Nauki Umysłu Chrystusa

Biblioteka Nauk Umysłu Chrystusa
Droga Mistrzostwa

Poczekaj chwilkę…

Śmierć i zmiany na Ziemi

Pytania i odpowiedzi

Pytanie 1

Tego wieczoru chcemy odnieść się konkretnie do pewnych pytań, które powstały, gdyż ich celem jest pomóc w szerzeniu i rozjaśnieniu prostego przesłania na temat tych ram czasowych, na temat pewnych zmian, na temat pewnych rzeczy, które teraz dzieją się na tej planecie, w tym zmian zachodzących na poziomie waszych rządów, w miarę jak ów Armageddon gotuje się do osiągnięcia punktu kulminacyjnego, kiedy to wszystkim duszom zada się pytanie:

Czy masz zamiar przyłączyć się do tańca, czy też będziesz musiał opuścić to sąsiedztwo?

To nie jest osąd, a propozycja skierowana jest do każdej duszy. Używaj czasu konstruktywnie, możesz uzdrowić swoje serce, możesz praktykować przebaczenie, możesz przebudzić się jako Chrystus. Będziesz musiał to uczynić, ponieważ planeta czyni dokładnie to samo – i jeśli za nią nie podążysz, nie będziesz w stanie poradzić sobie z jej światłem i częstotliwością, i będziesz musiał przenieść się do innego sąsiedztwa. To wszystko. Bez osądu, bez lęku, bez żadnego śmiertelnego ciosu od Boga – to zwyczajna, prosta prośba. Możesz przebudzić się teraz, albo gdzieś indziej, później. Już dużo za wiele było tych „poźniej”.

Tak więc wydaje nam się, że masz jakieś pytania.

– No cóż, Jeszuo, to nie jest całkiem w porządku, że odpowiadasz na pytania zanim je zadam.

To tylko taki prosty błąd, który popełniamy od czasu do czasu.

Pytanie: Wydaje się, że występuje teraz polaryzacja pomiędzy ludźmi, którzy odpowiadają na wezwanie i tymi, którzy pozostają w lęku. I to wygląda jak wojny, walka i tarcia na tle rasowym. Czy to jest częścią tego procesu?

Odpowiedź: Nie, te wszystkie rzeczy wywołane są czymś, co umieszczono w wodzie. [śmiech słuchaczy]

– Cieszę się, że nie straciłeś poczucia humoru.

Zaprawdę tak. To wszystko jest spowodowane zbyt dużą ilością fast foodu.

Umiłowany przyjacielu, słyszałeś, jak powiedziano, że gdy słyszysz o wojnach i o plotkach o wojnach – nie, ten czas jeszcze nie nastał, ale – ojej – on się zbliża. Zaprawdę. Jak mówiliśmy chwilę wcześniej – i proszę, zrozum to – nie ma czegoś takiego jak kara. Nie ma potępienia ani osądu w umyśle Boga, który jest jedynie miłością i który pragnie dawać swemu Świętemu Dziecku wszystkie dobre rzeczy i wyprowadzić owo dziecię ze snów o zmaganiu, cierpieniu i lęku ku snom o wolności, pokoju i mocy oraz Chrystusowości. W głębi tego wymiaru, w gęstości, którą nazywasz swą trzy-wymiarową, trójwymiarową rzeczywistością, zaczyna wzbierać wibracja. Choć my powiedzielibyśmy, że jeszcze tu nie ma tej rzeczywistości, ale nadchodzi ona.

Ta wibracja jest niczym wrzucony do stawu kamyk, który zaczyna wzbudzać fale. To dzieje się już od jakiegoś czasu i zaczyna przyspieszać, zaczyna wibrować ciut mocniej, jak woda, która zaczyna wrzeć. Czujesz, że to się dzieje, choć jeszcze nie widzisz unoszących się bąbelków. Wiesz, że w energii wody coś się zmienia. I gdy to się dzieje, to dosłownie faluje to we wnętrzu każdej duszy. Dlaczego? Ponieważ oddzielenie nie istnieje. I jeśli Bóg sobie myśli:

No dobra, czas dać dziecku małego szturchańca. Pozwoliłem, by spało zbyt długo. Zobaczmy, czy usłyszy mój głos przez sen…

to ta fala musi przejść przez każdą stworzoną duszę. A gdy to się dzieje, porusza to wszystkie stare lęki, wszystkie stare wzorce, wszystkie stare nawyki i duszy zadaje się pytanie:

Czy jesteś gotowa na oczyszczenie?

