Nauki Umysłu Chrystusa

Biblioteka Nauk Umysłu Chrystusa
Droga Mistrzostwa

Poczekaj chwilkę…

Postanów widzieć

Pytania i odpowiedzi

Pytanie 1

W jaki sposób Jeszua wyjaśnia akt Ukrzyżowania i Zmartwychwstania w relacji do nas? Jaki jest zamierzony przez niego symbolizm?

Odpowiedź

Zaprawdę, umiłowany bracie, to jest pytanie, które było mi zadawane wiele razy i przyznam się, że był taki czas, kiedy ja sam zadawałem te pytania sobie!

Po pierwsze, drogi przyjacielu, kiedy mówisz o Ukrzyżowaniu i Zmartwychwstaniu, odnosisz się wpierw do zdarzeń, które zaszły w czasie.  Niech nikt w to nie wątpi. Bądź pewien, że tak jak każdy inny człowiek, tak jak każda inna ludzka istota, kroczyłem swoją ścieżką ku przypomnieniu sobie mojej jedności z Bogiem. Podążając tą ścieżką nauczyłem się, że ostatecznie nic nikomu nie mogę dać, bez przyjęcia tego wpierw przeze mnie samego. Stałem się Bosko samolubny, można by tak to nazwać, to znaczy używałem ciała, umysłu, emocji i każdego doświadczenia, i każdej sposobności, by nauczać siebie samego, jak wybierać jedynie z Duchem Świętym. A Duch Święty nauczył mnie, że śmierć jest nierzeczywista - kropka.

Jak więc mogłem to poznać? Jak więc mogłem to wprowadzić w głębię i rdzeń swego jestestwa? Pozwalając pewnym naciskom środowiska, takim jak naciski polityczne czasu, w którym żyłem, aby stały się nie mymi wrogami, lecz sługami. Podjąłem decyzję w głębi mej modlitwy i medytacji, że pozwalam sobie wejść w dramat, wejść na arenę wydarzeń rozgrywających się w Jerozolimie. Pozwoliłem sobie oddać się w ręce tych, którzy mieli się stać mymi prześladowcami. Pozwoliłem sobie doświadczyć bycia bezradnym, uwięzionym przez tych, którymi rządził strach, a nie Miłość. Ale bądź pewien, że mną rządziła Miłość, a nie lęk, choć faktycznie pojawił się on ostatni raz, kiedy oddzieliłem się od moich przyjaciół, a oni oddzielili się ode mnie zapadając w sen. I w środku nocy rzeczywiście wydałem swój ostatni krzyk udręki. 

Ojcze, zabierz to ode mnie. Myślę, że popełniłem tutaj drobny błąd…Niemniej jednak, nie moja wola, lecz Twoja.

Zatem poddając się po raz ostatni, przeszedłem przez mój ostatni krąg lęku i pozwoliłem wydarzeniom dziać się tak, jak chcieli tego ci, którzy zawiadywali tymi wydarzeniami. Użyłem nawet owych wydarzeń, by spoglądać z miłością na swych prześladowców, by używać czasu konstruktywnie, by widzieć poza tym, co powierzchowne, by widzieć w nich piękno i Chrystusa, i mówiąc szczerze, gdy tak czyniłem - nawet, gdy zdarto ze mnie odzienie, biczowano i bito, gdy ciało wydawało się być coraz słabsze, gdy nałożyli mi cierniową koronę; tak, czułem ukłucia bólu na fizycznym poziomie, czułem to, co zwiecie bólem, nie lękając się tego bólu - cały czas skupiałem całą swą uwagę na widzeniu twarzy Chrystusa w mych prześladowcach. I gdy tak czyniłem, doznawałem oświecenia i oczyszczenia, i zaprowadziło mnie to do końca mej podróży. Ćwicząc swą świadomość, by widzieć jedynie Boże stworzenie, stałem się jednym z tą Mocą, jednym z tą Prawdą bez żadnych wahań czy rozbieżności. Gdy wydarzenia te, które zwiecie Ukrzyżowaniem, działy się, bez wątpienia wszyscy przyglądający się widzieli to, co pokazywały im ich fizyczne oczy. Ponieważ zgromadzeni ludzie wierzyli, że ciało jest rzeczywiste, ponieważ identyfikowali się z ciałem, naprawdę byli przekonani, że umieram, że cierpię, że zostałem im zabrany.  Lecz ten ból i ta udręka może pochodzić jedynie ze złudzenia przekonania, że to, co jest nierzeczywiste jest rzeczywiste.      

