak i moje. Tak ściśle jesteśmy zjednoczeni. Dzielimy jedno Serce i jeden Umysł, gdy odpoczywamy w Prawdzie o nieskończonej i wiecznej radości, jaką jest obecność w nas Miłości Boga.

A kiedy inni mówią,

Oto Królestwo jest tutaj,

a inni mówią:

Nie, Królestwo jest tam,

spójrz im w oczy i powiedz:

Nigdy w życiu. Królestwo Niebieskie jest we mnie, ponieważ to ja wybieram całkowitą radość. Pozwoliłem tej radości przelewać się tak bardzo, że nie potrafię nie oddawać jej światu.

A jeśli są tacy, którzy boją się radości, daj im ją mimo wszystko. A jeśli nie mogą tego znieść, możesz być pewien, że znikną z twojego życia.

Ale to tylko strach powoduje, że tak się dzieje. Lecz od Światła nie ucieknie nikt, kto nie odwróci się i nie ucieknie do Światła. Gdyż Światło otacza ich, gdziekolwiek są na ścieżce, którą wybrali. Jeśli to prawda — a zapewniam cię, że tak — oznacza to, że możesz bezpiecznie uwolnić swoich braci i siostry, niezależnie od formy relacji, w jakich z nimi byłeś. Możesz mi ich oddać, a ja zapewnię im bezpieczeństwo i będę im szeptać w ich snach, aż podejmą ten sam wybór, którego ja w końcu dokonałem: uwolnić sen śniącego i przyznać, że

Ja i mój Ojciec Jedno jesteśmy.

Zapewniam, że nie zostawię nikogo, kogo mi powierzysz. Zerwij kajdany z serca, zdejmij z siebie ciężar, który nosiłeś tak długo. Przebudzenie drugiego jest odpowiedzialnością Ducha Świętego. Waszą jedyną funkcją, waszym jedynym celem, waszym jedynym zadaniem jest bycie obecnością tego, który pozwolił na korektę umysłu, abyście na zawsze byli Myślą doskonałej i radosnej Miłości, wyrażonej w formie. To wszystko, o co cię kiedykolwiek proszono. Reszta jest już załatwiona. To całkiem odprężające, prawda?

- Szkoda, że nie pomyślałam o tym wcześniej.

Umiłowana przyjaciółko, ilekroć myślisz o tej Prawdzie, natychmiast przenosisz się do tego, co prawdziwe i wieczne, i nie ma już znaczenia, jeśli nie pomyślałaś o niej wcześniej, ponieważ w tym momencie wszystko staje się nowe. Nazywa się to odrodzeniem.

To małe westchnienie, które poczułaś, uwolniło więcej niż myślisz. Teraz bądź gotowa na cuda.

– Och, jestem. Przynieś je.

Ach tak. Czym są zatem twoje prawdziwe marzenia? Gdyż, kiedy przebywacie przez chwilę w czasie, dane jest wam pozwolić, aby nieszczęśliwe sny przekształciły się w szczęśliwe sny. I poznasz kierunek, w jakim poprowadzi cię Duch Święty poprzez rzeczy, które wejdą w twoje życie bez wysiłku. I poznasz drogę, jaką dano ci chodzić, aby w pełni doprowadzić cię do snu o radości, gdy znów staniesz się chętny, by stać się małym dzieckiem, które świętuje niesamowitą kreatywność – marzenia, które zdają się przepływać przez serce.

Bo dziecko idzie do czegoś, co nazwalibyście piaskownicą i pojawia mu się jakiś obraz niesamowitego zamku i przepełnia go to niesamowitą radością:

Ach, to będzie świetna zabawa.

Dziecinie idą i nie pytają kogoś, czy to w porządku. Nie pytają nikogo:

Cóż, czy zamki naprawdę istnieją? Czy to prawda, że mogę zbudować fundamenty, by postawić na nich zamek?

Nie proszą o autoryzację tego, co nazywasz kodeksem budowlanym — po prostu budują. I radują się w każdym momencie zabawy; zabawa, zabawa. Od tego dnia pozwól sobie na prawdziwy kontakt z pragnieniami twojego serca. Nie bój się ich dłużej.

Tak więc jeśli myślisz, że w sercu pojawia się pragnienie, które mówi:

O rany, zawsze chciałem zamordować takiego a takiego…

Nie, nie proszę cię tu o tworzenie chaosu. Takie pragnienie nie płynie z serca.

To jest jakaś wskazówka. To rzeczywiście wskazówka.

Ale jeśli marzysz o bogactwie, jeśli marzysz o służbie, jeśli marzysz o podróży, jeśli marzysz o nowym domu, jeśli marzysz o nowym płaszczu, jeśli jest to naprawdę dobre uczucie i ciągle napiera, nie z umysłu w dół, ale z serca na zewnątrz, dlaczego nie pozwolić mu płynąć?

Rzeka życia leży w tobie. Podtrzymuje cię i niesie, i zaprowadzi cię w pełni do domu, do Ojca — ale tylko wtedy, gdy pozwolisz jej płynąć. Tylko jeśli pozwolisz jej płynąć. A ta rzeka to rzeka radości. Rzeczywiście, z wielką szczerością mówię wam: „Gaz do dechy!”

W rzeczy samej. 

Więc, jak się wszyscy macie?

– Świetnie.

W rzeczy samej.