– co oznacza po prostu dokonanie innego wyboru. Nie chodzi tu o… nie jest tu wymagane leżenie na łożu z gwoździ. To proste rozpoznanie, że pojawia się coś, co już dłużej nie jest odczuwane jako tak komfortowe, jakim było niegdyś. Czy jesteś chętny, by to puścić i przyzwolić na krótki okres dezorientacji, póki rzeczywistość się w tobie nie ugruntuje? Póki to, co myślałeś, że nigdy nie mogłoby się wydarzyć, nie stanie się twoją normą, a ty będziesz kroczył po świecie jako przebudzony.

Lęki wielu ludzi ulegają nasileniu. Dlaczego? Ponieważ są oni oddani lękowi. Wierzą w lęk, to lęk zapewnia im poczucie bezpieczeństwa. Wiem, że brzmi to dziwnie, ale to bardzo prawdziwe. Tak długo, jak mogę spoglądać na bliźniego i widzieć go jako kogoś złego, wiem, kogo trzeba atakować. I wszystko, co mi pozostaje, to wykombinować, jak zaatakować ciebie zanim ty zaatakujesz mnie. To bardzo proste. I jeśli wygram, zabieram wszystkie kulki. Ale w ataku nikt nie może być wygranym. Gdy bowiem atakujący atakuje, jest on atakowany przez ciężar negatywności swego własnego lęku.

Tak więc tak – to, co widzisz na planecie, jest polaryzacją, która wydarza się, ponieważ każda dusza staje przed decyzją, by uzdrawiać i przebaczać lub by trzymać się bożków swych zranień i osądzać.

Kiedyś powiedziałem: „Bądź pewien, że takim samym osądem, jaki wydajesz, sam będziesz osądzony”. Dlaczego? Ponieważ to ty tworzysz swoje doświadczenie. Tak więc powtórzmy: wielu nie będzie w stanie żyć na tej planecie. Dlatego też na tej płaszczyźnie tworzonych jest wiele dziwnych i nowych chorób. Dlatego też pewne rządy na twej planecie robią wiele dziwnych rzeczy, podczas gdy lęk rośnie, próbując pozostać w pozycji kontroli nad czymś, czego oni nawet nie rozumieją. A jednak nic z tego nie może wpłynąć na tego, kto jest czysty w sercu, na cichego, który posiądzie ziemię, na tych, którzy podejmują decyzję, by w swym istnieniu uzdrowić lukę pomiędzy sobą a umysłem Boga. Będą oni bowiem w każdej chwili prowadzeni. I nie stanie im się krzywda. Tak, może spotka ich po drodze kilka lekcji, ale jedynie jako droga oczyszczenia, głębszej mądrości, głębszego zrozumienia. Gdzie ku swemu Ojcu skierujesz odrobinkę chęci, koniec jest pewny, a ty możesz bezpiecznie ufać temu, co czujesz w głębi swego serca, które jest świątynią twej duszy i w której Ojciec i Dziecię – Bóg i Chrystus – spoczywają razem.

Pytanie 2

Pytanie: Tak, dziękuję. Ale wszystko, co powiedziałeś tego wieczoru, można zrozumieć na poziomie fizycznym lub metaforycznym. Czy na planecie wydarzy się zmiana fizyczna, czy też zmiana będzie metaforyczna, a sama planeta pozostanie nietknięta?

Odpowiedź: Umiłowany przyjacielu, bardzo się cieszę, że pytanie to postawiłeś w ten właśnie sposób. Obaj wiemy, że wyrażając cokolwiek w danym języku w formie pytania, jesteś zmuszony radzić sobie z dostępną dla ciebie strukturą tego języka. Wasza struktura językowa żyje w dualności. Rzeczy są właściwe lub niewłaściwe, białe lub czarne, metaforyczne lub fizyczne. Ale ja ci powiadam, że cały ten fizyczny wymiar jest metaforą. To symbol wibracji myśli. Czy to sprawia, że jest to mniej rzeczywiste? Ani trochę. Jak bowiem Święte Dziecię Boga może wytwarzać coś, co jest nierzeczywiste? Zatem ten sen zostanie odegrany i to włączy całość stworzonego świata. A jednak nadal pozostaje on metaforą, częścią snu. Ten dom bowiem, w którym siedzisz, miasto, w którym dom ten się znajduje i planeta, na której leży owa miejscowość – to wszystko istnieje w przestrzeni, która nie jest większa niż główka od szpilki. A jednak tam, gdzie przebywasz ty, całość stworzenia jest zawarta w tobie, a ty jesteś dalece poza zasięgiem wszystkich systemów słonecznych. I gdy to poczujesz, zaprawdę będziesz się tym zachwycał.