Oczywiście w swoim czasie nastąpiło to, co zwiecie Zmartwychwstaniem. Jest wiele, wiele historii na ten temat; Zmartwychwstanie nie jest jednak tak wymyślne, jak niektórzy chcieliby to przedstawiać. Oznacza to po prostu, że ponieważ moja świadomość, wskutek mej ostatecznej lekcji, w pełni osiadła czy ześrodkowała się w uznaniu jedynie rzeczywistego świata, przyszedł więc taki moment, kiedy ciało, czy proch ziemi, zwyczajnie leżąc na tym, co zwiecie płótnem, na niewielkim podwyższeniu w pewnej jaskini (danej mi, nawiasem mówiąc, przez mego wuja Józefa z Arymatei - chciałem, byście to wiedzieli) - przyszedł więc taki moment, kiedy po prostu nie było potrzeby, aby nawet ta martwa fizyczna forma trwała. Zaczęła się  ona rozpuszczać, przyspieszać swój rozkład i dosłownie wróciła do tego, co zwiecie stanem molekularnym czy atomowym, miejscem prawie czystej energii i z pewnością poza możliwością zobaczenia jej fizycznym wzrokiem, ale wierzcie mi ona nadal tam była - pyłki kurzu, można by tak powiedzieć, lecz dużo, dużo mniejsze.

Zatem kiedy pewni moi przyjaciele przyszli do grobu i odkryli, że jest pusty, zadziwili się. Dlaczego? Ponieważ w ich jestestwie było głęboko osadzone przekonanie, że ciało jest rzeczywiste, a świadomość jest drugorzędna.  Bądź pewien, że jest dokładnie odwrotnie. Tak więc postanowiłem reaktywować czy odtworzyć formę ciała dla bardzo konkretnych celów. Jeśli chcesz się z kimś porozumieć, a ten ktoś nie rozumie, że można użyć telefonu, musisz wybrać się do jego domu, położyć mu rękę na ramieniu i szeptać mu do ucha. Jeśli nawet moi najlepsi przyjaciele nadal się nie nauczyli, że mogą się komunikować z dowolnym umysłem, o dowolnym czasie, dlatego też musiałem odtworzyć telefon ciała, aby zademonstrować: Spójrzcie! Żyję! Śmierć jest nierzeczywista. Nauczyłem się ostatecznej lekcji. Dotknijcie mnie, usłyszcie, poczujcie mnie tak jak przed Ukrzyżowaniem - a jednak bądźcie pewni, że znów was opuszczę, ponieważ, jeśli tego nie zrobię, Pocieszyciel, Duch Święty nie będzie mógł przyjść, by prowadzić was do Prawdy. Lecz przyjdzie ten dzień, kiedy ostatecznie porzucisz potrzebę wiary w świat, który pokazują ci fizyczne oczy. Przybędę ponownie, aby mówić do ciebie z rzeczywistego świata i pomóc ci przejść do tego miejsca w tobie samym. Nie znam jeszcze dnia ani godziny, ale przybędę, kiedy tylko ten dzień wybierzesz. Umiłowany bracie, ponieważ słyszysz teraz te słowa, to znaczy, że już wybrałeś i ja przyszedłem.

A zatem oto jest historyczna istota Ukrzyżowania i Zmartwychwstania. Jakie to miało znaczenie? Już wam to powiedziałem. To była moja ścieżka uczenia się. Ja ją wybrałem, nie byłem do niej przymuszony. Albowiem wola mego Ojca jest taka sama dla ciebie: abyś po prostu mieszkał w Nim przebudzony. Była to moja prosta i szczególna ścieżka uczenia się tego. Bądź pewien, że jest to powód do świętowania, albowiem nie jest koniecznym, abyś został przybity do krzyża! A dlaczego?