Wstańcie. Ty, która właśnie powiedziałaś “Tak,” chcę byś została przywódcą i poprowadziła pozostałych w co najmniej trzech głośnych “Tak”. I nie pozwól im się wahać ani się powstrzymywać. To musi być na całe gardło. Poczujcie to od stóp po czubek głowy. Ci z was, którzy leżeli, mają trochę dalej, ale…

TAK! Mocniej, mocniej. TAK! Jeszcze raz. TAAAK!

Dobrze.

– To było pobudzające.

Pobudzające? Dlaczego miałbyś chcieć być pobudzony? Czy śmierć i ospałość nie są dużo lepsze?

– Nie, dzięki.

Otóż rzeczywiście obserwowałem, jak pewne umysły zaczynają się budzić do… i wierzę, że im się to spodoba…do swej „prosiaczkowej” natury, myślę, że to jest właśnie to słowo. 

Wszyscy widzieliście te, jak je zwiecie, świnie tarzające się po ziemi, a gospodarz mówi:

Mój Boże, znowu tarzają się w błocie.

Prawdziwa świnia uświadamia sobie i dostrzega, że tarza się w rzece i błocie radości.

A co by było, gdybyś jutro poszedł do przyjaciół i powiedział:

Właśnie byłem u wspaniałego nauczyciela, który dał mi ostatnią medytację, którą muszę opanować.

A twój przyjaciel pyta:

Co to za medytacja?

A ty mówisz:

Chodź, chodź. Chodź na podwórko, to ci pokażę.

Możesz tarzać się w rzece i błocie radości, kiedy tylko chcesz, ponieważ ten świat nie ma żadnej władzy nad Świętym Synem Bożym i to jest Prawdą.

A wystarczyła chęć jednej osoby, by powiedzieć „Tak” i poprowadzić braci i siostry do przyłączenia się do tego jednego miejsca, w którym umysł jest jednością, by powiedzieć „Tak”, a  poczuliście energię, pasję i radość płynące przez komórki waszej istoty. A to oznacza, że gdziekolwiek jesteś — gdziekolwiek jesteś — ta moc jest na wyciągnięcie ręki twojego wyboru. Kogo obchodzi, gdzie i kiedy zdecydujesz się wytarzać w rzece radości?

Świat to kłamstwo. Nie pozwól, by tobą kierował.

Wielu nauczycieli na wiele sposobów zaczyna przywracać rozpoznanie, że tak naprawdę chodzi o życie sercem. A w moim języku powiedziałbym, że żyć sercem, to żyć życiem Chrystusa zmartwychwstałego. Te dwa sformułowania są jednym i tym samym.

Gdzie zatem jest ścieżka, która prowadzi cię z tego świata do Królestwa? Nie szukaj jej poza swoim sercem. Jakie jest twoje sekretne pragnienie? Jaka jest twoja pasja i twoja wizja? Podróż jest tym, co budzi umysł i łączy serce w jedno, tak że umysł staje się sługą przebudzonego serca.

Dlatego powtarzam na zakończenie – ponieważ pragnę, abyście mieli trochę czasu na pobycie ze sobą nawzajem i byście zechcieli się  podzielić pragnieniami waszych serc. Bawcie się i róbcie to, co nazywacie „chrumkaniem” swoich marzeń, tak…

Bądź zatem tym, kim jesteś; a jesteś Światłem, które przyszło na ten świat; jesteś Księciem Pokoju lub Księżniczką, jeśli się upierasz.

Krótko mówiąc, rozluźnijcie się i do roboty.

Kocham was, ale nie  w aurze powagi. Kiedy jesteś całkowicie radosny, bądź pewien, że jestem z tobą. Kiedy nie jesteś, też możesz być pewien, że jestem z tobą. Kiedy wątpisz w siebie, bądź pewien, że ja, nie. A kiedy odpoczywasz w pewności, ja świętuję. A jeśli kiedykolwiek wierzyłeś, że mnie kochasz, to naprawdę zdecyduj się uznać i pokochać Syna, który mieszka w twoim własnym sercu i pozwól, by twoje Światło świeciło. Bo tylko w ten sposób możesz w Prawdzie uhonorować i kochać mnie – nie jako kogoś nad tobą, ale jako twojego brata i wiecznego towarzysza zabaw.

Pokój niech będzie dla całkowicie radosnego, obudzonego i zmartwychwstałego Chrystusa, który rozkwita i przynosi takie piękno na ten świat, że wasi bracia i siostry, być może jeszcze śpiący, będą musieli przyznać, że to Światło jest także w nich samych. Istotnie. A Niebo przychodzi na Ziemię, ponieważ teraz wybierasz na to czas.

Bawcie się dobrze w swoim towarzystwie. Podejdź do kogoś, przytul go i powiedz:

Wiesz, co naprawdę zawsze chciałem przejawić w swoim życiu?

I powiedz to jemu lub jej. To, co Syn orzeka, zaczyna się przejawiać. To, co Syn ukrywa, trzymane jest jako światło pod korcem. Mów i objawiaj Niebo na Ziemi. To i tak wszystko, czego kiedykolwiek chciałeś. Czemu zadowalać się byle czym?

Pokój wam, których kocham od czasu, zanim powstał świat.

Pokój wam, z którymi chodzę i świętuję, nawet jeśli nie zauważacie i zapominacie.

Pokój wam zawsze.

Amen.



Wybierz odbiorców z listy rozwijalnej i/lub wprowadź adresy email w poniższym polu.