Tak, to się wydarzy i niewłaściwe oraz nieprecyzyjne byłoby zakładanie, że owa zmiana to tylko obrazy czy symbole, ale tak naprawdę wydarzy się to tylko w tym, co zwane jest upchniętym gdzieś tam w ciele umysłem, który nie ma nic wspólnego z planetą, gwiazdami, kometami i fotonowymi pasami. To wszystko jest jednym: Umysłem stwarzającym. Dlatego też aby Umysł się przebudził, budzi się i zmienia całość Umysłu. Tak, będzie to dotyczyło również samej planety. Wydaje mi się, że to powinno pomóc to wyjaśnić.

Pytanie 3

Pytanie: Zatem rola Shanti Christo musi być również jasna, gdy zachodzi ten proces. Czy Shanti Christo jest nadajnikiem przekazującym informacje?

Odpowiedź: Umiłowany przyjacielu, tak naprawdę to wyprowadziliśmy cię w pole, gdyż Shanti Christo to mechanizm rozpraszający, stworzony przez diabła. [śmiech uczestników]

Umiłowany przyjacielu, tak, Shanti Christo jest wyrazem wibracji myśli, niczym kamyk wrzucony do stawu, stworzony, by przejawić konkretne wibracyjne wzorce czy też fale. Zostanie on przez nas użyty, by przyciągnąć wiele umysłów i wiele istot, by wkroczyły poprzez portal w przebudzoną świadomość. Tworzonych jest wiele portali. A dlaczego potrzeba wielu portali? Ponieważ istnieje wiele poziomów świadomości i wiele form doświadczenia, które stworzyliście wy wszyscy, każdy na tej planecie. Ja nie jestem nauczycielem dla wszystkich, mimo iż stoję na czele Pojednania. Tak więc wyobraź sobie, że po prostu siedzę sobie za małym, niedużym biurkiem gdzieś na łące i odbieram to, co nazywacie bezprzewodowym telefonem. W tym wypadku nie jest to nawet niefizyczny telefon. Dzwonię więc do innego nauczyciela, innej istoty i mówię:

Wiesz, ten gość miał z tobą bardzo dobre połączenie cztery tysiące lat temu w Egipcie. Może byś do niego wpadł i uciął z nim sobie krótką pogawędkę?

Tak więc realizuje się tu pewien plan. Może się wydawać, że istnieje wiele form uniwersalnego programu nauczania, wielu nauczycieli, wiele metodologii. Jednak one wszystkie są jedynie portalami, poprzez które dusza decyduje się kroczyć, by przejść z lęku do miłości, z niepoczytalności do poczytalności, ze snów do rzeczywistości. Zatem Shanti Christo jest jednym z takich portali, poprzez które mogę konkretnie aktywować wezwanie i stworzyć miejsce zgromadzenia lub też – jeśli wolisz – częstotliwość zgromadzenia, poprzez które mogę wezwać do siebie tych, którzy – biorąc pod uwagę to, z czym w przeszłości rezonowali, swe przeszłe doświadczenia – doświadczyli miłości i zaufania do mnie jako kogoś, kto może przeprowadzić ich przez ów most.

Tak, Shanti Christo ma do odegrania rolę, i bądź pewien, że w jego wibrację wbudowano mechanizm bezpieczeństwa. Wibracja ta nie może być zmanipulowana ani użyta dla osobistego zysku. Nie może ona zostać niewłaściwie ukierunkowana, gdyż umysł, który może zostać do niej przyciągnięty, a następnie odskoczyć na lewo lub prawo, uświadomi sobie po prostu, że owa wibracja wymaga, byś – jak byś to ujął? – stał się autentyczny. To wibracja i portal, który pomaga duszy wkroczyć w następną wibrację. Nic nie przeciśnie się poza „wykrywacz ego”.

Pytanie 4

Pytanie: Czy podczas owej zachodzącej na Ziemi zmiany doświadczymy okresu trzech dni ciemności?

Odpowiedź: Zasugerowalibyśmy tutaj, że jest bardzo prawdopodobne, że to się wydarzy. Jednak potrwa to trochę dłużej niż trzy dni. Dojdzie do tego, jeśli zajdzie potrzeba zmiany wibracji i zajścia czegoś, co będzie zwane zmianą osi planety. Spowoduje to – jak to sobie możesz wyobrazić – nieco wyburzenia i zostanie stworzone zaciemnienie, podczas którego promienie słoneczne nie dotkną powierzchni Ziemi. Samo słońce donikąd się nie wybiera.