Powiedziałem już wiele razy, że wszystko w waszym świecie jest symbolem. Zapytaj się, czym jest dany symbol, a on ujawni ci prawdę, poprowadzi cię do rzeczywistego świata. Dlatego patrząc na Ukrzyżowanie i Zmartwychwstanie, zrozumcie, że symbolizują one gotowość pozwolenia, by umarło w waszej świadomości to, z czym się utożsamiacie. Jeśli wybierasz utożsamianie się z Miłością, nieograniczonością, wolnością i doskonałym pokojem - z rzeczywistym światem - wówczas toczące się wydarzenia, nawet w chwili, gdy ich doświadczasz, tracą swą moc, by mamić cię złudzeniem. 

Rozważcie to głęboko. Kiedy już wyćwiczysz umysł, by nauczał i wybierał jedynie Miłość i by spoglądał z miłością, a może ze śmiechem, na wydarzenia przez ciebie przechodzące, nawet na pojawianie się i przemijanie ciała, wówczas nadejdzie taki dzień, kiedy będziesz potrafił wejść w dowolne doświadczenie w doskonałym pokoju. A kiedy będziesz wchodził w dowolne doświadczenie w pokoju, będziesz je przekraczał. Kiedy wchodzisz w jakieś doświadczenie w lęku, zamykasz w nim siebie samego. Nazywa się to tworzeniem piekła i potrzebą odrodzenia. Przekraczasz każde doświadczenie, w jakie wchodzisz całym sercem, z miejsca doskonałego pokoju. 

Niech więc nastąpi Ukrzyżowanie twoich wszystkich fałszywych idei samego siebie. Bądź gotów skoczyć w przepaść, podejmuj to, co wydaje się absurdalne, niepoczytalne, oburzające i aroganckie według świata. Odważ się twierdzić, że jesteś taki, jakim stworzył cię Bóg i nic w tym świecie nie może konkurować z twym blaskiem.  I długo po tym, jak świat będzie starał się zniszczyć cię - on zawsze próbuje to zrobić - i długo po tym, jak odłożysz ciało w dowolny sposób, w jaki będziesz chciał, ty zostaniesz i będziesz się śmiał z samej myśli o stracie i śmierci.

To jest więc Zmartwychwstanie, zmartwychwstanie w twej świadomości prawdy, która cię uwalnia. Zobacz w mym ziemskim doświadczeniu jedynie symbol tego, co może się wydarzyć w tobie, gdy postanowisz oddać swe myśli, oddać swe postrzeganie, oddać swe lęki, oddać swe drobne pragnienia i potrzeby twym prześladowcom - albowiem będziesz wierzył, że aniołowie przychodzący rozebrać gmach twych złudzeń, są twymi prześladowcami, ponieważ śmierć odczuwa się jak prześladowanie. Poddaj się temu. Niech umysł zostanie skorygowany. Niech serce otworzy się i zostanie uzdrowione. Niech ukrzyżowanie zostanie dokończone, by można było doświadczyć zmartwychwstania. A kiedy owo Zmartwychwstanie, zwane przebudzeniem, się dokona, wstąpisz do Ojca, albowiem On zrobi ostatni krok za ciebie i będziesz mieszkał w rzeczywistym świecie.

Dziękuję ci, że zadałeś to pytanie.

Pytanie 2

Jak poznam, że poddałem się Duchowi Świętemu?

Odpowiedź

Zaprawdę, umiłowany przyjacielu, będziesz wiedział, że poddałeś się Duchowi Świętemu, ponieważ usłyszysz głośne bicie dzwonów, a z budynków nad tobą spadnie obfity deszcz konfetti rzucany z okien!  I ktoś podbiegnie do ciebie z mikrofonem i powie: “Jesteś zwycięzcą!”

A ty wyjdziesz na scenę i powiesz:

Chciałbym podziękować mojej mamie i tacie.

Umiłowany przyjacielu, podchodzę do tego pytania żartobliwie, albowiem żartobliwość jest czymś, czego się lękasz. Pozwalasz powadze intelektu zakłócać odczuwanie przyjmowania Miłości Boga, która niczym łagodny pokój spływa w komórki twego jestestwa. Zatem moje pozorne szaleństwo zawsze ma sens.  

W istocie są znaki, które rozpoznasz. Z początku będą one niepewne, ponieważ jesteś przyzwyczajony do rozpoznawania czegoś innego, nazywając to rzeczywistym światem. Będziesz wiedział, że poddałeś się Duchowi Świętemu, najpierw w krótkich chwilach to tu, to tam, lecz zaczniesz odczuwać i wyczuwać pewną właściwość. Tą właściwością jest pokój. Nie będzie żadnego niepokoju odczuwanego w strukturach komórkowych ciała, żadnej tęsknoty, żadnego poczucia straty, żadnego strachu, zwykła prostota bycia świadkiem i pozwalania, by wydarzało się to, co się wydarza i czego doświadczasz w dowolnym momencie - i będzie to dla ciebie całkowicie do przyjęcia, niezależnie od tego, co się będzie wydarzało. Dla świata wydaje się to być szaleństwem, albowiem świat mówi: „No cóż, jesteś na dobrej drodze, kiedy wiesz, że to, co się wydarza prowadzi cię tam, gdzie masz być, gdzie czeka cię sukces, gdzie czekają na ciebie komfort i bezpieczeństwo”.

Aha, to oznacza, że muszę być na dobrej drodze!

Nie. Jesteś na dobrej drodze, kiedy wiesz, że od czubka głowy po czubki palców u stóp trwasz w spokoju ze sobą i ze światem wokół. I gdy spoglądasz na świat w danych okolicznościach, nikogo nie winisz, nikogo się nie obawiasz, widzisz jedynie niewinność. Jest to namacalne odczucie, ponieważ wierzysz, że jesteś ciałem i w taki właśnie sposób osądzasz wydarzenia. Dlatego też w miarę gdy uczysz się odczuwać pokój w swym fizycznym jestestwie, gdy zauważasz, że gardło się rozluźnia kiedy mówisz, gdy nie ma w tobie niepokoju czy pośpiechu wyrzucania z siebie słów, bo ktoś się wścieka, a ty zwyczajnie pozwalasz mu na to, zachowując niezmącony spokój, jeśli tak się dzieje, bądź pewien, że część twego umysłu oddała cię przewodnictwu Ducha Świętego. Świętego, ponieważ jest cały i niepodzielony. Ducha, ponieważ jest to świat rzeczywisty, a nie świat nierzeczywisty, który ty wytworzyłeś.

Będziesz wiedział, umiłowany bracie, kiedy w pełni poddałeś się Duchowi Świętemu: kiedy nie pojawia się już dłużej myśl, że chcesz się poddać, kiedy świta w tobie rozpoznanie, że nie ma już dłużej w tobie energii szukania, kiedy już dłużej nie doświadczasz lęku pojawiającego się w twym istnieniu, kiedy zauważasz jego nieobecność i uświadamiasz sobie, że nie ma go już od bardzo dawna. Będziesz wiedział, że stałeś się Jednym, poprzez poddanie się Głosowi mówiącemu w imieniu Boga.

Pytanie 3

Jaką rolę Jeszua chce, bym pełnił w przynoszeniu Nieba na Ziemię?

Odpowiedź

Chcę, żebyś sprzedawał bilety! Równie dobrze mógłbyś trochę tutaj na siebie zarobić!

Znów żartuję, umiłowany bracie, albowiem, gdy zadajesz to pytanie, pochodzi ono z pewnego wzorca ciężkości, że jest coś, na co musisz liczyć na zewnątrz ciebie, że musisz podporządkować się czemuś, co powinieneś zrobić. To jest wzorzec myślenia tego świata.

No cóż, muszę iść do pracy dzisiaj. No cóż, powinienem już wstać. Przecież tego się ode mnie oczekuje.

Umysł świata nieustannie szuka na zewnątrz siebie, szuka pracodawcy, szefa, Boga, księdza, kochanka, dziecka, czegokolwiek. Niektórzy w swym pijackim zamroczeniu będą szukali latarni, aby pokazała im kierunek, w którą stronę powinni, a w którą nie powinni iść.