Tak, lecz posłuchaj uważnie, co mam do powiedzenia, gdyż pojawia się obecnie wiele przepowiedni, a w miarę, gdy będziemy się coraz bardziej zbliżać do tej chwili, będzie ich o wiele więcej. Wiele osób otrzymuje obrazy, które są skutkiem wytworów ich własnych umysłów i tego, w jaki sposób potrzebują oni pojąć docierające do nich fale. Mówimy tu o prawdopodobieństwach, ponieważ nigdy nie ma pewności co do tego, co musi się stać, by zaszła zmiana wibracji. I możesz to porównać do swego życia: czasem by coś zwróciło twą uwagę, musisz się uderzyć kijem do szczotki. W innej chwili wystarczy do tego cichy szept.

Sugerowalibyśmy – ponieważ nie ma oddzielenia – że im bardziej dusza decyduje się budzić i uzdrawiać, tym mniej potrzebuje szokujących okoliczności, by zwrócić jej uwagę. Im bardziej ludzkość się budzi, tym ten etap przejścia jest dla Ziemi łatwiejszy. Czy to ma dla was sens?

Pytanie 5

Pytanie: Czy istnieje jakaś różnica między istotami, które przedstawiają się jako Germain, Jeszua, Michał i które przynoszą swoje przesłania przez daną osobę? Czy tak naprawdę istnieje jakakolwiek różnica między posłańcami?

Odpowiedź: Odpowiedzią jest donośne: „tak!”. Gdy mówisz o różnicy, nawiązujesz do tego, że owa istota jest unikalną sferą świadomości, rodzącą się z Jednego Umysłu. Bóg jest świadomy Boga z powodu Bożego stworzenia. Ty jesteś Bożym stworzeniem. Zatem Ojciec zna Siebie, ponieważ ty istniejesz, by być Jego świadomym. Indywidualizacja – niczym fale powstające z oceanu – nie zmienia substancji; to wszystko nadal zrobione jest z jednej rzeczy – a jednak istnieje indywidualizacja, unikalność, tak jak istnieje kilka dusz powiązanych z ciałami, które zebrały się w tym pomieszczeniu i wy wszyscy macie swój własny, unikalny, kosmiczny numer ubezpieczenia społecznego.

Jeden z uczestników: – Czy gdy już tam dotrzemy, nie ogłoszą upadłości?

Nie, tam jest zawsze obfitość. A ty nie musisz nawet płacić składek!

Czy to jest pomocne w tej kwestii?

– Bardzo.

Przy okazji, nalegam, byście nigdy nie słuchali tego gościa Germaina. A Michał jest czasami trochę… Oczywiście tylko żartuję.

Jeden z uczestników: – A Maria robi zakupy w Biedronce!

Nigdy nie byłem w stanie utrzymać jej w ryzach. Zapewniam was, my zachwycamy się sobą nawzajem, bawimy się ze sobą, widzimy Stwórcę, widzimy obecność Boga jako każdego z nas i szanujemy naszą indywidualność, tak jak wy szanujecie swoją. Widzieć jedność w różnorodności, doświadczać połączenia dwóch pełni – oto wielka obietnica Królestwa. Być w świętym związku, w którym jest dwóch Chrystusów jako zindywidualizowane istoty, wyłaniające się jednak i operujące z tego samego umysłu, tych samych wartości, tej samej miłości, współczucia, mądrości, tej samej nieograniczonej mocy, by stwarzać to, co dobre, święte i piękne… Oto taniec, do którego warto się przyłączyć.

Zatem nie szukaj śmierci swego „ja”, ale szukaj zmartwychwstałego Ja. To powinno pomóc.

– Czy podsumowałbyś ten wieczór?

Był on… wartościowy. Umiłowany przyjacielu, jak dobrze wiesz, ponieważ do umysłu wrzucono ową myśl, to zgromadzenie podczas tego wieczoru zostało zaprojektowane, by wywołać konkretne korekty, które popłyną do wielu umysłów – do o wiele większej liczby umysłów niż jesteś tego świadomy. Dla tych z was, którzy to przyjmą, będzie to niczym uderzenie, uderzenie w strunę.

Ach tak, pewnie! Dzięki za szturchnięcie. Muszę się do tego zabrać. Muszę się za to zabrać. Zaczynałem już wierzyć, że mógłbym po prostu się rozpuścić i nie musieć rodzić Chrystusa.

A potem dadzą to oni wielu innym.

W twym świecie uczy się wielu rzeczy, które są błędne. Wszystko, co opiera się na lęku, jest nieprawdziwe. Wszystko, co opiera się na końcu stworzenia, nawet w pozytywnym tego znaczeniu, jest błędne. Ojciec bowiem szerzy Siebie wiecznie. Jakże więc może istnieć kres stwarzania? Istnieje jedynie wszechszerząca się pełnia – pełnia szerząca się w pełnię i w dalszą pełnie, i w jeszcze dalszą pełnię, i jeszcze dalszą. Dalej i dalej, szerzej i szerzej, jaśniej i jaśniej, i jeszcze bardziej błogo, i mądrze i miłująco.