A jednak powiadam ci, umiłowany przyjacielu, słuchaj dobrze: Nie musisz nic robić za wyjątkiem podjęcia decyzji, by się otworzyć i przyjąć Miłość Boga, by pozwolić na korektę umysłu, tak, że niezależnie od tego, gdzie jesteś, wiesz, że jesteś w Domu, trwasz w pokoju, i wiesz, że ty i twój Ojciec Jedno jesteście. Wówczas, w miarę, gdy Duch Święty tka gobelin Pojednania i, jako że najprawdopodobniej twe ciało nadal będzie istniało, być może będziesz proszony o parę rzeczy. Będą proste, a ty zawsze jesteś wolny, by je przyjąć bądź odrzucić. To, co naprawdę ma znaczenie, to fakt, że postanawiasz stać się Pokojem Boga i pozwalasz pokojowi przeniknąć twe jestestwo. To właśnie wpływa na wibracyjne częstotliwości innych umysłów, nawet jeśli nie kiwniesz palcem. Nie porównuj swojej ścieżki czy swego życia z innymi, zwyczajnie nauczaj jedynie Miłości. I szukaj wpierw Królestwa przed wszystkimi innymi rzeczami tego świata, przypominając sobie codziennie:

Ja i mój Ojciec Jedno jesteśmy! Nic nie muszę czynić i pozostaję taki, jakim zostałem stworzony! Ten świat jest nieszkodliwy i już jest w procesie bycia przekładanym na rzeczywistość. A Duch Święty nawet nie potrzebuje mnie, aby tego dokonać!

Dlatego też bądź szczęśliwy każdego dnia, ufaj temu, co każdego dnia mówi ci serce, pozwalaj sobie codziennie dotykać radości - i bądź w pokoju. A ty zwłaszcza, opowiedz sobie jakiś dowcip lub dwa!

Pytanie 4

Czy Chrystus różni się od Jeszuy?

Odpowiedź

To jest bardzo wartościowe pytanie. Jak wiesz, cała religia została zbudowana na wyłącznym utożsamieniu Chrystusa ze mną - to znaczy ze mną jako historycznym Jezusem synem Józefa czy Jeszuą, jak wolicie. Możesz użyć dowolnego imienia, nie ma to dla mnie znaczenia.

Chrystus jest stworzeniem Boga. Jeszua to imię nadane konkretnemu przejawowi ludzkości, który zwiecie mężczyzną w fizycznej postaci, to imię, które oddziela go, dla użytecznych celów, od innych mężczyzn o innych imionach, a również od kobiet. Chrystus jest wszechobecny i wieczny. Chrystus jest głębią twego własnego jestestwa. Wyobraź to sobie jako ocean, z którego wyłaniają się wszystkie fale, które zwiesz indywidualnymi osobami, mężczyznami czy kobietami. Jeszua, Joszua lub Jezus, to imię, które oznacza jedną z tych fal.

Chrystus oznacza to, co przenika na równi głębię i rzeczywistość wszystkich umysłów i serc. Jest to bardziej energia, właściwość istnienia. Jest to dosłowne odzwierciedlenie czy szerzenie obecności nieograniczonej Miłości Boga. Chrystus jest Synem Bożym, nie będąc ani mężczyzną, ani kobietą, oznacza zwyczajnie potomstwo, czyli to, co wyłania się z Boga. Jeszua, Joszua czy Jezus stał się jednym z Chrystusem, nie utożsamiany już dłużej z człowiekiem, lecz z Chrystusem. To przejście jest takie samo dla każdego, jako że jest to zwyczajny powrót do prawidłowej umysłowości. Jeśli widzisz siebie jedynie jako falę na nieskończonym oceanie, to jest początek; lecz ostatecznie celem jest przemiana twego poczucia tożsamości, tak by me słowa stały się twoimi:

Ja i mój Ojciec Jedno jesteśmy! Nic sam z siebie nie czynię, lecz mój Ojciec czyni wszystko przeze mnie.

Innymi słowy, nie ma tutaj nikogo, oprócz mego Ojca.

Chrystus i Jeszua różnią się na jednym poziomie. Stają się jednym i tym samym, jako że umysł czy osoba, którą byłem, poddała złudne postrzeganie samego siebie jako oddzielonego od Boga i utożsamiła się jedynie z Umysłem Chrystusa. Jest więc jedynie Chrystus, a Jezus - człowiek zniknął, pozostając jedynie jako tymczasowy symbol, kotwica, mapa, kierunek, za którym możesz podążać, aż w końcu miniesz mnie i sam staniesz się tym oceanem. A kiedy już dłużej nie będziesz mnie potrzebował w jakikolwiek sposób, w jakimkolwiek kształcie lub formie, wówczas będziemy razem bez przerwy na całą wieczność.  To ci powinno dać coś do przemyślenia.

Pytanie 5

Powiedz proszę coś więcej na temat niefizycznej rzeczywistości.

Odpowiedź

Coś więcej na temat niefizycznej rzeczywistości?!

Czy ja naprawdę wykonałem swoje zadanie?

Umiłowana przyjaciółko i siostro, co do licha skłoniło cię, byś myślała – dosłownie, co do licha skłoniło cię, byś myślała, że fizyczność jest rzeczywista? Jeśli prosisz mnie, by mówić o niefizycznej rzeczywistości, to już założyłaś, że twoje fizyczne doświadczenia są całkiem prawdziwe. Skąd to wiesz? Ponieważ ktoś cię tego nauczył? Ponieważ wpadłaś na ścianę i dlatego przekonałaś samą siebie, że musi być rzeczywista? Czy to również nie wydarza się w snach? Kiedy ktoś wbija ci nóż w serce we śnie, czy nie czujesz strachu i przerażenia przed śmiercią, przed byciem zaatakowaną? Aż nagle otwierasz oczy i może zabrać ci chwilę, by się z tego otrząsnąć, lecz uświadamiasz sobie, że to był tylko sen. A z pewnością wydawał się rzeczywisty!

Dokładnie w taki sam sposób fizyczność wydaje się rzeczywista do momentu, gdy zaczynasz pozwalać, by korekta zagościła w twym umyśle, byś zaczęła myśleć szaloną myśl, że może jesteś Chrystusem wcielonym. W miarę gdy rzeczywisty świat zaczyna być ponownie ustanawiany poprzez twoją świadomość, nawet gdy ciało wydaje się istnieć i trwać, będziesz miała poczucie, że jest ono bardzo ograniczone. Tak samo jak mogą cieszyć cię doświadczenia stanu snu, lecz kiedy budzisz się, często czujesz, że były one ograniczone, że coś pojawiało się z twego wnętrza. W miarę, gdy budzisz się do rzeczywistego świata, zaczynasz postrzegać i odczuwać ciało i fizyczność jako coś, co jest mniejsze od ciebie, co wyłoniło się z twej bezkresności, innymi słowy widzisz, że jesteś czymś dużo większym, niż ciało mogłoby pomieścić.

Dlatego też bardzo słusznym jest myślenie, że nie ty żyjesz w ciele, lecz że to ciało żyje w tobie, wyłania się z ciebie, a ty je utrzymujesz jako tymczasowe narzędzie nauczania i uczenia się. Kochaj je, obejmuj je, baw się z nim dobrze, lecz się z nim nie utożsamiaj. Nie ograniczaj rozumienia siebie samej do tego, co zachodzi pomiędzy czubkiem twej głowy, a czubkami palców u stóp. A kiedy rozłożysz ramiona, nie myśl ani przez chwilę, że kończysz się tam, gdzie kończą się twe palce u rąk. Jesteś czystą energią, czystym światłem, a twój blask jaśnieje przez wiele wymiarów i jesteś z nimi wszystkimi  nieustannie połączona.