A wy wszyscy dokładnie wiecie, co to znaczy, gdyż każda świadomość odwzajemnia się lub odgrywa właśnie samą podróż stwarzania. Wszyscy wiecie, że wykreowaliście stworzenia, które były odrobinę trudne, ciut prymitywne, a więc poszukiwaliście nowych sposobów, prawda? I dawaliście życie coraz lepszym stworzeniom. I zgadnijcie co? To jest właśnie to! To jest moc Boga, którą jest dusza pragnąca stwarzać to, co dobre, święte i piękne. Aż oczywiście dochodzimy do punktu, w którym uświadamiasz sobie, że musisz porzucić identyfikację z egoistyczną świadomością po to, by Duch mógł prawdziwie użyć nas wszystkich do stwarzania w Chrystusowym Królestwie. Jest to tak, jakbyś pozostawił za sobą dziecięce zabawki i zajął swe prawowite miejsce jako pełen mocy, dojrzały dorosły. Bycie dorosłym w Królestwie to bycie Chrystusem.

Zatem zaprawdę, umiłowani przyjaciele, przyzwólcie, by to, co dobre, święte i piękne przelewało się przez waszą duszę. Albowiem to wy zostaliście w tym czasie posłani z całą mocą w Niebie i na ziemi, by odsłonić dla waszych braci i sióstr prawdę szczęśliwego snu, prawdę doskonałej wolności, końca lęku i pamiętania Miłości.

Zatem często przebywajcie ze sobą i pamiętajcie zawsze, że jesteście Światłem tego świata. Czemu by się tym wreszcie nie zająć? To powiedziawszy, pokój niech będzie z wami zawsze, płynąc z serca tego, kto was kocha i kto sięgnął poprzez przestrzeń i czas, by cię dotknąć i szepnąć do ciebie:

Umiłowany przyjacielu, przyjdź i weź moją dłoń. My już jesteśmy na moście. Po prostu krocz lekko. Chodź ze mną. Znam drogę.

Od tego jednego – kto jest mną i mówi w imieniu wielu, którzy gromadzą się ze mną za każdym razem, gdy jest do wykonania konkretne zadanie – kocham cię i my cię kochamy. Niemożliwe jest, byś podróżował sam. A jeśli chodzi o to, o co jesteś proszony w głębi swej wizji i serca, bądź pewien, że nie byłbyś o to poproszony, gdyby nie dano ci mocy i wsparcia, by tego dokonać. Nigdy nie myśl, że musisz być sprawcą i wykonawcą. Musisz jedynie – jak każdy z nas – być sługą Umysłu Stwórcy, który jest jedynie Miłością i któremu służymy w doskonałej wolności, radości i spełnieniu.

Pytanie 6

Pytanie: Chciałbym pomówić z tobą na temat zgodny z książką, nad którą pracujemy, pt.: Droga przez śmierć, na którą zwróciłeś naszą uwagę w grudniu. W eksplozji w Oklahomie zmarło wiele istot, które w tamtej chwili nie były świadome, że znalazły się w sytuacji śmierci. W pewien sposób, nie będąc w stanie wyzwolić się z walącego się budynku, jakby „zawisły” one w chwili eksplozji. Wszyscy słyszeliśmy opowieści o duchach nadal zamieszkujących miejsce swojej śmierci. Czemu tak jest, jeśli prawdą jest to, o czym mówi Emanuel, że „śmierć jest jak zdjęcie przyciasnego buta”?

Odpowiedź: Śmierć jest jak zdjęcie przyciasnego buta, ale niekoniecznie przynosi ona oświecenie i wolność. Ten ciasny but to gęstość fizycznej formy. Tam jednak, gdzie umysł nie jest jeszcze przygotowany i gdzie niesie przywiązanie do tego, co nauczył się cenić – innych ciał w przestrzeni i czasie – tam energia tej duszy nie może – używając tu starego biblijnego terminu – wznieść się do Ojca. Nie może ona być wzniesienia do Ojca póki dusza nie pokona bardzo ważnego pagórka – póki przynajmniej nie uwierzy, że istnieje coś poza tym światem. Czy ma to dla ciebie sens?

Tak więc w bardzo prawdziwym znaczeniu tych słów: ciężar spadł z serca. Nie ma zimna, nie ma gorąca, nie ma potrzeby zasilania ciała. Ale doświadczenie trwa dalej. Ciekawe jest to, że bez fizycznej gęstości ciała nie ma doświadczenia czasu – takiego, jakim wy go znacie. Zatem dusza może pozostać w utknięciu w walącym się budynku przez to, co wy postrzegalibyście jako tysiące lat – jeśli umysł ów pozostaje przywiązany do przekonania, że jest jedynie trójwymiarową fizycznością i że cenne są jedynie te rzeczy, które przynależą do trójwymiarowej fizyczności.

Tak jak ty wiele razy szedłeś ulicą i nawet nie zauważałeś mijającego cię przyjaciela, ponieważ byłeś tak skupiony na miejscu, do którego zdążałeś, tak samo dusza w chwili śmierci może być tak zafiksowana na swych percepcyjnych wartościach, że nawet nie zauważa śpiewających jej do ucha anielskich chórów: „Przyjdź tu i wznieś się, umiłowany przyjacielu!”. Ona ich nawet nie zauważa, póki nie zaistnieje komunikacja, póki w jakiś sposób nie odkryje się sposobu zwrócenia jej uwagi na to, by zaczęła cenić coś innego – by uświadomiła sobie, że coś istotnego się zmieniło oraz że jej system przekonań był ograniczony.

Pytanie 7

Pytanie: Z tego, co mówisz, nie ma ustanowionej sekwencji, która wydarza się w chwili zwanej śmiercią. Wielu ludzi opowiada o przechodzeniu przez tunel i o tym, że spotyka tam ciebie, i…

Odpowiedź: Doświadczenie tunelu, które określa się w twojej kulturze jako doświadczenie z pogranicza śmierci, jest bardzo, bardzo podstawowym stadium procesu umierania. Przede wszystkim wiąże się ono z wycofaniem energii z rdzenia mózgu – z rdzenia mózgu do łodygi ciała lub inaczej mówiąc ku kręgosłupowi. Wytwarza to wrażenie tunelu, w którym następuje wycofanie ze zmysłów ciała do tego, co jawi się jako tunel. A jest on portalem i bramą. I tak – ja pojawiam się wielu osobom, tak jak i inni. Ale system przekonań nadal tu funkcjonuje. To jest jedynie jedno z pierwszych stadiów procesu śmierci.

Gdy postępuje ona i gdy pień mózgu dosłownie obumiera – co oznacza po prostu to, że siła życiowa zostaje z niego wycofana i nie powraca tam, a więc zostaje on porzucony jak stary bagaż – wtedy dusza, świadomość doświadcza wibracyjnego skoku, który mógłbyś określić jako kwantowy skok w stany wibracyjne, w coraz to subtelniejsze stany swego istnienia. Ale istnieje czas, w którym ma miejsce odegranie ostatków skutków wszystkich postrzeżeń i przekonań. Nazywa się go… w pewnym momencie bardzo szybko odgrywa się historię życia. Myśli lękowe na temat szatana lub też wiara w Zbawiciela stają się energią, która przyciąga do tej istoty dane doświadczenie.

Tak więc generalnie coś wydarza się na poziomie energetycznym. Ale to, co wydarza się w tej energii, jest całkowicie wyjątkowe dla każdego. A to, co się liczy, to: Jeśli czas został użyty konstruktywnie – czyli jeśli użyłeś czasu po to, by porzucić ograniczające przekonania i zacząć wspierać najpierw wiarę, a następnie bezpośrednie doświadczenie łączenia się z innymi wymiarami, by przypomnieć sobie Umysł Boga, jeśli ćwiczyłeś przebaczenie i uzdrowienie – wtedy w chwili śmierci twój umysł nie chwyci się lęku.

Tak, pojawia się tunel, ponieważ energia zostaje cofnięta z komórkowej struktury ciała, z samego mózgu do pnia mózgu – tego, co nazywam pniem, bądź też wnętrzem kręgosłupa. A ponieważ umysł kultywował powierzenie Bogu, chęć uzdrowienia, zdolność, by odpuszczać bez lęku, wtedy, podczas gdy to wszystko podnosi się i przesuwa bardzo, bardzo szybko, nie mają to żadnego skutku, a umysł podąża ku światłu – ku coraz głębszym wymiarom światła. I możliwe jest, by dusza pozostała w owych wymiarach bez jakiejkolwiek potrzeby ponownego inkarnowania. Zawsze coś, co zostało pozostawione nieuzdrowionym – lęk, osąd samego siebie, żal, stary gniew – wytwarza ciężkość, która przyciąga duszę, używając jej nieskończonej mocy, by ponownie odtworzyć trójwymiarową fizyczność i zrobić w niej wszystko, jak należy. Zawsze mądrzej jest użyć tej inkarnacji, którą przeżywasz teraz, by zrobić wszystko jak należy! Nie myśl o przeszłych inkarnacjach, nie myśl o tych, które mogą nadejść. Uświadom sobie, że dokładnie tu, gdzie jesteś, wszystko jest doskonałe dla twego przebudzenia.