Niefizyczne “rzeczywistości” - jest ich wiele, jeśli chcesz spojrzeć na to w ten sposób, i faktycznie, większy aspekt twego istnienia jest niefizyczny. Twe fizyczne doświadczenie jest niczym kropla w oceanie. Niech to w tobie zapadnie. Jest ono niczym kropka na stronie, a cały czas bezkresność twego istnienia radośnie przemieszcza się, doświadczając wymiaru za wymiarem. I często będzie się to wkradało do twej świadomości, w twych snach czy medytacjach, będzie wślizgiwało się przez szczeliny i doznasz tego, co zwie się ekstatycznym doświadczeniem. Będziesz czuła jakbyś się otworzyła, kiedy faktycznie, po prostu pozwoliłaś otwartości, by przesączyła się do małości twego fizycznego doświadczenia.

Jak się zatem zmagać, by utrzymać doświadczenie niefizycznych rzeczywistości? Nie zmagając się, zaczynając uznawać, że jesteś czystym Duchem, że wszystkie światy wyłoniły się z wnętrza jednego Świętego Umysłu, jedynego stworzenia Boga. Ty jesteś tym bezkresnym oceanem i skupiłaś jedynie całą swą uwagę na fizycznym doświadczeniu, które tworzysz. Możesz robić to z radością lub możesz patrzeć na to, jak na pewnego rodzaju straszną chorobę. Wybór należy do ciebie. Niemniej jednak, aby doświadczać niefizycznych rzeczywistości, po prostu rozluźnij skupianie swej uwagi na ciało-umyśle i jego doświadczeniach, i problemach, i całej reszcie, a pozwól sobie na rozmyślanie o swojej wielkości i wspaniałości. Spocznij - poprzez przyzwalanie - spocznij w odczuwaniu nieskończoności. Umysł lub miejsce twej świadomości zacznie otwierać się po trochu i coraz bardziej, i bardziej, aż w końcu nie będziesz już dłużej w stanie zacieśnić swej uwagi do przestrzeni i objętości ciała.

To nie oznacza, że zamierzasz ciało rozdeptać jak robaka i się go pozbyć! Oznacza to, że po prostu obejmiesz je jako jeden z kolejnych aspektów samego siebie, tak jak ocean obejmuje każdą falę, pozwala jej mieć swe doświadczenia, lecz nie trzyma się jej kurczowo i nie stara się spowodować, by przetrwała; nie próbuje sprawiać, by fala stała się nieprzemijalna, jak gdyby, jeśli jej się to nie uda, nikt nigdy nie miałby więcej zobaczyć oceanu. Pozwala fali powstać, a następnie przeminąć. Ocean zachwyca się tym, lecz sam ocean nigdy nie utożsamia się z jakąkolwiek szczególną falą.

Wystarczy na teraz, ponieważ w tym, co zostało powiedziane, gdy będziesz to rozważać, umiłowana przyjaciółko, odkryjesz, że korekta pojawia się dla pewnych idei, które przyjęłaś na temat tego, czym muszą być niefizyczne rzeczywistości i jakie muszą być, i co musi się dla ciebie wydarzyć, abyś ich doświadczała.

I ponownie zadane zostało dobre pytanie.

Zakończymy więc mówiąc: To wy tak myślicie!  Zaprawdę będzie wiele pytań i zaczniemy proces, w którym część tego czasu będzie przeznaczona na odpowiedzi na pytania, które mogą być zadane przez tę rodzinę.

Dlatego też kończąc, po prostu wiedzcie następującą rzecz: Nigdy nie może być czegoś takiego jak zamknięcie szerzenia się Miłości. Bądźcie więc wszyscy tym, czy jesteście tego jednego dnia. Nie martwcie się o jutro, bo nie ma czegoś takiego jak jutro. Krocz dzisiaj po waszej ziemi, dokonując wyboru, by zachwycać się postrzeganiem siebie obudzonym i żywym, i cieszącym się pokojem, przemierzającym okolice zwane fizycznym wymiarem przez bardzo krótki czas. Ciesz się tym wymiarem, spoglądaj na niego z miłością i błogosław go błogosławieństwem, które może pochodzić jedynie z Umysłu Chrystusa w tobie.

Pokój więc niech zawsze będzie z wami.

Amen.



Wybierz odbiorców z listy rozwijalnej i/lub wprowadź adresy email w poniższym polu.