Możesz przebudzić się teraz, wybierając, by nauczać jedynie Miłości. I musisz włączyć w to siebie. Kochanie własnej jaźni to ostatecznie ostatni portal, bowiem tylko wtedy, gdy prawdziwie kochasz siebie, możesz służyć innym. Tylko gdy kochasz siebie tak bardzo, że już dłużej nie jesteś chętny, by tolerować cokolwiek poza obecnością Chrystusa w tobie. Gdy wierzysz, że jesteś tak wartościowy, że powinno się ciebie traktować niczym bezcenny klejnot. Wtedy zaprawdę powstanie Chrystus. Bowiem Święty Syn Boga, który jest jedynie Chrystusem, nie pojawi się, by zająć swe miejsce w domu niegodnym siebie. A czym jest ów dom? Nie jest on ciałem, ale Umysłem. Zatem kochaj siebie.

Gdy kiedyś powiedziałem: „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”, myślałem, że było oczywiste, że musiałeś pokochać siebie zanim mógłbyś doświadczyć miłowania swego bliźniego. Zatem, by nauczyć się drogi miłości, pilnie praktykuj przebaczenie. Uwolnij oczekiwania względem kogokolwiek lub czegokolwiek. Stwórz swe własne wertykalne zharmonizowanie z Umysłem Boga. I nie szukaj w świecie tego, czego on nie posiada: wiecznego i doskonałego pokoju, który cię zrodził i którego przywrócenia wyglądasz. „Bądźcie zatem doskonali i uzdrowieni” oznacza właśnie to. Ufaj Bogu nade wszystko i krocz po tym świecie jak owi cisi, którzy go posiądą. Bądź zatem obecnością Miłości.

I kiedy nastanie czas – co musi się stać, gdyż ta tymczasowa struktura gęstości zwana ciałem rozpuści się i zostanie ponownie zwrócona ziemi, z której powstała – lęk nie będzie miał w tobie miejsca. I gdy zacznie pojawiać się tunel, a ty będziesz wiedział – to dzieje się dla każdego umysłu, tak przy okazji – nastanie chwila, w której będziesz wiedział, że dzieje się coś, co miało się zadziać, a ty nie będziesz już w stanie tego przerwać, nie będziesz w stanie unikać tego portalu. Gdy w dosłownym znaczeniu będziesz czuł odpływ energii z komórek ciała i przesunięcie w kierunku rdzenia lub tego, co nazywasz kręgosłupem, powitasz to jak radosną przejażdżkę. I natychmiast skierujesz swą uwagę ku górze – to określenie metafizyczne – ku górze, ku wyższym naukom Umysłu Boga, zamiast ku naukom pełnego lęku świata. I pozwolisz, by to wszystko przeminęło niczym zabawki, z których wyrosłeś. Wtedy zaś dusza będzie mogła wznieść się ku swej pełnej pamięci.

A „w domu mego Ojca jest mieszkań wiele”, co oznacza, że istnieje nieskończona liczba wymiarów, do których możesz przybyć, by wytworzyć dla siebie nowy dom, w oparciu o jakość wibracji, które do siebie przyciągnąłeś przez swoje zrozumienie i poprzez swoją świadomość, która nie jest niczym więcej niż twoją miłością. A jedyną rzeczą, której kiedykolwiek mógłbyś żałować, jest to, że być może opierałeś się temu, by rozdawać tę miłość, nawet aż do chwili śmierci. A zatem kochaj w wolności, miłuj w obfitości i kochaj bez ustanku. A nade wszystko kochaj Jaźń, która została zrodzona w Umyśle Boga, bez żadnego innego powodu, jak po to, by żyć w świadomości Boga.

Pytanie 8

Pytanie: Czy Bóg jest świadomy siebie, czy też jest On po prostu dobroczynną metafizyczną siłą?

Odpowiedź: Jest On dobroczynną metafizyczną siłą.

Nie ma niczego bardziej łagodnego niż Miłość. Nie ma niczego, co byłoby bardziej metafizyczne – co oznacza bycie poza fizycznością i przenikanie fizyczności – niż Bóg. Nie ma niczego bardziej przepełnionego mocą – jeśli rozumiesz przez to nieskończoną moc, której nie można się przeciwstawić – niż Bóg. A więc jeśli to masz na myśli, przytaknąłbym takiemu użyciu owych zwrotów. Czy Bóg jest świadomy siebie? A czy ty jesteś siebie świadomy?

– Acha, załapałem to!

Pytanie 9

Pytanie: Czy istnieje moc poza Bogiem?

Odpowiedź: Tylko ty; dobrze rozumiem, dokąd zmierza twe pytanie. Nie może istnieć nic na zewnątrz Boga, a to, co jest nierzeczywiste, nie istnieje i istnieć nie może. Jednak ty masz moc w ramach nieskończonej wolności Boga, by wierzyć w postrzeganie, że istnieje moc poza Bogiem lub inna od Niego. Tak jak uwierzyłeś w to, że jesteś oddzielony od Boga. To złudzenie optyczne świadomości. To sen dziecka śniącego na łące, którego tak naprawdę nic nie spotkało. Ten, którego zwie się Szatanem, nie może istnieć ani mieć jakiejkolwiek mocy, poza umysłem, który na to przyzwala i który daje mu ową moc. Albowiem czyż nie prosiłem cię, byś niego przemówił i zobaczył, czy diabeł oprze się Miłości? I czyż to go nie uciszyło? Innymi słowy, Miłość uzdrawia, ponieważ Miłość jest prawdziwa. A kiedy wstępujesz z lęku w Miłość, gdzież podział się potwór?

Pytanie 10

Pytanie: Wracając do tematu Shanti Christo, czy mógłbyś w przybliżeniu podać, kiedy ono się zmaterializuje?

Odpowiedź: Umiłowany przyjacielu, ono już się zmaterializowało. I na twoim trójwymiarowym planie czasu jesteś świadkiem procesu, za pomocą którego ta materializacja się zadziewa. W rzeczywistości to już się dokonało, ponieważ Bóg nie myśli myśli, które objawiałyby się jako niespełnione. Ty po prostu podłączasz się do tego, co już się wydarzyło. Wiem, że to dość duży krok, ale to jest w porządku, pozwól sobie na to. Po prostu pozwalasz sobie uczestniczyć w tym, czego już dokonałeś. Usłysz bowiem: w rzeczywistości sen i proces budzenia nigdy się nie wydarzył. Albowiem to, co nie ma skutków, nigdy się nie wydarzyło. Sen, przebudzenie ze snu już się dokonało. Mógłbyś powiedzieć, że oglądasz film. Film puszczany o godzinie 11. Czy możesz wyobrazić sobie prezentera wiadomości, który mówi:

Całe stworzenie dziś się przebudziło i powróciło do Świętego Umysłu Boga. Oto zapowiedź filmu, który puścimy o 11.

A to, czego doświadczasz, to oglądanie tego filmu. To zupełnie, jakbyś był w hologramie. Tak, a kiedy przejawią się konkretne fragmenty, w których pojawisz się ty? Kiedy chciałbyś, by się one przejawiły?

– Jutro.

Bardzo dobrze. Po prostu obudź się jutro i wiedz: to się już dokonało. Nie pozwól, by w twym umyśle pojawiły się wątpliwości i po prostu przyzwól, by Pocieszyciel, Duch Święty odsłonił dla ciebie to, co się dokonało. Wyobraź sobie… nadzorcę na budowie, budującego piękny budynek. Podchodzisz do niego i pytasz:

Jak do tego doszło?

A on otacza cię ramieniem i mówi:

Najpierw pokażę ci fundamenty, następnie projekt architektoniczny…

Jednak przez cały ten czas ty jesteś w owym budynku, podczas gdy twój umysł łączy się z dniem, w którym po raz pierwszy przywieziono beton, by wylać fundamenty, potem postawiono metalowe dźwigary, następnie zaś dekorator wnętrz dokonywał ostatnich poprawek. Widzisz to wszystko, gdy nadzorca opisuje ci proces tworzenia budynku, w którym mieszkasz. Budowle na tej Ziemi już tu są. Ty po prostu jeszcze ich nie widzisz. Ale one są tu osadzane i ujrzysz je. A kiedy je ujrzysz, będziesz wiedział, tak jak będą to wiedziały setki innych istot:

Widziałem je już wcześniej.

Nie w innym miejscu i czasie, ale dlatego, że już doświadczyłeś ich ukończenia. Czy to ma sens?

– Tak.

Zaprawdę. A co może stanąć na drodze woli Boga? Dlatego też ci, którzy wezwani są, by dodać i stworzyć owe wibracje, muszą zawsze spoczywać w pewności, w rozpoznaniu: To się już dokonało. Cóż za zachwycający sposób na spędzenie ostatniego popołudnia snu oddzielenia. Oto coś do rozważenia…



Wybierz odbiorców z listy rozwijalnej i/lub wprowadź adresy email w poniższym polu.